środa, 25 sierpnia 2021

Od Taigi CD Rhysa

 Spojrzałam na nieśmiały męski uśmiech i jeszcze raz przeanalizowałam w głowie pytanie, a raczej prośbę, jaką otrzymałam od wciąż świeżo poznanego mężczyzny.
- Ty chyba mnie nie zrozumiałeś - Zaśmiałam się, jednak przez jego twarz wciąż nie widziałam żadnego zawahania - Cóż... Myślę, że jednak mój chłopak mógłby mieć nam to za złe - Z uśmiechem włożyłam klucz do zamka.

- Nie wspominałaś nic, że masz chłopaka - Dopiero w tym momencie mimika mężczyzny się zmieniła. Zaskoczenie, niedowierzanie, a może nawet i złość, wszystkie te emocje mieszały się w taki sposób, że nie trudno było je zauważyć. Ponownie się roześmiałam i otworzyłam delikatnie drzwi. Pocałowałam swoje dwa palce i przyłożyłam je do policzka chłopaka.
- Wiara w każde moje słowo, no powiem Ci, że to nie najlepszy pomysł. Może kiedyś zasłużysz na więcej- Mrugnęłam do niego i zniknęłam za drzwiami. Oparłam się o drewnianą futrynę i nasłuchiwałam jak po krótkiej chwili mężczyzna zaczął schodzić po schodach. Szybko dotarłam do łóżka i wręcz na nie padłam, szybko zasypiając.
Rano obudził mnie niewielki kac. Witamina C rozpuszczona w szklance, ibuprom i 2 litry wody mineralnej obok siebie, tak właśnie spędziłam całą godzinę. Leżąc, pijąc i myśląc. Rozmyślałam o całym wczorajszym dniu, o Rhysie, z którym spędziłam miły wieczór. Cieszyłam się tylko, że nawet nawalona ja, potrafi zostawić faceta przed drzwiami, nie chciałabym żeby hamulce mi puściły, mimo wszystko ta znajomość mogłaby mi się jeszcze do czegoś przydać. Nawet jeżeli interesy nie byłyby z nim zbyt owocne, to musiałam przyznać sama przed sobą, że dobrze się bawiłam. Praktycznie cały dzień spędziłam w domu, wychodziłam jedynie po coś do jedzenia i picia, aż w końcu znowu usnęłam. Szykowałam się na zajęcia, sprawdzając coś na telefonie, gdy przypomniało mi się, że mam numer Rhysa na telefonie. Wspomnienie pojawiło się przed moimi oczami, no tak zabrał i wpisał mi swój numer, gdyby coś mi się stało. Swoją drogą ciekawe czy sam dotarł do domu. Przez pierwsze dwa wykłady, jedynie zapisywałam słowa wykładowców, gdyż moje myśli były mimowolnie w innym miejscu. W południe, podczas jedzenia makaronu z sosem, napisałam do niego sms'a.
- "Jak tam się trzyma mój transport, mocno się poobijał?" Wysłałam wiadomość i dokończyłam swój posiłek. Musiał być widocznie zajęty, gdyż odpisał mi dopiero po dwóch godzinach.
- "Myślałem, że już usunęłaś mój numer, bez żadnego zadrapania ;)".
- "To dobrze, byłaby wielka szkoda, gdybym straciła taki środek transportu".
W następnych wiadomościach wymieniliśmy kilka grzeczności, typu jak mija nam dzień, czy był dużo kac po imprezie, czyli pisanie o wszystkim i o niczym.
- "Co robisz dzisiaj?" - Dostałam wiadomość w połowie ostatnich zajęć.
- "To co każda studentka, kończę wykłady i idę zjeść coś po taniości, pytasz bo chcesz mi towarzyszyć, czy nowe zadanie dla Ciebie to wpakować mi kulkę w głowę?" - uśmiechnęłam się delikatnie wysyłając odpowiedź.

Rhys? 

453 słów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz