Spojrzałem na kolegę lekko wmurowany. Zawsze pilnował terminów, ale teraz podszedł do tego tak formalnie jak chyba nigdy. Nasza baza informacji na temat działających w Londynie mafii była dosyć uboga i doskonale o tym wiedział. Ciężko było sprowadzić jakieś rzetelniejsze informacje, bo ani ja ani nikt inny z policji w żaden sposób nie mógł ich zweryfikować, a złapanie kogokolwiek z gangu graniczyło z cudem.
-Dobrze wiesz, że przecież wiemy naprawę niewiele. - już nieco mniej uśmiechnięty oparłem się plecami o blat w kuchni, bo właśnie w niej obecnie się znajdowaliśmy. - Mam wrażenie, że jesteś lekko zdenerwowany, coś się stało?
-Można powiedzieć, że nic takiego. - ponownie zanurzył nos w papierach starając się jak najbardziej odwieść mnie od poruszania tego tematu. Lukrecja była dosyć popularną osobą zwłaszcza tutaj w Londynie, bo jej twarz znajdowała się na nielicznych bilbordach i bannerach reklamujących chociażby jakieś ekskluzywne marki ubrań lub kosmetyków. Patrząc na niego nadal w kompletnym milczeniu zmusiłem go do ponownego oderwania uwagi od papierów. Skoro milczę to znaczy, ze chyba na coś czekam, a moje intencje zostały idealnie odebrane. - No co?
-Nic, po prostu zastanawiam się jak to jest możliwe żeby zwykły Policjant był w stanie wyrwać modelkę z takiej półki. Zdradzisz swój sekret? - wymawiając ostatnie zdanie zaśmiałem się cicho chociaż biorąc pod uwagę to co się stało to pewnie Harveyowi w ogóle nie było do śmiechu. Wyglądali tak jakby się przed chwilą pokłócili, a szybkie wyjście dziewczyny z mieszkania tylko mnie w tym utwierdziło.
-Nikogo jeszcze nie wyrwałem. - wyczułem w jego tonie lekką irytację co nie było częstym zjawiskiem. - Jak widzisz tak jak szybko zacząłem z nią dzisiaj rozmawiać, tak szybko skończyłem... niestety. - odłożył papiery po czym usiadł na jednym z krzeseł obok dużego stołu. Spojrzał najpierw na mnie, a następnie w sufit i głośno westchnął. Ten gest uświadomił mnie, ze aktualnie mierzy się z czymś wystarczająco ciężkim żebym mu jeszcze dokładał dodatkowego zmartwienia w postaci swojego durnego gadania. - Czy my w ogóle jesteśmy w stanie zrobić cokolwiek żeby przyskrzynić te mafie?
- Szczerze? Jedyną logiczną rzeczą byłoby próbowanie wedrzeć się w ich łaski i iść na przeszpiegi. Tylko, że to tak ryzykowna akcja, której chyba nikt z nas się nie podejmie. Jeśli się połapią nie zdążymy się nawet wytłumaczyć a skończymy z kulką. - odparłem z przekonaniem.
- Pytałem o jakieś mniej ryzykowne pomysły. - podparł się na łokciu i wlepił spojrzenie w drzwi. Czy on robił wszystko żeby tylko nie nawiązać ze mną kontaktu wzrokowego czy sobie dopowiadam?
- Przychodząc tu spodziewałem się, że to raczej ty będziesz wiedział co z tym zrobić skoro jesteś moim przełożonym. Może faktycznie pokręcimy się trochę po klubach i spróbujemy się wkręcić w temat? A może... twoja 'koleżanka' będzie coś wiedziała? Nie wierzę, że taka dziewczyna nie kręci się po nocnych imprezach więc na pewno jej persona nam się przyda.
<Harvey?>
460 słów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz