środa, 25 sierpnia 2021

Od Rhysa CD Taigi

 Idąc w stronę miejsca zamieszkania Taigi z nią samą na swoich plecach, odrobinę plątały mi się nogi. Nie pamiętałem, abym wypił aż tak dużo. A przynajmniej alkohol nie działał na mnie aż tak, jak na dziewczynę, którą musiałem teraz nieść. Kilka razy bardziej się zachwiałem. Bałem się, że w końcu oboje się przewrócimy. Bardzo tego nie chciałem. W końcu sam zaproponowałem taki rodzaj transportu. Jak się później okazało, udało mi się dotrzeć na miejsce bez żadnych upadków. Po drodze Taiga zamilkła, więc założyłem, że zapewne usnęła przez rytmiczne kołysanie stawianych przeze mnie kroków. Na miejscu jednak musiałem ją obudzić z tej krótkiej drzemki. To w końcu ona miała klucze do swojego mieszkania. Z chęcią sam bym je wydostał i zaniósł ją prosto do łóżka, ale nie obyłoby się bez obudzenia Taigi. Postawiłem dziewczynę ostrożnie na podłogę przed drzwiami do jej mieszkania. Miałem nadzieję, że podała właściwy adres i znaleźliśmy się we właściwym miejscu.

Zanim postanowiła zniknąć za drzwiami, odebrałem z jej ręki telefon, aby wpisać swój numer telefonu. Miałem wielką nadzieję, że jeszcze kiedyś się odezwie. Może udałoby nam się niedługo znów wybrać na drinka lub po prostu kiedyś się spotkać. Polubiłem jej towarzystwo. Nie można było się z nią nudzić i nie raz potrafiła mnie zaskoczyć. Była piękna i wspaniale tańczyła.
Tak było i teraz, kiedy na koniec dość szybko postanowiła mnie spławić. Jej słowa sprawiły, że lekko się zaśmiałem. Aż tak byłem oczywisty? Cóż... czasem zdarzało mi się wracać z klubu z jakąś ładną panią bądź panem, ale nie kończyłem tak każdego wieczoru. Przynajmniej się starałem. W sumie liczyłem chyba na dodatkowe minuty w towarzystwie Taigi przy kolejnym drinku lub dwóch. Widząc jednak zmęczenie na jej twarzy, postanowiłem sobie odpuścić. Jeszcze pomyśli, że jestem nachalny i usunie numer by nigdy nie zadzwonić.
Westchnąłem cicho, przeczesując palcami swoje włosy. To był miły i męczący dzień. Obserwowałem jak Taiga wyciąga swoje klucze i otwiera drzwi.
- Skoro tak... - powiedziałem, robiąc smutną minę licząc, że jakoś ona na nią podziała. - To może chociaż buziak na dobranoc i w ramach podziękowania za transport? - zapytałem.
Postukałem palcem w swój prawy policzek, przekręcając głowę na bok. Spoglądałem na nią, zastanawiając się czy rozważy moja słowa. Uśmiechnąłem się lekko, czekając.

Taiga?

356 słów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz