czwartek, 21 lipca 2022

Od Harveya - CD Polisseny/Do Felixa

 Gra w butelkę wyzwalała więcej emocji, niż sądziłem. Pomysł chłopaków z tą integracją był strzałem w dziesiątkę. Mogliśmy bliżej się poznać, a nawet dowiedzieć kilku ciekawostek z życia współpracowników. Mieliśmy parę nowych osób ostatnio i taki wypad do baru pomoże przełamać lody.

Wyznanie Polisseny mnie zaskoczyło. Nie sądziłem, że jest mężatką i do tego aż z tak długim stażem. Z początku założyłem, że sobie z nas żartuje, ale po jej zapewnianiach jakoś przyswoiłem tę informację. To nie tak, że dziwiłem się, że kogokolwiek miała. Była w końcu młodą i piękną kobietą. Nas wszystkich tym zaskoczyła. Ciekawe jakie jeszcze sekrety skrywała.

Kiedy butelka wskazała na mnie, wypiłem zawartość swojego kieliszka. Wybrałem prawdę, zastanawiając się po chwili, o co może zapytać. Pytanie jakie padło najlepiej pasowałoby do zadania go przez Felixa lub Anraia. Zauważyłem,  że to raczej płeć męska była bardziej zaciekawiona moją partnerką. Jak widać Lukrecja wzbudziła ciekawość nie tylko męskiego grona. Nie dziwiłem się temu ani trochę. Jej osoba była znana w tym mieście.

- Dobra, dobra, uspokójcie się - powiedziałem do chłopaków, którzy zaczęli zachowywać się jak zwierzęta. - Jeszcze trochę i nas stąd wyrzucą.

Nieźle wczuli się w tę grę. Już nie mogłem doczekać się, aż butelka wskaże któregoś z nich. Kiedy już odrobinę się opanowali, a przynajmniej na tyle, aby mnie nie zagłuszali, zacząłem myśleć od czego tu zacząć. Omijając jej powiązania z mafią i tak miałem sporo rzeczy o których mogłem wspomnieć. Znałem Lukrecję już jakiś czas i co chwilę dowiadywałem się czegoś nowego. Poznawałem ją coraz lepiej.

- Myślę, że Lukrecja aż taka tajemnicza to nie jest - powiedziałem z delikatnym uśmiechem, który mimowolnie pokazał się na mojej twarzy po wspomnieniu imienia kobiety. - Zajmuje się modelingiem, ale chyba już to wiecie. Już jakiś czas się spotykamy.

- Jak ją poznałeś? - dopytała Polissena, wpatrując się we mnie uważnie.

Oczy wszystkich towarzyszy skierowane były na mnie. Nawet Calixte wyglądał na wyjątkowo zaciekawionego, podobnie jak Niver.

- Pierwszy raz wpadliśmy na siebie, kiedy szukałem brata, niedawno co przyleciałem do Londynu. To dość zabawne, bo za pierwszym razem nie dane mi było poznać nawet jej imienia. Szczęście się jednak do mnie uśmiechnęło, bo tego samego dnia, wieczorem natrafiliśmy na siebie raz jeszcze. Może w niezbyt fajnych okolicznościach. To było podczas naszego wypadu do pobliskiego baru, pamiętacie? Padły wtedy strzały, panował chaos i pomagaliśmy w ewakuacji ludzi. Świeżynki rzecz jasna tego nie pamiętają - powiedziałem, mając na myśli naszych najnowszych policjantów na komendzie.

- Faktycznie coś takiego było - zgodził się Anrai, przybierając zamyśloną minę. Stukał monotonnie palcem o szkło kieliszka.

- Coś dużo tych strzelanin w pobliżu panny Moretti-Harris - zauważył ożywiony tą informacją Felix. - Bar, później rodzinny bankiet i porwanie brata. Chyba twoja dama serca przyciąga kłopoty jak magnes.

- Dobrze wiesz, że ostatnio Londyn nie jest aż tak bezpiecznym miastem. Codziennie dochodzi do różnych przestępstw i nie ma to nic wspólnego z Lukrecją - odpowiedziałem na jego słowa, nie chcąc, aby dalej drążył temat.

 Nie rozumiałem, dlaczego był taki dociekliwi. Dziś oni wszyscy byli jakoś bojowo nastawieni do Lukrecji, która jedynie odprowadziła mnie do pracy. Nie było to przecież nic dziwnego. Chciałem tylko, aby się zapoznali.

- Poza tym... odpowiedziałem już na jedno pytanie, zachowajcie resztę na następny obrót - dokończyłem, chwytając butelkę.

Zakręciłem nią i znów wypadło na mnie. Trzeba było to powtórzyć. Ponownie nią zakręciłem i tym razem padło na Felixa. Uśmiechnąłem się zadowolony, mając okazję i ja wydobyć z niego jakiś skrywany sekrecik. O ile oczywiście nie wybierze wyzwania.

- Prawda czy wyzwanie? - wyrecytowałem formułkę, czekając na jego wybór.

- Nie wezmę wyzwania, bo każesz mi postawić kolejną kolejkę - odparł, składając ręce na klatce piersiowej. - Dawaj pytanie.

- Więc... zdradź nam najbardziej wstydliwą, żenującą sytuację w swoim życiu.

Tak, zdecydowanie było to dobre pytanie. Będzie można go nim dręczyć, kiedy znów zacznie siać spustoszenie na komendzie wraz z Anraiem. Czasem zachowywali się niczym małe dzieci i warto było mieć na nich jakiegoś haka.


Felix?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz