Cała ta sytuacja była śmiechu warta, a Rhys chyba nadal nie pojmuje jak mocno wkopał się przede mną i tym samym - przed Zeno. On chyba jeszcze nie wie co go czeka kiedy Zeno dowie się o jakichś nadprogramowych pieniądzach, które nasz świeżak przed nami zatajał. Spojrzałam ukradkiem na Harveya, który wyprowadził mnie z tego dusznego pomieszczenia. Był tak podminowany, że wystarczyło jedno słowo więcej, a Rhys skończyłby z podbitym okiem i to wszystko... z mojego powodu? Nie wiem czy było to spowodowane jego podejściem do kobiet, jego stanowiskiem policjanta czy po prostu moją osobą.
- Jego zachowanie to jest... po prostu jakaś abstrakcja. - mężczyzna zrzucał z tonu odreagowując to słownie. Schował ręce do kieszeni i kręcił się chwilę zatrzymując wzrok na wszystkim co popadnie tylko nie na mnie. Czemu nie przyszło mu do głowy, że Rhys musiał mieć jakiś powód by mnie nastraszyć? Może faktycznie jego młodszy braciszek ma tyle za uszami, że nie pozostawia cienia wątpliwości odnośnie swojej winy.
-Harvey... - zwróciłam się do niego widząc jego zdenerwowanie, ale żeby zwrócił na mnie uwagę musiałam zatrzymać go siłą stając tuż przed nim i kładąc dłoń na rękawie jego koszulki. - Nic mi nie jest. - uśmiechnęłam się delikatnie dokładnie przyglądając się kolorowi jego tęczówek.
- On mógł Cię zabić, przecież on jest niereformowalny. - westchnął z wymalowanym grymasem na twarzy.
- Na szczęście wszedłeś ty, mój rycerz na białym koniu i..
-To nie jest śmieszne.. - wyminął mnie tym samym ponownie wpadając w swoje wszechobecne zdenerwowanie. Nawet nie wiedziałam jak go uspokoić, bo znamy się dopiero... kilka dni. Nie mogłam przecież tak stać! Dogoniłam go i dorównując mu kroku oplotłam dłonie dookoła jego przedramienia niczym świeżo ugotowana panna młoda.
- Pogadajmy o tym gdzieś, gdzie nie będzie tyle ludzi, bo narobisz mu problemów nieświadomie. -powiedziałam cicho przez zęby, bo zauważyłam, że emanujące od niego emocje zaczęły zwracać uwagę przechodniów. Jestem niemal pewna, że nie chciał, by jego brat miał problemy, ale jednocześnie na pewno tak samo jak ja chciał się dowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi.
- Nie masz mnie jeszcze dosyć? - spojrzał na mnie kątek oka przez co ja zatrzymałam się tym samym zmuszając go do tego samego.
- Powiedziałabym wprost, gdybym nie była zainteresowana poznaniem Cię. Jak na razie marzę żeby zobaczyć mundur policyjny. - uśmiechnęłam się szeroka niczym mała dziewczynka wyczekująca aż dostanie największego misia w sklepie. - Pokażesz mi gdzie mieszkasz?
< Harvey?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz