środa, 20 lipca 2022

Od Zeno - CD Lydii

 Przez pierwsze kilka minut siedziałem w miejscu nie odzywając się ani słowem. Co bym teraz nie powiedział wyszłoby po prostu źle, ale najgorsze w tym wszystkim było, że ja sam chyba po prostu się tego nie spodziewałem. Lydia była osobą, która mnie wręcz nienawidziła z samego początku, robiła wszystko, by tylko być jak najdalej mnie... praktycznie dosłownie tak samo jak Blair. Większość kobiet w moim otoczeniu albo miała profity z przebywania ze mną, albo się mnie po prostu bały, dlatego teraz przez chwilę zacząłem traktować te słowa jako żart. 

- Dlaczego... nic nie mówisz. - siedziała ze wzrokiem wbitym w stół. Nie widziałem za wiele, ale miałem dziwne wrażenie, ze dosłownie sekundy dzieliły ją od rozpłakania się. Czy ja naprawdę jestem taki okropny?

-Nie wiem czy mówisz poważnie, czy to jakiś nieśmieszny prank. - mruknąłem lekko zakłopotany sytuacją. Lydia momentalnie podniosła spojrzenie na mnie i w tym momencie już dokładnie mogłem ujrzeć łzy zbierające się w jej oczach. 

-Ja właśnie wyznałam Ci miłość, a ty potraktowałeś to jako prank...!? - zerwała się z miejsca, a jej głos załamał się pod napływem kolejnej fali łez. Nie skomentowała tego bardziej, po prostu czym prędzej odwróciła się i chciała iść prawdopodobnie przez to, bym nie zauważył jak łzy spływają jej po policzku. Czym prędzej wstałem z miejsca żeby ją zatrzymać, a udało mi się to dopiero w ciemnym salonie. W całym domu (oprócz kuchni rzecz jasna) pogaszone były światła, a ze względu na godzinę, jedyne światło jakie do nas dochodziło to było światło z latarni, które wpadało przez okna. 

Złapałem ją za nadgarstek możliwie najdelikatniej jak się dało, jednak nie spodziewałem się, że blondynka ma na to nieco inny plan. Kto by się spodziewał, że pierwszy raz w życiu zacznie się mi w taki sposób wyrywać, że będę musiał wręcz zmusić ją, by mnie wysłuchała i dała dokończyć myśl. Ostatecznie siłą przystawiłem ją do ściany tuż obok ogromnego okna. Starałem się przy tym nie zrobić jej krzywdy, ale do tego stopnia to chyba jeszcze żadna kobieta mi się nie opierała. 

- Lydia... posłuchaj mnie chociaż... - powiedziałem kiedy ta dalej wyrywała nadgarstki z uścisku. Uspokoiła się dopiero kiedy dotarło do niej, że to nic nie da. I tak jestem silniejszy, a teraz kiedy stała pod ścianą tym bardziej nie miała możliwości żeby się szarpać. 

Kiedy spojrzała na mnie lekko zapłakanymi oczami myślałem, że serce mi pęknie. Zależało mi na niej, ale sama myśl o tym, ze mogła darzyć mnie głębszym uczuciem wprowadzała mnie w mętlik. Ja nawet nie myślałem jeszcze o takich relacjach po śmierci Leah. Nie sądziłem, że kiedykolwiek będę w stanie się czemuś takiemu poświęcić w pełni 

- Dlaczego myślisz, że to żart...

- A co mam myśleć po tym jak najpierw powiedziałaś, że to pomysł Zoe, stwierdziłaś, że między nami nic nie będzie, a na końcu się rozpłakałaś? - puściłem ją czując, że już w pełni się uspokoiła i nawet będziemy mogli porozmawiać. Cofnąłem się kilka kroków do tyłu, a kiedy moje łydki dotknęły miękkich poduszek od siedzenia, po prostu usiadłem na sofie odchylając głowę do tyłu tak, aby spoczęła na oparciu. - Ani ty, ani ja nie jesteśmy na to gotowi. 

- Czy tak wygląda odrzucenie? - wymamrotała pod nosem podchodząc do mnie i za chwilkę siadając tuż obok. 

- Nie sądzę. Odrzuciłem wiele kobiet w życiu, ale nigdy nie wyglądało to tak jak teraz. Po prostu... nie pozbierałem się jeszcze do końca po tym co się stało... 

- To dlaczego z nikim o tym nie rozmawiasz i udajesz silnego? - podkuliła nogi pod siebie z tego co słyszałem, bo w sumie niewiele widziałem. 

- Komu mam powiedzieć, że w chuj tęsknię za kobietą, którą kochałem bardziej niż cokolwiek w życiu żeby nikt tego nie wykorzystał przeciwko mnie....? Moje stanowisko wymaga wyrzeczeń, a jeśli pozwolę Ci być blisko mnie to tobie też stanie się krzywda....- czułem jak głos mi się załamał dlatego skończyłem to zdanie szybciej niż gdybym miał ponownie tak mocno się uzewnętrznić. Ona zdecydowanie nie zasługiwała na takie gorzkie żale...


<Lydia?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz