LUKRECJA
Faktycznie to zadanie nie należało do najłatwiejszych, ale tylko i wyłącznie ze względu na fakt, że był z nami Harvey. Widziałam już wcześniej, ze Hidden i Dexter czerpią ogromną satysfakcję z podkurwiania innych dookoła i mogłam się domyślić, ze tym razem na celowniku będzie osoba najbardziej niepożądana w naszym gronie czyli - pan policjant. Miałam wrażenie, ze jeszcze chwila, a te wygłupy spowodują, że ktoś zostanie bez zębów i to na pewno nie będzie Harv.
-Może po prostu...wydoroślałam - odpowiedziałam zbywając go nieco, a jednocześnie krzywiąc się. Było ciemno więc na pewno tego nie zauważył, a ja czułam jakby każdy z moich znajomych i rodziny chciał wydobyć ze mnie dwie różne osoby.
DEXTER - Ale ty pierdolisz. Po prostu się zakochałaś i chcesz być teraz dla niego idealna, a wiesz że...
- Jak znajdziesz dziewczynę to pogadamy o związkach. Na razie tego nie musisz podsumowywać - zgasiłam go przy okazji odszukując w ciemnościach jego dłoń. Jakoś tak czułam się nieswojo. Miałam wrażenie, że zaraz coś złapie mnie za ramię i wciągnie w jakąś dziurę. Teraz wszystkie opowieści o potworach z ciemności zdawały się mieć cień szansy na istnienie. -Możemy i tak się w sumie gdzieś wybrać jak wrócimy, bo dawno nie imprezowałam. Ale tylko jeśli dasz spokój Harveyowi.
DEXTER - Możemy zawrzeć jakąś umowę, ale będziesz musiała mi słono zapłacić w na...
-Dex...
W odpowiedzi na mój przerywnik otrzymałam jedynie śmiech, a już po chwili drzwi do tego piekielnego pomieszczenia otworzyło się z hukiem. W drzwiach stanął Harv we własnej osobie jakby dosłownie odliczał sekundy do momentu aż będzie mógł tu wejść. Cała pozostała grupka miała z tego niezły ubaw oprócz Zeno i Maxa, którzy wydawali się doskonale rozumieć jego postawę i całą tą sytuację. Chłopak wyciągnął mnie z pomieszczenia od razu ciągnąc w stronę kanapy bez najmniejszego słowa. Podał mi kartę, bo najwidoczniej zdecydowali jeszcze bez nas, że robimy jeszcze jedną kolejkę.
-W łóżku wolisz dominować czy ulegać? - przeczytałam na głos po czym od razu westchnęłam, gdy usłyszałam jakiś cichy tekst Dextera pt. 'O, to się może przydać'. Tym razem nie pozostało to bez interwencji, a mój kolega dostał delikatnie w tył głowy od Harveya, który był już wyraźnie zirytowany jego tekstami. Na całe szczęście Dex nie należał do tych co by to zaraz rzucili się z łapami i po prostu zrozumiał przekaz tego co się stało.
-Chyba... ulegać - mruknęłam dość niepewnie, a kiedy poczułam na sobie wzrok wszystkich kobiet w pomieszczeniu lekko poprawiłam się na miejscu siedzącym - W sumie to jeszcze nie wiem co wolę, na razie...jestem w trakcie poznawania samej siebie
FAYE - To było tak głębokie, że zaczynam zasypiać - lekko upita blondynka ponownie popiła to co miała w szklance.
LYDIA - Czy ty musisz wszystko komentować? - ta druga wyraźnie zirytowana obecnością Faye w końcu interweniowała - To, że jesteś ulubienicą Zeno nie czyni cię lepsza od innych - w tym momencie nawet Zeno na chwilę się obrócił i spojrzał w jej stronę.
FAYE - Mam wrażenie, że mi zazdrościcie - wskazała na nią palcem, natomiast w tym czasie Zeno wsadził między nimi rękę jakby chciał wyraźnie je rozdzielić.
ZENO - Uspokójcie się - warknął -Zachowujecie się jak dzieci..
Spojrzałam w stronę swojego chłopaka czekając aż teraz to on ponownie pociągnie kartę.
HARVEY
Nim się obejrzałem, szła druga kolejka. Po raz kolejny trzeba było wyciągnąć kartę z coraz to mniejszego stosu. Patrząc po towarzystwie, raczej każdy dobrze się bawił. Nawet Dexter w końcu dał spokój ze swoimi zgryźliwymi tekstami. Ciekawe tylko na jak długo. Niektórzy zaczynali mieć już dość alkoholu. Sięgnąłem po kartę, czytając od razu znajdujący się na niej tekst.
- Wybierz osobę, która razem z tobą musi rozebrać się do samej bielizny. - przeczytałem, odkładając kartę na stosik już przeczytanych kart.
Rozejrzałem się po zebranych osobach. Miałem przy nich paradować w samych bokserkach? Nie było to wielką rzeczą. Tylko kogo powinienem wybrać do towarzystwa? Na starcie wykluczyłem płeć piękną. Nie chciałem, aby któraś poczuła się z tym źle. W końcu byłem dżentelmenem. Nie wypadało zmuszać kobiety do takich rzeczy nawet podczas zabawy. Tak więc to któryś z panów musiał dostąpić tego ,, zaszczytu". Powoli wzrokiem szukałem tego nieszczęśnika. Seth chyba jednak miał słabą głowę. Opierał się o ramię Hiddena, wodząc niewidzącym spojrzeniem po stole. Jemu oraz młodszemu bratu Luki mogłem odpuścić. Max udawał zbyt zajętego rozmową z koleżanką obok. Dexter i chęć odegrania się czy Zeno?
- Wybieram Zeno - powiedziałem, wskazując kieliszkiem na mężczyznę siedzącego naprzeciw mnie, po chwili wypijając zawartość kieliszka.
Kobieca część towarzystwa powinna mi za to podziękować. Już wcześniej zauważyłem, że najstarszy z braci miał wiele adoratorek. Widok obiektu westchnień w samej bieliźnie był dla nich jak znalazł.
ZENO - Dzięki, stary. - powiedział, podnosząc się z miejsca.
FAYE - Uu będzie striptiz
LUKRECJA - Dawajcie, panowie - dodała, klaszcząc w dłonie.
Posłałem jej zadowolony uśmiech. Również wstałem ze swojego dotychczas zajmowanego miejsca, nachylając się nad Luką.
- Dla ciebie zrobię prywatny pokaz już bez widowni - powiedziałem szeptem i zaśmiałem się, spoglądając na tłum osób. Zdjąłem najpierw koszulkę, aby po chwili zrobić to samo ze spodenkami. Już po chwili obaj znajdowaliśmy się w samych bokserkach. Spośród tłumu ktoś zagwizdał.
- Dobrze, że mamy ciepłą noc. - zaśmiałem się, zajmując swoje miejsce.
MAXWELL
Wiedząc, że po raz kolejny przyszła moja kolej sięgnąłem po kartę i nie zwracałem za bardzo uwagi na szum panujący dookoła przez to, że Ci dwaj się trochę rozebrali.
- Pocałuj dwie osoby, które Ci się podobają, jedną w usta, drugą w policzek.
FAYE - Mam nadzieję, że skończy się bezpieczna gierka.
- To się okaże. - uśmiechnąłem się, a mój wzrok natychmiast powędrował w stronę Harveya.
Przyglądanie się jak traci nerwy przy najmniejszych rzeczach z uczestnictwem Lukrecji było komiczne. Tak wiem, związek i te sprawy ; ale powinien trochę wyluzować. Ona jest tutaj wśród swoich, nie ważne kto by co powiedział, chyba oczywiste jest to, że nic się jej nie stanie i nikt nie zrobi nic wbrew jej woli. Zadanie, które wcześniej przeczytałem nie było czymś nad czym musiałem się długo zastanawiać. Od razu wiedziałem kto i jak, ale warto było zachować jakieś pozory. Tak dla efektu zaskoczenia, przynajmniej w jednej kwestii.
Przeszedłem do pierwszej części zadania i ku uradowaniu tych, którzy czekali za jakąś porcją dramy, powędrowałem do Lukrecji. Widziałem jak Fuller momentalnie zaciska dłonie w pięści, ale nie zwracałem na niego uwagi. Spojrzałem porozumiewawczo na Lukrecję, a ta uśmiechnęła się lekko, co dało mi do zrozumienia, że z jej strony nie muszę się spodziewać żadnych wojen. Tak więc nie zwlekając już dłużej pocałowałem ją w policzek, po czym wróciłem chwilowo na miejsce.
Zawsze lubiłem Lukrecję, znamy się bardzo długo, w ostatnim czasie to ona była moim oparciem i bardzo ją sobie za to ceniłem. Nigdy nie powiedziałem, że mi się nie podoba. Doceniałem jej urodę, której stworzyciel jej nie żałować. A poza tym warto było to zrobić, by zobaczyć jak Harvey'owi żyłka pulsuje.
HARVEY - Stąpasz po cienkim lodzie. - owy nerwus odezwał się w moją stronę.
- A Ty za bardzo bierzesz wszystko do siebie. - odpowiedziałem, po czym napiłem się drinka. - Wyluzuj, serio.
Po odłożeniu szklanki na stół przyszedł czas, abym zakończył swoje zadanie.
Niektórzy patrzyli na mnie wyczekująco, a inni po prostu chcieli żeby przyszła kolej następnej osoby. Bardzo, ale to bardzo korciło mnie żeby utrzeć Harvey'owi nosa i skierować się na chwilę w stronę Lukrecji, ale nie wiem czy on też uznałby to za bardzo zabawny żart.
Okręciłem się na swoim miejscu w stronę Melissy, z którą natychmiast załapałem kontakt wzrokowy. Patrzyliśmy na siebie przez chwilę, wyczekiwałem jakiego niemego pozwolenia na to, abym mógł ją pocałować. Jestem dżentelmenem, to co nas łączy nie ma zbytnio znaczenia, bo najważniejsze jest co, czego ona aktualnie chce. W pewnej chwili jej dłoń powędrowała na moje ramię i wiedziałem, że to jest ten znak.
Dłonią złapałem jej podbródek, uniosłem jej głowę delikatnie do góry, a potem złączyłem nasze usta w.. dość spokojnym pocałunku. Nie chciałem się popisać przed kimkolwiek, to miało być przyjemne dla nas obojgu. Czułem jak jej paznokcie delikatnie wbijają się w moje przed ramię i chyba właśnie to popchnęło mnie do pogłębienia pocałunku. Miałem wrażenie, jakby dookoła nas nikogo nie było.. do momentu w którym nie usłyszałem denerwującego głosu Hiddena.
HIDDEN - Możesz przestać obracać moje siostry? - zaraz po tym błyskotliwym tekście Dexter zaczął rechotać, Natalie chyba ich zjebała, a cały czar prysł.
- A Ty możesz się kurwa zamknąć? - zapytałem kiedy odsunąłem się od Melissy, ale nadal czułem, że nie zabrała ze mnie swojej dłoni.
FAYE - Obrotny jesteś, nie ma co. - blondynka szybko skwitowała sytuację.
- A mi się wydaje, że po prostu zazdrościsz. - nie byłem długo dłużny w głupiej wymianie zdań, na to dziewczyna jedynie prychnęła i 'dyskretnie' zlustrowałam wzrokiem siedzącego obok Zeno.
Zwróciłem wzrok na brunetkę, która nadal się nie odezwała i trochę mnie to zmartwiło. Odgarnąłem z jej twarzy włosy, które nie były zbyt posłuszne i przyjrzałem się jej.
- Jest okej? - zapytałem trochę ciszej. - Nie ważne o co chodzi, w razie czego po prostu powiedz.
MELISSA
FAYE
ZENO
BLAIR
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz