Gdy tamci zawinęli do jakieś tajemniczej willi, o której Justin mi jakoś nigdy nie opowiadał, zostałem na parkingu sam. Nie udało mi się później pogadać z Ariellą, dziewczyny były bardzo zajęte wybieraniem sukienek i dodatków do nich, a późnij podczas obiadu jakoś tak czułem się nieswojo. Ci wszyscy ludzie wyglądali jakby bardzo dobrze się znali, jednak ani Justin ani Elodie nigdy nic mi o nich nie opowiadali. Szczególnie spotkanie tego całego Hiddena mnie zaskoczyło. Spędzam dość dużo czasu z Mouse, jednak pierwszy raz usłyszałem, że ma aż tylu znajomych poza szkołą i do tego przyjaciela. Najwidoczniej nie znam go tak dobrze jak mi się wydawało… Nie pozostało mi nic innego jak wrócić do domu.
- O hej, długo cię nie było. Myślałam, że pojechałeś tylko zawieźć Justinowi notatki. – Eve siedziała w salonie i zajadała się lodami oglądając przy tym jakiś głupi serial. Czyli jej ulubione zajęcie.
- Wybraliśmy się na zakupy. – Zająłem miejsce obok niej, czułem się strasznie zmęczony psychicznie po tym dniu.
- Justin i zakupy? Myślałam, że Elodie kupuje mu wszystko czego potrzebuje do życia.
- W zasadzie byli tam też inni ludzie…
- A kim oni byli? – Spojrzała na mnie przebiegle próbując mnie rozgryźć.
- Jacyś ich znajomi. – Odparłem krótko. – I ta dziewczyna co tu ostatnio była.
- Hmm… A więc się znają?
- Sam się zdziwiłem. – Zaczęła męczyć mnie ta rozmowa więc poszedłem do swojego pokoju życząc jej udanego seansu.
Długo nie mogłem znaleźć dla siebie miejsca, każda gra mnie dość szybko nudziła, więc w końcu uznałem, że to nie ma sensu i ubrałem się aby pobiegać. Krążyłem między ulicami aż nogi same zaprowadziły mnie pod apartament do którego ostatnio odwoziłem Arielle. Stanąłem przed nim w sumie sam nie wiem czemu.
- Jesteś stalkerem? – Ariella otworzyła okno z mieszkania i wychyliła się przez nie patrząc na mnie podejrzanie.
- Przebiegałem tędy. – Odparłem lekko zmieszany.
- I akurat zatrzymałeś się tutaj na odpoczynek?
- Przypadek. – Wzruszyłem lekko ramionami nie wiedząc co innego mógłbym dodać. Biegłem nie myśląc dokąd i tak oto jestem tutaj.
- Nie wierzę w przypadki.
- Jesteś dość zagadkowa. – Uśmiechnąłem się lekko, dziewczyna nie odpowiedziała tylko dalej patrzyła na mnie tym wzrokiem. – Chcesz może się przejść po mieście? Po zmroku jest dużo piękniejsze.
- Wybraliśmy się na zakupy. – Zająłem miejsce obok niej, czułem się strasznie zmęczony psychicznie po tym dniu.
- Justin i zakupy? Myślałam, że Elodie kupuje mu wszystko czego potrzebuje do życia.
- W zasadzie byli tam też inni ludzie…
- A kim oni byli? – Spojrzała na mnie przebiegle próbując mnie rozgryźć.
- Jacyś ich znajomi. – Odparłem krótko. – I ta dziewczyna co tu ostatnio była.
- Hmm… A więc się znają?
- Sam się zdziwiłem. – Zaczęła męczyć mnie ta rozmowa więc poszedłem do swojego pokoju życząc jej udanego seansu.
Długo nie mogłem znaleźć dla siebie miejsca, każda gra mnie dość szybko nudziła, więc w końcu uznałem, że to nie ma sensu i ubrałem się aby pobiegać. Krążyłem między ulicami aż nogi same zaprowadziły mnie pod apartament do którego ostatnio odwoziłem Arielle. Stanąłem przed nim w sumie sam nie wiem czemu.
- Jesteś stalkerem? – Ariella otworzyła okno z mieszkania i wychyliła się przez nie patrząc na mnie podejrzanie.
- Przebiegałem tędy. – Odparłem lekko zmieszany.
- I akurat zatrzymałeś się tutaj na odpoczynek?
- Przypadek. – Wzruszyłem lekko ramionami nie wiedząc co innego mógłbym dodać. Biegłem nie myśląc dokąd i tak oto jestem tutaj.
- Nie wierzę w przypadki.
- Jesteś dość zagadkowa. – Uśmiechnąłem się lekko, dziewczyna nie odpowiedziała tylko dalej patrzyła na mnie tym wzrokiem. – Chcesz może się przejść po mieście? Po zmroku jest dużo piękniejsze.
<Lan Ho na miasto!>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz