- Wybaczcie Panowie za to nieprzyjemne powitanie. – siwiejący mężczyzna zagaił do stojącej grupy mężczyzn. – Mój syn jest nieco wybuchowy, a jego język pozostawia wiele do życzenia.
Hyun-kyo nie miał zamiaru dłużej tolerować docinek własnego ojca, stąd też zostawił grupę znajomych i poszedł w stronę baru, jednak usiadł jak tylko najdalej mógł od kobiety, która przyszła wraz z przeklętym staruchem.
„Aż dziw, że matka nie rozwiodła się z nim wcześniej, pieprzony lowelas, jakby mógł to przeleciałby połowę tego zasranego miasta.” Skwitował w myślach po czym poprosił barmana o szklankę najdroższego whiskey. Być może nie będzie mógł po tym prowadzić, ale nawet wracanie do domu pieszo nie wydawało się tak straszne, jak wizja ponownego wpadnięcia na ojca nie mając procentów we krwi. W swych głębokich przemyśleniach uwzględnił także dość atrakcyjną partnerkę owego podmiotu rozmyślań. Zapewne kolejna, która leciała na kasę, bo nie chciało mu się wierzyć, że ktoś tak młody może być z jego stwórcą dla cudownej miłości. Na samą myśl alkohol cofnął mu się do gardła i omal nie wypluł go na blat baru. Ciche westchnięcie jakie wydał ze swoich ust było przepełnione jednocześnie złością, ale także i żalem. Nie ważne było to, że jego zdjęcia pojawiały się na okładkach wielu magazynów, ważne było to, że nie ukończył studiów i nie przejął firmy. Nigdy nawet nie miał zamiaru, nie usiedziałby za biurkiem w korpo, wypełnianie setek dokumentów, pilnowanie pracowników. To nie było coś co chciał robić przez resztę życia, lub ewentualnie umrzeć z przepracowania. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że przez cały ten czas bezczelnie gapił się na tajemniczą dziewczynę jego staruszka. Kiedy się zorientował szybko odwrócił wzrok i zatopił go w szklance z trunkiem. Naturalnie, skarcił się w myślach luzując kolejny guzik koszuli, od nerwów i natłoku myśli robiło mu się gorąco, co jeszcze było potęgowane przez zawartość, którą w siebie wlewał. Zdecydował się, że skoro i tak już tu jest, to postanowi jakoś utrzeć tatuśkowi nosa, a dobrze wiedział w jaki sposób może to zrobić, w końcu kiedy odbierze mu kogoś z kim tutaj przyszedł, zaburzy w pewien sposób jego idealną budowlę nazywającą się wizerunkiem. Musiał tylko w jakiś sposób zwrócić na siebie uwagę niewiasty, co w sumie nie musiało wydawać się wcale takie trudne. Nad ojcem górował tym, że był znacznie młodszy, pieniądze też miał, więc ewentualne przekupienie także wchodziło w grę. Wtopił się w tłum i grzecznie czekał, aż ojciec znów wyruszy na przechwałki zostawiając towarzyszkę zupełnie samą, a wtedy będzie czas by wejść do akcji. Nie musiał jakoś specjalnie długo czekać, więc jak najszybciej wykorzystał okazję.
- Co takiego skłoniło Cię do wyjścia z takim starcem? – uśmiechnął się łobuziarsko i usiadł obok niej na krzesełku barowym.
<Natalie?>
440 słów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz