Trzy tygodnie temu, na jednym z prywatnych czatów, dostałam dobrze opłacalne zlecenie. Składało się głównie z tego, by się zbliżyć do celu przez osobę trzecią. Gdy się już zbliżę mam uchwycić wszystko, co cel ma za uszami. Musiałam dowiedzieć się wszystko o swoich celach, jak i o zleceniodawcy. Przez te trzy tygodnie mogłam ułożyć trzy teczki. Pierwszy zleceniodawcy, kolejna Lukrecji Moretti-Harris oraz Zeno Moretti-Harris. Musiałam się przygotować na wszystko, na każdy rodzaj pytań albo i podejrzeń. Przyszykowałam wszystko do swojej przykrywki. Ekipę, która nie raz działała. Gdy wykonuje zlecenia, za każdym razem mam inną ekipę, która jest przyszykowana, nawet na wpadki i (przypadkowe) błędy. Stają się wówczas naturalni. Jakiś tydzień temu wprowadziłam swój plan w życie.
Dzisiejszy dzień jest moim debiutem. Jednym z licznych, ale im lepiej i szybciej wejdę w swoją postać, tym lepiej dla mnie. Dzisiejszego dnia mam udać się na uniwersytet, jako uczennica, która parę tygodniu wróciła z wymiany zza granicy. Strój składał się z markowych ubrań oraz takich, które dopiero mają wyjść. Miałam loczki, które sięgały mi do piersi, były one w kolorach niebieskiego i zielonego. Wyglądały jak ombre, choć takie nie było. Makijaż, na oczach nie był za mocny, jedynie usta były widoczne. Pomalowane połyskującym granatowym błyszczykiem. Kilka koralików. Tatuaż na szyi oraz na rękach. Chociaż brzuch był zakryty, w pępku widniał kolczyk. Ubrania były ciemne, jednakże na tyle śmiałe, że przyciągnąć do siebie wzrok innych. Zadbane i pomalowane oraz udekorowane zgrabnie i lekko paznokcie, kilka pierścionków. Okulary przeciwsłoneczne zakrywały oczy. Akurat te okulary, były użyteczne, gdyż mogłam zbierać i analizować informacje. Charakterystyczną cechą była złota broszka, na bluzie, oraz kolor ust. Im lepiej się wyróżniać tym, lepszą się uwagę przyciągnie. Ja już dobrze wiedziałam jak zwrócić uwagę swojego dzisiejszego cela.
Moje zdjęcia, które zostały zrobione tydzień temu, zostały wywieszone, gdzie się dało. Ekipa zajęła się wszystkim, a nawet Cynthia, zwróciła na nią swoją uwagę. O to właśnie chodziło. Im więcej szumu, tym właśnie będzie trzeba się zająć. Oprócz tego tło Sawy zostało już dodane i ukończone. Rodzice Sawy, rozwiedzeni odziedziczyła ogromną kancelarię prawniczą, agencje oraz zasiada w zarządzie firmy. Akcje charytatywne, w których uczestniczy wraz z matką. Do tego ma przyrodnie rodzeństwo, gdy jej ojciec znalazł sobie nową kobietę. Jej matka zajęła się pracą. Ma także dwoje starszego rodzeństwa. Jej brat jest lekarzem, a siostra prawniczką. Sawa zarządza agencją modelek oraz tworzy swój własny biznes. Ma jedynie zarys, ale jeszcze nic konkretnego. Wiele razy podróżowała, mieszkała w Chinach przez 4 lata, to tam także miała operacje. Temat operacji jest zatuszowany. (Nawet gdyby wyszło. Okazało, by się, że miała komplikacje z ciążą. Zaszła w nią, gdy miała około 15 lat). Ma uczulenie na niektóre warzywa i owoce. Do tego lubi pić i palić — ogólnie imprezować. Przez 3 lata i 5 miesięcy trenowała sztuki walki, nie skupiała się jedynie na jednym. Daje jej to poczucie bezpieczeństwa. Była bita, więc teraz woli się zabezpieczyć i móc oddać. - Więcej informacji, które są tak samo ważne, jak inne, dostaniecie niebawem.
***
Wysiadłam z auta, które podwiozło mnie pod uczelnię. Miało na mnie zaczekać, gdyż miałam napięty harmonogram. Miałam mieć spotkanie z matką Lukrecji i mam nadzieję, że ona także się pojawi. Jeśli nie, zawsze mam plan B, albo i plan C. Przygotowana jestem na wszystko. Kilka uczniów mnie zaczepiło, chociaż troszkę mi się śpieszyło. Uśmiechałam się i odpowiadałam na ich pytania. Wraz z grupką skierowałam się do wnętrza uczelni, by przejść i oddać pracę nauczycielowi i spotkać się z dyrekcją. Kątem oka dostrzegłam Lukrecję, udałam, że jej nie widzę i ruszyłam dalej. Przeprosiłam ich i poszłam zrobić swoje. Akurat trafiłam na moment, gdy to mój cel, rozmawiał z nauczycielem. Wyjęłam swoją pracę z torby, którą miałam przy sobie. Były tam przeróżne segregatory. Gdyż Sawa jest ogarnięta, zanim wyjechała, była przykładną uczennicą, niemalże wzorową i do tego przezywana kujonem. Starała się niekiedy nie wychylać, ale jak wyszedł rozwód jej rodziców, to los jej się odmienił i oto Sawa lepsza i nowsza wersja. Włada pięcioma językami oraz mimo bycia na wymianie, wszystkie zaległości nadrobiła i niebawem wraca na uczelnię.
Musiałam wyciszyć telefon i przeprosiłam, że się wtrąciłam im do rozmowy. Podałam swoją pracę nauczycielce. Podarowałam jej coś jeszcze, gdyż o tym z moją mamą rozmawiały. Musiałam ją przeprosić i wyjść w pośpiechu. Nawet jeśli "przypadkowo" wypadła mi wizytówka, na której widniało imię jej matki. Udało mi się spotkać z dyrekcją, a tuż po godzinie mogłam udać się na miejsce spotkania. Tym razem musiałam sprawdzić coś odrębnego. Gdyż nie tylko tą jedną misją się zajmuję. Jest coś innego. Możliwe, że dzisiaj w nocy uda mi się z grupą hakerów o Krypnie "Wyłuskane Koi", wykonać skok, nawet nie ruszając się sprzed ekranu. Jednakże to na później teraz trzeba, dokonać niesamowitych zmian i pokazać, na co stać Sawę. W końcu to ona odwala całą robotę, no, chyba że nasza słodka kruszynka się domyśli. Jednakże wówczas też jest sprytne wytłumaczenie na to.
***
Miejsce spotkania, z Cynthia była to kawiarnia, ale nie ta jakaś tam sobie. Liczne sławy się tu zjawiały, dlatego też jest jedynie na rezerwacje. Jako że moje nazwisko jest znane, to zapraszają mnie prawie wszędzie. Gdy się zjawie, jestem traktowana jak VIP. Tym razem jednak nie natknęłam się na żadnych fanów, gapiów czy też paparazzi. Odkąd Sawa wróciła zza granicy, jest głośno o niej oraz o jej rodzinie. Znane i rozpoznawalne rodzeństwo, które przyćmiewa młodszą siostrę. Choć od powrotu to ona przyćmiewa, a nie oni.
Spotkanie z kobietą, na początku wydawać, by się mogło sztuczne, ale przebiegało wręcz idealnie. Mimo delikatnych części, które wydawać, by się mogły niezaplanowane, było wręcz odwrotnie. Omówiliśmy współpracę oraz nadchodzącą sesję, w której będzie brać udział jej córka, nawet jeśli woli się skupić na naukę. Jej przecudownie miła matka, opowiedziała mi co nieco o niej. Najwyraźniej będę dobrą przyjaciółką dla jej córki. Tym lepiej dla mnie. Jednakże to nie wszystko. Podałam zaproszenie dla jej rodziny na aukcję charytatywną. Tym razem pieniądze są przeznaczone na protezy dla dzieci i rodzin, na które ich nie stać. Matka od zawsze je uwielbiała. Są rekordy, które przekracza jedynie ona. Nikt nie może pobić, ale to idzie na szczytny cel, a ona ma to do siebie, że naprawdę uwielbia pomagać. Nie tylko rodzina Harris, dostała zaproszenia. Wiele osobistości się pojawił i to dokładnie za tydzień od dziś. Już w niedzielę, można zjeżdżać się do hotelu, który jest jej ojca. Wybudował go jego prapradziadek, pradziadek odziedziczył i odnowił, dziadek stworzył kolejny. Teraz o są kompleksy hoteli, ale nie tylko one są. To jednak później.
Po spotkaniu z kobietą miałyśmy zajechać jeszcze w pewne miejsce i sprawdzić, czy można zrobić, choć część sesji zdjęciowej. Cynthia chciała także współpracy. Miałyśmy akurat przeprowadzać rozmowy, gdy dojechaliśmy na miejsce. Jednakże podczas wysiadania, natknęłyśmy się na Lukrecję.
- Lukrecja, nie śpiesz się tak. Poznaj Sawę. Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnicie. Wybaczcie, jestem spóźniona. Sawa, naprawdę mi przykro, najwyraźniej już dziś do niczego nie dojdziemy. Umówmy się na jutro o 15. - rzekła.
- Oczywiście Cynthia. Dziękuję za dziś. - gdy chciałam uścisnąć jej dłoń, niespodziewanie mnie przytuliła i poszła w swoją stronę. Między mną a Lukrecją zapadła dziwna cisza. Nie odezwałam się, gdyż nie wiedziałam co mam jej powiedzieć, albo co ona chce powiedzieć. Dlatego tak też i tkwiłam przy aucie.
Lukrecja?
1190 słów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz