Akurat złożyło się tak, że wszystkie sprawy zaczęły nawarstwiać się z powodu zbliżającego się bankietu. Jego powód nie był nam znany, a rodzice nie zdradzali za wiele z niewiadomych dla całej naszej czwórki powodów. Nawet podczas bezpośrednich pytań odpowiadali wymijająco i starali się jak najszybciej uciec od tematu. Z tego powodu do Londynu wróciła moja siostra i matka, która od momentu powrotu latała i załatwiała tysiąc spraw na raz - a ta dziewczyna była jedną z nich. Kolejna modelka, chcąca zrobić karierę, a przynajmniej... na taką wyglądałam. Miała nietypową urodę więc tym bardziej dziwił mnie wybór mojej matki. Raczej starała się brać osoby neutralne, a tu.. proszę! Coś nowego.
- Hej.. - przerwałam niezręczną ciszę panującą miedzy nami wystawiając rękę do góry. - Jestem..
-Lukrecja. Twoja mama dużo mi o tobie opowiadała no i oczywiście o tym jak cudowną kompanką do sesji będziesz. - uśmiechnęła się szeroko, a to sprawiło, że atmosfera między nami nieco się rozluźniła. Miałyśmy się zaprzyjaźnić podczas, gdy ona wiedziała o mnie już niemal wszystko od mojej mamy, a ja nie wiedziałam nawet kimże ta dziołcha jest. Uwielbiałam być stawiana przed faktem dokonanym...
Nim zdążyłam odpowiedzieć dziewczynie poczułam jak na mój nos skapuje kropla wody. Zerknęłam w górę orientując się tym samym, że za chwile zacznie padać, a z dalszego przygotowywania planu zdjęciowego nic nie wyjdzie. Dziewczyna zaproponowała abym wsiadła do jej samochodu, a ja nie czekając dłużej zrobiłam dokładnie to czego chciała. To nierozsądne wsiadać do obcych, ale co mogło się stać. Zdążyła mnie też poinformować o tym, że w sumie spotkanie z moja mamą było ostatnią rzeczą, która miała dziś do zrobienia, a przez resztę dnia jest wolna. To był idealny moment na to, by nieco poznać nowego przybysza, który pojawił się tak naprawdę... znikąd. Zaproponowałam więc abyśmy udały się do mojego domu. Rozsądniej byłoby zabrać ją do leśnej willi, ale nie byłam pewna tego co lub kogo mogę tam zastać, a Zeno odstrzeliłby mi łeb, gdyby ktokolwiek dowiedział się o tajemnicy jaką skrywamy. Pod tym względem dom moich rodziców był zdecydowanie bezpieczniejszą lokacją.
Po uprzednim nakierowaniu jej szofera na moje miejsce zamieszkania, wyruszyłyśmy w drogę. Nie rozmawiałyśmy za wiele w trakcie jazdy, a dziewczyna zdawała się podziwiać widoki za oknem. Szara rzeczywistość teraz dodatkowo spowita była jeszcze delikatną mgłą, a po szybach jedna po drugiej spływały krople wody. Miałam wrażenie, że zarówno ja, jak i ona lubiłyśmy w takich sytuacjach uciekać gdzieś głęboko w swoje myśli przez co rozmowa w ogóle się nie kleiła.
- To tutaj. - wskazałam ogromny budynek mieszczący się na przedmieściach Londynu. Tu było nieco spokojniej niż w samym centrum, dlatego rodzice wybrali właśnie to miejsce. Wysiadłyśmy, a Sawa w tym czasie odesłała swojego szofera zapewniając go, że w razie potrzeby na pewno po niego zadzwoni.
Krótko po tym byłyśmy już wewnątrz, ściągnęłyśmy buty, a pierwsze co zaproponowałam to ciepłą herbatę, która na pewno lekko by nas ogrzała. Nawet jeśli na zewnątrz panowało lato to dzisiaj temperatura zdecydowanie nie sprzyjała spacerom. Kiedy dziewczyna rozgościła się w salonie, ja w tym czasie przyniosłam nam ręczniki byśmy lekko mogły osuszyć włosy, które nasiąkły w drodze z samochodu do drzwi willi.
- Mieszkasz tutaj z rodzicami? - nadal rozglądała się dookoła
- Jeszcze jeden z moich bra..
- O żesz kurwa! - zanim dokończyłam zdanie usłyszałyśmy soczyste przekleństwo dobiegające z kuchni mieszczącej się niedaleko salonu. Tego miejsca jeszcze nie zdążyłam pokazać dziewczynie, ale teraz nie miałyśmy wyjścia i obie skierowałyśmy się w stronę drzwi wejściowych do tego pomieszczenia. Na moje nieszczęście ten widok mnie uraczył pierwszą.
- Hidden co tu się dzieje... - lekko zdziwiona zalaną podłogą i otwartą zmywarką spoglądałam to na ziemie to na niego. Sawa stała zaraz za mną, ale chyba zaniemówiła widząc mojego brata bez koszulki i stojącego w wodzie w samych skarpetkach i spodenkach. Jego t-shirt leżał na podłodze i z tego co widziałam to chyba robił za gąbkę, która miała (w jego mniemaniu) pochłonąć całą wodę. Lekko zdziwiona nadal patrzyłam na niego oczekując jakichś wyjaśnień.
- No bo... ja nie wiem. To jest zbyt zaawansowana technologia ta jebana zmywarka. Jak to jest możliwe, że przycisk WŁĄCZENIA urządzenia jest wewnątrz i dopiero potem musisz to zamknąć? No... nie da się... - cały jego dialog był mówiony tak wyniośle z pretensjami natomiast trzy ostatnie słowa już z lekką histerią i niemocą. Właśnie w tej chwili dotarło do mnie, że mój dorosły brat nie potrafi obsługiwać zmywarki zalał pół chaty.
-To twój brat? - wskazała palcem, a na jej twarzy wymalowane było potężne rozbawienie, które mimo wszystko starała się hamować.
-A czy mogę się do tego nie przyznawać? - westchnęłam widząc tego matoła, który zaraz chciał ściągać spodenki żeby i nimi wycierać wodę.
<Mika aka Sawa?>
757 słów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz