Byłam kompletnie roztrzęsiona. Szukałam wsparcia najpierw u Harveya, a teraz u Natalie, gdy zwyczajowo z nikim się nie dzieliłam tak bardzo prowatnymi i delikatnymi sprawami. Nat zdawała mi się jednak osobą, która nie wykorzysta tego przeciwko mnie, a wręcz starała się pomóc, pocieszyć i poniekąd widziałam, że przeżywała to razem ze mną. W końcu z Hiddenem przez chwilę zachowywali się jak rodzony brat z siostrą. Nawet spali w jednym łóżku. Może nie był to długi epizod w jego życiu, ale Hide zawsze był osobą, która dobro innych stawia jako priorytet.
Nie mogłam za wiele mówić więc osatecznie przystałam na propozycje zaparzenia uspokajającej herbatki z melisy. Złapałam kubek w obie ręce i dmuchając co jakiś czas popijałam łyczek po łyczku. Natalie milczała prawdopodobnie nie wiedząc jak zabrać się za rozmowę na ten temat. Wcale się nie dziwiłam. Co ja zrobiłabym, gdyby to do mnie przyszedł ktoś i powiedział, że porwano jego brata? Pewnie byłabym zszokowana. Niestety to ja znajdowałam się w tej sytuacji i musiałam mieć też na uwadzę, że nie mogę w emocjach palnąć nic co mogłoby zaszkodzić mafii. Prawdopodobnie Zeno, Max i Melissa zatroszczyli się już o to, by wszyscy wiedzieli i ściągnęli ich tutaj nawet z najdalszych zakątków świata. W naszych szeregach - choć nie w Londynie - znajdowało się naprawdę wiele osób, które mogły sytuację rozegrać w dwa dni. Teraz musieliśmy czekać tylko na odzew z ich strony i ewentualną obecność tu na miejscu.
- Jest chociaż troszkę lepiej? - Nat nahcyliła się lekko jakby chcąc zajrzeć w moje oczy. Słysząc to nieco się ocknęłam i wróciłam do kontaktu ze światem.
-Minimalnie, dziękuję. Po prostu nie sądziłam, że to wszystko się tak potoczy i będzie na tyle poważne, bym musiała martwić się o życie swojego brata. - spojrzałam na nią i uśmiechnęłam sie mimo wewnętrznego bólu, który mnie wręcz rozsadzał.
-Hidden jest bardzo zaradny, na pewno coś wymyśli, albo szybciej znajdzie go policja. Musimy być dobrej myśli żeby nie zwariować.
- Staram się. Hidden faktycznie jeśli chodzi o spryt to ma się czym pochwalić, ale ja martwię się, że nawet jeśli go nie zabiją to jego zdrowie doprowadzą do takiego stanu, że sam się wykończy. - Natalie słysząc to wydała się jeszcze bardziej zainteresowana tematem. W końcu mimo tego, że się znali to na pewno Hidden nie zdążył jej jeszcze wszystkie powiedzieć, a już na pewno nie o takich rzeczach jak swoje zdrowie. -.... jest astamtykiem i do funkcjonowania względnego potrzebuje inhalatora. - dokończyłąm dosyć cicho wlepiając wzrok w szklankę z herbatą.
<Nat? Krótkie, ale nie ma co lać wody xD>
406 słów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz