Słysząc to co zaserwował mi Harvey musiałem wziąć do ręki kieliszek i jednym zgrabnym ruchem opróżnić jego zawartość. Nie wiem czy w całym moim życiu było coś co mógłbym uznać za...wstydliwe. Może ja po prostu nie miałem wstydu? Zastanawiałem się dłuższa chwile przez co towarzystwo stolikowe zaczęło się troszkę niecierpliwić.
-Nie wiem czy to było tak bardzo wstydliwe, że nic nie mówisz, czy po prostu nie było takiej sytuacji. - Harvey dodał od siebie widząc, że nie specjalnie idzie mi myślenie nad taką sytuacją. Może alkohol już wyżarł mi mózg i po prostu zrobiła się tam czarna dziura.
-Na sto procent kiedyś Ci nie stanął jak miał.. - Polissena skwitowała na co całe męskie grono spojrzało na nią piorunująco. - No co? U facetów to normalne, no nie?
-Ty kiedyś w ogóle z jakimś spałaś? - Anrai jak zwykle dodał swoje bardzo adekwatne trzy grosze, które mogło wywołać wojnę światową. Nie mogłem powstrzymać się od parsknięcia śmiechem przez to co usłyszałem, a to niestety jeszcze bardziej zaogniło sprawę. - Wiesz jak to w ogóle działa?
-Oho, ale się znalazł kasanowa! - Polly niemal wstała z miejsca, ale siedząca obok spokojna blondynka powstrzymała ją kładąc swoją dłoń na jej ramieniu. - Ty Anrai akurat wyglądasz na takiego co mógłby nam na ten temat coś opowiedzieć. - rozłożyła się na siedzeniu popijając swój rum.
- Dobra przestańcie. - Harvey jak zwykle musiał popsuć dobrą zabawę i rozdzielić nasza urocza dwójkę. - Skoro nie było żadnej wstydliwej sytuacji ... to powiedz coś z sytuacji, które wywołają kontrowersję. - ten to prawie jak jakiś pierdolony poeta szukał sobie punktu zaczepienia. Uśmiechnąłem się lekko spoglądając na niego. Nie wiem czy chciał mnie zagiąć za fakt, że przyczepiliśmy się jego dziewczyny, ale ewidentnie nie wyjdzie mu to na dobre.
- Największa kontrowersję wzbudzę jakbym powiedział, że sprawdziłbym ta twoją modelkę na innej płaszczyźnie niż..
-Lepiej nie kończ. - warknął tak dobitnie, ze aż włos się na głowie zjeżył. Oczywiście to wszystko było zaplanowaną gra aktorską, którą prawdopodobnie załapał tylko Anrai. - Nie chcesz chyba żebym ja sprawdził na tobie jak działa pałka policyjna.
-Boże to zabrzmiało... gejowo. - Polissena wystawiła język na samo wyobrażenie sobie nas w takiej sytuacji. - Chyba nie mogłabym na to patrzeć.
Nasze przekomarzanki trwały jeszcze około pół godziny. Ostatecznie zrezygnowaliśmy z gry w butelkę, bo jak na razie jeszcze znaliśmy się za mało, by jakkolwiek zagiąć towarzystwo. Z baru wyszliśmy około 2 w nocy, a każdy z nas od razu poszedł w swoją stronę. Dziewczyny wezwały taksówkę, Harvey prawdopodobnie udał się do swojej laseczki, Calixte zniknął, bo miał to w zwyczaju, a mu razem z Anraiem bardzo powolnym tempem kroczyliśmy w stronę naszych mieszkań.
-Teraz tak całkiem na poważnie... -mruknąłem w stronę kolegi, który jak zwykle zajęty był telefonem.
-Nawet nie kończ. I tak wiem, że obaj będziemy bawić się w detektywa. Harvey za mocno broni tej swojej Lukrecji to oczywiste, że coś ukrywa. - wyprzedził moje myśli co nie było już niczym nadzwyczajnym.
-Skoro chcesz być mózgiem tej operacji to lepiej wymyśl jak w ogóle zacząć...
<Anrai?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz