piątek, 27 sierpnia 2021

Od Maxwella CD Justina [+18]

 Jak zahipnotyzowany patrzyłem jak mój penis znika w ustach białowłosego. Tym razem to ja nie mogłem powstrzymać jęków wydobywających się z moich ust. W momencie gdy czubek mojego członka dotknął tyłu jego gardła odchyliłem głowę do tyłu i westchnąłem głośno. Zacisnąłem dłoń na jego włosach i pociągnąłem jego głowę do góry słysząc, że chyba zaczyna się dławić. Spojrzałem na jego twarz ; z kącików ust spływała ślina, a z oczu pojedyncze łzy, zapewne przez to co zrobiłem. Nasze oczy się spotkały, chyba to, że go obserwuję jeszcze bardziej go rozochociło bo jego usta ponownie znalazły się na moim penisie.
- Kto by pomyślał, że te usta są takie użyteczne. - mruknąłem z małym uśmiechem patrząc jak powoli porusza głową i w dół. - Taki pyskaty, a taki posłuszny.. - przesunąłem palcami po jego lekko wilgotnym policzku.
Po raz kolejny musiałem dobrze wyczuć co mu się podoba ponieważ jego ruchy zrobiły się zdecydowanie szybsze. Zanim zamknąłem oczy by móc rozkoszować się tym słodkim momentem nie umknęło mi to jak jego jedna ręka przeniosła się z mojego uda w swoje bokserki. Pewnie sam już nie mógł znieść tego napięcia więc zaczął się masturbować.
Moja dłoń ponownie znalazła się w jego włosach by narzucić mu o wiele szybsze tępo. W każdej innej sytuacji przeciągałbym grę wstępną jednak nie mogłem już dłużej czekać. Za równo ja, jak i on przeżyliśmy dzisiaj swoje frustracje. Chyba należy nam się chwila czystej przyjemności. Bo w końcu nic innego tutaj nie ma prawda? Po prostu oboje potrzebujemy odskoczni i odprężenia..
Kilka minut później czułem, że jestem blisko orgazmu. Już nie wystarczył mi wcześniejszy rytm więc chwytając garść białych włosów narzuciłem szybszy i brutalniejszy, trwało to do momentu w którym moja sperma nie wypełniła jego ust, a raczej spłynęła prosto w dół jego gardła. Odetchnąłem z ulgą i puściłem jego włosy, usta opuściły mojego penisa, a jego głowa była oparta na moim udzie.
Znów doprowadziłem go do łez, jednak nie wyglądało na to że czegokolwiek żałował. Przeniosłem swój wzrok niżej i zobaczyłem, że on również doszedł. Jego dłoń była pokryta spermą która kapała na moją nie najtańszą drewnianą, dębową podłogę. Cóż, ten typ bałaganu jestem w stanie zaakceptować.
- Wyglądasz na zmęczonego.
- Co ty.. kurwa nie powiesz.. - wysapał po czym otworzył oczy i spojrzał na mnie. - Nie wiem jak Ty, ale ja muszę iść spać..
- Nie mam nic przeciwko. Sam chętnie bym się położył. - ziewnąłem, bo nie da się ukryć, że po orgazmie bywam już śpiący. A skoro głośno i wyraźnie usłyszałem, że nie będziemy kontynuować zabawy to nie widziałem celu w ukrywaniu swojego zmęczenia.
- Lodzik i do spania co? - zaśmiał się cicho leniwie podnosząc się na chwiejne nogi.
- Wiesz gdzie jest łazienka żeby się ogarnąć, czy nie pamiętasz? - zapytałem patrząc jak kieruje się w stronę korytarza.
- Nie jestem idiotą, oczywiście, że wiem gdzie. - chyba wolałem jak miał zajęte usta. Był wtedy zdecydowanie przyjemniejszy do posłuchania. A i jakoś lepiej się wtedy na niego patrzyło.
Kiedy chłopak zniknął mi z oczu przetarłem twarz dłonią i westchnąłem cicho. Miałem jedynie nadzieję, że ten jeden jedyny raz kiedy podjąłem tak pochopną decyzję nie będzie miał zbytniego wpływu na moje życie. Szczerze wątpię w to, że po takim jednorazowym numerku Justin nagle nie zacznie patrzeć na mnie w jakiś inny sposób, bo to by tylko popsuło nasze relacje. Nie wspominając już o tym, jak bardzo wkurwiający stałby się wtedy Hide. Nie rozumiałem co tak naprawdę w niego ostatnio wstąpiło, wydawał się być jakiś.. zazdrosny o białowłosego. A po dzisiejszej aferze zdecydowanie nie chciałem się z nim męczyć więcej niż muszę.
W końcu wstałem z miejsca i ruszyłem prosto do swojej sypialni, postanowiłem zostawić sprzątanie ubrań na jutro. Kiedy otworzyłem drzwi zdziwiłem się lekko widząc, że Justin już się rozgościł na łóżku i wybrał sobie jedną z moich koszulek do spania.
- Coś taki zdziwiony? Zadowoliłem to wymagam. - zaśmiał się krótko. - Ah, do takiego wyra to mógłbym się przyzwyczaić..
- Lepiej nie. - odpowiedziałem na co ten jedynie przewrócił oczami.
Szybko odnalazłem w szafie czyste bokserki i założyłem je po czym dołączyłem do chłopaka w łóżku. Z nawyku chciałem sprawdzić telefon jednak gdy spojrzałem na stolik nocny i go tam nie zobaczyłem uświadomiłem sobie, że został w salonie. Przez chwilę wahałem się nad tym by po niego iść jednak czując ogarniające mnie ciepło po przykryciu się kołdrą zrezygnowałem. Chyba ten jeden raz świat się nie skończy co?
- Mam nadzieję, że jesteśmy na tej samej stronie w temacie tego, co zaszło. - rzuciłem nagle na co chłopak jęknął zirytowany.
- Człowieku daj spać, ja jestem najebany..
- To było jednorazowe.
- Ah tak, czyli jestem taki beznadziejny? Dzięki. - prychnął.
- Wiesz co mam na myśli. - przewróciłem oczami. - Użyj trochę tego oprocentowanego mózgu.
- Przecież wiem. - westchnął. - Nie zamierzam nagle za Tobą latać czy wyznawać Ci miłości. Luz.
- Teraz mogę iść spać. - odetchnąłem z ulgą po czym zgasiłem zapaloną lampkę na stoliku.
Ułożyłem się wygodnie i zamknąłem oczy, już po kilku minutach czułem jak powoli odpływam w krainę snów. Justin był o wiele szybszy w tym temacie i już dawno smacznie chrapał. Dobrze, że nie było to tak głośne jak jego jęczenie. 
[...]
Nie zdziwiło mnie to, że obudziłem się jako pierwszy, jedna zdziwiło mnie to, że obudziłem się z Justinem wręcz przyklejonym do mojego prawego boku. Uwolniłem się z jego uścisku i ulotniłem z sypialni. Od razu pomyślałem o sprawdzeniu telefonu o którym wczoraj zapomniałem. Kiedy wszedłem do salonu od razu skrzywiłem się widząc ubrania rozwalone na podłodze. Już miałem zając się ich sprzątnięciem jednak mój telefon zaczął brzęczeć.
Widząc na wyświetlaczu że to Elodie nie zdziwiłem się, pewnie po prostu martwiła się gdzie jest Justin.
- O co chodzi? - rzuciła pierwsza. - Dostałam sms'a od Zeno, że mam być u niego w apartamencie. Ty też?
- Co? - zdziwiłem się i to bardzo. - Myślałem, że dzwonisz o Justina, swoją drogą jest ze mną. Napisał co się stało? Chciałem teraz sprawdzić telefon, ale zadzwoniłaś.
- Nie, nic nie napisał. Przynajmniej mi. To wpadnę do was i pojedziemy razem we trójkę. 
- Nie ma problemu, tylko musimy najpierw iść po samochód, ale nie jest daleko.
- To do zobaczenia. - powiedziała i rozłączyła się.
Chwilę później sprawdziłem wiadomości i rzeczywiście był tam sms od naszego szefa. Ale gdy zacząłem go czytać nie mogłem powstrzymać przekleństwa. No nie mogło być kurwa lepie, zrobiłem wczoraj to co mogłem i starałem się by sytuacja nie wyszła na gorszą i jeszcze kurwa nie dobrze? Znam swoje obowiązki, ale przecież do kurwy nie umiem wpłynąć NA PEWNE OSOBY które i tak robią co chcą.
- No po prostu kurwa świetnie. - mruknąłem pod nosem kierując się do sypialni by obudzić Justina.

< Justin lub Elodie? >
1124 słów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz