Przyłożyłam do ust zwiniętego wcześniej przez siebie blanta i wciągnęłam dość dużo powietrza do płuc.
- Nie jestem, mam czternaście lat – wskazałam palcem na tłum za nim. Kątem oka spojrzał we wskazywanym prze mnie kierunku. – Widzisz tego gościa tam, z kamerą? Właśnie zostałeś głównym bohaterem odcinka łowcy pedofilów – tak, to był żart. Uśmiechnęłam się zadziornie po czym ruszyłam przodem w stronę kuchni. Co chwila wciągałam przyjemny dymek wprowadzający w stan błogości. Nieznajomy domyślił się, że ma iść za mną. Stanęłam przy wysepce kuchennej. Wokół nas było dość sporo ludzi rozmawiających między sobą. – Co pijesz? – zapytałam sięgając po dwa czerwone kubeczki. Chwilę się zastanowił i podsunął mi butelkę wódki. Wiedziałam, że to się skończy dla mnie tragicznie, ale musiałam być silna. Rozlałam alkohol do kubeczków i dopełniłam go colą. – Tak na dobry początek – podałam kubek nieznajomemu.
- Jestem Sean – powiedział dość głośno chcąc przekrzyknąć głośną muzykę i gwar powodowany rozmowami.
- Harper – odkrzyknęłam. Złapałam go za rękę i pociągnęłam za sobą w stronę wyjścia na dość duży ogród, w którym znajdował się również basen. Było znacznie mniej ludzi i zdecydowanie bardziej sprzyjało to jakiejkolwiek rozmowie.
- Byłem przekonany, że będziesz jeździć – powiedział siadając na schodkach od tarasu. Przyłączyłam się od razu. Wygasiłam „śmiesznego papieroska” i rzuciłam go gdzieś w kwiatki.
- Jeszcze się nie dorobiłam – wzruszyłam ramionami. – Na razie towarzyszę przyjacielowi – upiłam łyk najprostszego drinka na świecie. Przed nim wypiłam jeszcze jednego więc czułam bardzo przyjemne ciepełko w gardle.
- Tylko przyjacielowi? – zmarszczyłam brwi i rzuciłam mu ostrzegawcze spojrzenie, co w sumie było trochę żartem.
- Grunt badasz? Książkę piszesz? – zaśmiałam się na co odpowiedział tym samym.
- No słuchaj muszę wiedzieć kogo mam się pozbyć – wzruszył ramionami.
- To komplement?
- Zinterpretuj to jak chcesz – wypił na raz zawartość swojego kubka po czym spojrzał na mnie.
- Nie nie. Nie ma takiej opcji – pokręciłam głową wiedząc jak tragiczne może to być dla mnie w skutkach. Chociaż w sumie… Noah pewnie jest gdzieś w pobliżu i czuwa… Czemu by nie? Po alkoholu podejmuję najgorsze decyzje na świecie. I wypiłam całą zawartość na raz.
- I co, tak źle było? – zaśmiał się widząc moją minę. To było zdecydowanie za dużo jak na jeden raz.
- Nom… - jęknęłam czując jak procenty uderzają mi do głowy. Oparłam ją o barierki schodów.
- Tylko nie rzygaj – szturchnął mnie łokciem.
- Kurwa bo ci jebnę – warknęłam prostując się. Tym razem oparłam się łokciami na nogach i głowę schowałam w dłoniach. – Wracając do wcześniejszej rozmowy… No więc Noah to mój były chłopak, ale o dziwo dalej się kumplujemy także lepiej trzymaj łapy przy sobie – zagroziłam mu co prawdopodobnie odebrał jako żart, bo mnie wyśmiał. Wstał i podał mi rękę. – Nie rucham się na pierwszej randce – powiedziałam od razu, ale mimo to podałam mu dłoń, dzięki której udało mi się podnieść. – Ale chętnie napiję się jeszcze…
<Sean?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz