środa, 9 listopada 2022

Od Lukrecji - CD Harveya/Do Natalie

 W momencie kiedy Zeno wyszedł z mieszkania modliłam się tylko o to, by Harv nie stwierdził nagle, że to idealny moment do rozmowy. To zdecydowanie nie był dobry dzień na poruszanie jakichkolwiek drażliwych tematów, bo moja cierpliwość do tych wszystkich akcji skończyła się właśnie kilka dni temu. I jak na złość niestety wykrakałam, bo po kilku minutach w drzwiach do sypialni Zeno stanął nikt inny jak we własnej osobie Pan Policjant. Widziałam go tylko kątem oka, bo wpatrywałam się w szafę Zeno, w której pełno było jeszcze sukienek Leah z ostatnich pokazów mody. Fuller splótł ręce na piersi i odchrząknął cicho zapraszając mnie tym samym do rozmowy i zwrócenia na niego uwagi. 

- Dlaczego taka jesteś? - zapytał w momencie kiedy zauważył, że wcale nie zamierzam się odzywać i nawiązywać jakiejkolwiek rozmowy. Powiedziałam już to co chciałam i dla mnie temat był zamknięty przynajmniej na najbliższy tydzień kiedy po tym wszystkim ochłonę. - Luka? - ponownie zwrócił się w moją stronę kiedy nie uzyskał odpowiedzi.

-Hmmm, pomyślmy... - zaczęłam się sztucznie zastanawiać przy okazji odwracając się w jego stronę i podchodząc wolnym krokiem bliżej. - Może dlatego, że mój facet pozwolił sobie zaufać, a ogólnie rzecz biorąc zaprowadził mnie na przesłuchanie na komisariat, gdzie jego koledzy doskonale wiedzą kim jestem i TYLE - w tym momencie pokazałam mu przed oczami charakterystyczny znak palcami - ... brakowało żeby mnie zamknęli? - położyłam dłonie na swoich biodrach zachowując jeszcze względny (jak na tę chwilę) spokój. 

- Przysięgam, że nic o tym nie wiedziałem, że zamierzają Cię przesłuchać, a przynajmniej nie w taki sposób. Po prostu postawili mi ultimatum dobrze o tym wiesz... - tłumaczył

- Kurwa Harvey, jakie ultimatum? Oni wiedzą, że jestem z Pangei, wiedzą o moim rodzeństwie i jak Zeno się o tym wszystkim dowie to rozstrzela wszystkich twoich kolegów jak kaczki. Ty nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jaki mój brat jest niebezpieczny, lekceważysz sytuacje!

-Nie lekceważę, po prostu... nie mogłem pozwolić na to żebyśmy się więcej nie zobaczyli... - z nieco podniesionego tonu trochę się uspokoił. 

-Ale już na moje łzy i stres mogłeś pozwolić? - podeszłam jeszcze odrobinę bliżej będąc dosłownie tuż przed nim. - Ty chyba nie rozumiesz ile mnie to kosztowało i jaką cenę przyjdzie nam zapłacić jeśli tego nie odkręcisz. 

Przez chwilę wpatrywaliśmy się sobie w oczy, do momentu aż Harv nie wyciągnął dłoni i nie ujął mojej twarzy. Zbliżył się delikatnie chcąc mnie mieć jak najbliżej siebie, a ja delikatnie zdezorientowana błądziłam oczami po jego twarzy. 

-Jakoś to odkręcę tylko proszę nie złość się na mnie.... nie wiedziałem co robić żeby tylko móc się z tobą widywać...

I jak tu się złościć kiedy z ust mężczyzny padają takie słowa? Właśnie w tym momencie dotarło do mnie ile dałaby każda inna kobieta żeby usłyszeć coś takiego od swojego wybranka. Spojrzałam w ziemie zdając sobie sprawę jak bardzo wybuchałam i że powinnam w sumie w całkiem inny sposób z nim porozmawiać. 

Nie rozmawialiśmy dłużej, a jedyne co jeszcze padło to słowa odnośnie tego, że oboje potrzebujemy po tym wszystkim ochłonąć. On musiał iść do pracy, a ja w końcu powinnam zająć się trochę swoim życiem czego nie robiłam od dłuższego czasu, bo zajęta byłam właśnie nim. Z jakiegoś powodu nie mogłam się też dodzwonić do Hiddena ani Setha więc ostatnią deską ratunku żeby w ogóle dobić się do mojego brata była Natalie. Mimo wszystkich wcześniejszych kłótni z moim bratem byłam niemal pewna, że to ona będzie mniej więcej wiedziała jak wygląda jego dzień. Odkąd nie mieszkaliśmy razem praktycznie nie wiedziałam co się z nim dzieje. Próbowałam się do niej dodzwonić, ale bezskutecznie więc teraz w grę wchodziło tylko namierzanie po telefonie, które niegdyś wgrał mi na telefon jeden z hackerów Zeno. Już po chwili znałam jej lokalizacje. Skubaniutka jestem, powinnam jednak zostać informatykiem, a to wszystko za sprawą namierzania numeru telefonu. Z tego co widziałam na mapie wskazywał jakiś motel, dlatego to tam też się udałam, gdy tylko oboje z Harveyem się rozeszliśmy przed apartamentowcem Zeno. 

[...]

Będąc przed drzwiami nie czekałam długo, by zapukać i ostatecznie wejść do środka, gdy tylko dziewczyna mi otworzyła. Widać było w jakim jest w stanie po tym wszystkim. Butelki, papierosy, pozasłaniane okna, które równie szybko odsłoniłam praktycznie oślepiając Nat.

-Nie możesz tak żyć. - westchnęłam odwracając się w jej stronę i podsumowując wszystko co tam zobaczyłam.

-Luka spójrz na mnie, jestem wrakiem człowieka, nawet nie mam do ciebie podjazdu. Jesteś idealna, masz idealne życie, idealnie wyglądasz i zarabiasz, a ja w tym momencie jedyne co mogę zrobić to czekać na śmierć. Nawet nie mam się już do kogo odezwać... - usiadła w fotelu biorąc do ręki papierosa, którego tak szybko jak wzięła to równie szybko straciła kiedy wytrąciłam jej go z ręki.

- Uwierz mi, że nie mam idealnego życia, po prostu trzymam sztywny fason, bo tego oczekuje ode mnie brat, ale ja nie o tym .... chciałam zapytać czy ty w ogóle wiesz gdzie jest Hidden, bo nie odbiera telefonu, ale sądząc po tym gdzie jesteś to pewnie...

-Sama nie wiem..

-Tak też myślałam... - westchnęłam przeczesując paznokciami włosy i tym samym odgarniając je lekko do tyłu. - W każdym razie powinnaś z nim porozmawiać, bo odkąd się pokłóciliście mam wrażenie jakby w ogóle stracił kontakt ze światem o telefonie już nie wspominając.. - zerknęłam na wyświetlacz swojego, by sprawdzić czy czasem nie mam nowych powiadomień, jednak bezskutecznie. 

-On nie chce ze mną rozmawiać, nawet nie da mi tego sensownie wytłumaczyć. Nie wiem czy to dobry pomysł. Boję się...

Spojrzałam na nią zarówno lekko wkurwiona jak i zmartwiona tym jak się zachowuje. Faktycznie musiała być w życiowym dołku, w którym na pewno nie zamierzałam jej zostawiać. Nie tak jak Hidden, który nawet nie dał jej możliwości wytłumaczenia sytuacji. Nie mówiąc nic na to co powiedziała po prostu podeszłam do fotela i ukucnęłam przed nią by móc spojrzeć jej w oczy. 

-Dobrze, ale nie wolno Ci się poddawać. Nie jesteś sama z tym wszystkim i na pewno nie pozwolimy Cię skrzywdzić. Po prostu... trzeba to wszystko sensownie odkręcić. Spakuj się, zabiorę Cię do siebie, i tak dom stoi pusty. Zeno i Hidden mają swoje mieszkania, a moi rodzice są za granicą. Mamy całą wille dla siebie. - uśmiechnęłam się rezolutnie przekrzywiając głowę w bok niczym słodki piesek - Musisz podnieść koronę i iść do przodu nawet jeśli Hide nie chce iść z tobą..


Natalie? Harvey a ty śmigasz do kolegów?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz