Nie w smak mi była nasza mała różnica zdań z Zeno. Traktowałem go jak brata, ale zdenerwowały mnie jego słowa. Szczególnie te o Lukrecji. Miał rację, gdyby tylko zechciał, nigdy więcej nie zobaczyłbym swojej miłości. Tego nie chciałem. Nie mógłbym znieść naszej rozłąki. W końcu była dla mnie wszystkim. Mimo tego cała ta akcja z policją nie była tylko i wyłącznie moją winą. Robiłem co mogłem, aby zachować względną równowagę pomiędzy dwoma światami. Nie było to proste. Musiałem udawać przed ludźmi, których znam od wielu lat. Okłamywałem swoich podwładnych, nie byłem wzorem policjanta. Kiedyś wszystko było dla mnie czarno białe, to się zmieniło. Powoli mnie ta cała sytuacja dobijała. Zaczynałem się gubić. W dodatku ostatnie nieporozumienia z Luką spowodowały, że miałem ochotę od wszystkiego się odciąć.
Kiedy Zeno zniknął w łazience, biłem się ze swoimi myślami. Próbowałem znaleźć najlepsze rozwiązanie całego tego problemu. Bezskutecznie. Dzwonek mojego telefonu przywrócił mnie do rzeczywistości. Nie spodziewałem się żadnej rozmowy dzisiaj. Jak się okazało, dzwonili z komendy. Wiadomość, która została mi przekazana, bardzo mnie zdziwiła, choć to mało powiedziane. Jak to Faye złożyła wypowiedzenie? Było to dla mnie niezrozumiałe. Nie zdążyła nawet się zadomowić na naszej komendzie, a już zrezygnowała. Jaki miała ku temu powód? Czy dowiedziała się o prawdziwej działalności Zeno? Wiedziała o ciemnych interesach? Nie... Nie mogła się tego tak szybko dowiedzieć. Musiał być inny ważny powód.
Widząc, jak najstarszy z Moretti wychodzi z łazienki, przekazałem mu najnowsze informacje. Podczas wyjazdu, naszych wspólnych wakacji zauważyłem, że Faye nie była obojętna szefowi mafii. Sam za nią nie przepadałem, ale jako moją podwładną musiałbym ją szanować i z nią współpracować.
- Ale nie jestem na twoim miejscu - odparłem na jego słowa. - Nie wiem dokąd zaprowadzi nas ta sytuacja. Może nawet nie będę musiał się nad tym zastanawiać - dokończyłem gorzko.
Zeno spojrzał na mnie z uniesioną brwią. Włożyłem dłonie do kieszeni spodni i zacząłem przechadzać się po salonie. Nie miałem ochoty rozmawiać teraz o Faye. Ta kobieta nie darzyła mnie sympatią, nie byłem pewien, jakby zachowała się, gdyby poznała nasze sekrety. Wyglądała na służbistkę, choć z drugiej strony skoro kochała Zeno, może poszłaby w moje ślady. Znajomość, a nawet miłość do któregokolwiek z Moretti była trudna. Nie żałowałem i nie będę żałował, że poznałem Lukrecję. Nasza relacja była skomplikowana, ale na pewno warta każdego zachodu. Musiałem tylko dać dziewczynie czas, a później wszystko z nią wyjaśnić. Nie dopuszczałem do siebie myśli, że mógłbym ją stracić. Nie mogłem pozwolić jej odejść, za bardzo ją kochałem. Zależało mi na niej.
- Jaki masz plan na następne dni? - zapytałem. - Będę częściej na komendzie, zajmę się zaległymi sprawami, aby chłopcy znów nie mieli do mnie żalu, że zaniedbuję obowiązki. A co z tobą i resztą?
Zeno?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz