Byłem zadowolony, kiedy otrzymałem w końcu swój czek za dzisiejszą pracę. To były dość łatwe pieniądze. Na modelingu naprawdę dało się zarobić. W sumie... Mogłem okazjonalnie potowarzyszyć Mikey'owi w pracy, lecz nie była to moja bajka. Nie mógłbym na stałe się tym zajmować. Nie czułem się też zbyt dobrze będąc obserwowanym przez tylu ludzi, a konkretnie tego dziwnego typka z aparatem. Niemniej jednak zarobiłem pokaźną sumkę. Zamierzałem już niedługo zrealizować czek, abym o nim nie zapomniał. Pieniądze zawsze się przydadzą.
Obiad, na który zostałem zaproszony był przepyszny. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, jak bardzo byłem głodny do czasu, aż nie zacząłem jeść pierwszej przyniesionej potrawy. Skoro nie musiałem płacić za posiłek, mogłem się porządnie najeść. Rzadko kiedy jadałem w takich restauracjach. Wolałem sam coś sobie ugotować, a gdy nie miałem na to czasu, żywiłem się w mniejszych knajpkach, które nie miały złego jedzenia. Posiłek w takich lokalach był tańszy, ale smaczny. Próbując pogodzić godziny pracy z robotą w mafii często nie miałem czasu na swoje prywatne sprawy. Wtedy nie pogardzałem nawet zapiekanką czy hot dogiem zakupionym w drodze do cukierni.
- Nie zamierzam sprzedawać informacji o tobie - powiedziałem od razu, odpowiadając na jego słowa. Miał o mnie aż tak niskie mniemanie? Skąd taki pomysł w ogóle wpadł mu do głowy?
Pojawił się w moim życiu dość niespodziewanie, ale dzięki niemu sporo sobie dorobiłem. Byłem mu nawet wdzięczny, że przekonał mnie do całego tego pozowania do zdjęć. Wciąż czułem się nieswojo z myślą, że ktoś będzie te zdjęcia oglądał, ale może odrobinę panikowałem. Dla mnie to wszystko było nowe i nie do końca zrozumiałe. Nie zagłębiałem się jednak w szczegóły. Modeling nie był dla mnie, praca w cukierni była spokojniejsza.
- Mógłbyś na tym zarobić - zauważył, cały czas na mnie spoglądając.
- Mógłbym, to fakt - odparłem powoli. - Ale tego nie zrobię. Nie wydaje mi się, żeby ci się to spodobało. Szanuję czyjąś prywatność, bo chciałbym tego samego dla siebie. Poza tym mi płacicie - zaśmiałem się.
Rozejrzałem się po gościach w lokalu. Nasza obecność nie robiła na nich szczególnego wrażenia. W spokoju spożywali swoje posiłki, prowadząc cichą rozmowę.
- Zdarzyło ci się, aby ktoś sprzedał gazetom jakieś informacje o tobie, których nie chciałbyś ujawniać?
Mikey?
360 słów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz