Nie zdążyłem dopić całej filiżanki kawy, przygotowanej przez jej gosposię, a czarnowłosa znalazła się w pokoju w którym siedzieliśmy. Nie tracąc już więcej czasu uprzejmie pożegnałem się z kobietą, która do tej pory mi towarzyszyła.
Nie mogłem powstrzymać się od myśli, że jej życzliwość sprawiała, że wydawała się być podobna do mojej matki. Cóż, może to po prostu urok kobiet po czterdziestce? Opuściliśmy dom Katfrin i udaliśmy się do mojego białego Mercedesa G klasy. Wolałem nie myśleć o tym, że po ostatnich wydarzeniach to będzie już mój czwarty samochód w tym roku. Nie brakuje mi pieniędzy, ale to nie oznacza, że moje konto bankowe lekko znosi takie 'niespodziewane' wydatki.
Nawet po tym jak ruszyliśmy w trasę czarnowłosa nie zdawała się chętna do rozmowy. Albo po prostu myślała czy warto już teraz o coś zapytać? Po prostu siedziała z dłońmi złożonymi na udach i nic nie zdradzającym wyrazie twarzy. Myśląc o tym dłużej, chyba nie miałem okazji jej wcześniej tak sam na sam spotkać. Nie mówiąc już o nawiązywaniu jakiegokolwiek kontaktu nie związanego z pozostałymi i samą Pangeą.
- Co tak właściwie się stało? - słysząc nagle jej głos dłoń, którą trzymałem na kierownicy zadrżała. Spojrzałem na nią przelotnie, po czym mój wzrok wrócił na drogę przed nami. - Jeśli to tylko jakaś koperkowa afera..
- Możesz być pewna, że nie. - odpowiedziałem rozważając już jak.. delikatnie, przekazać jej informację o porwaniu chłopaka. W końcu jest dość blisko z rodzeństwem Moretti-Harris. A ostatnie czego potrzebuję, to jakiś nagły wybuch emocji kobiety, której nie znam za dobrze.
- Więc? - uniosła wyczekująco brwi. - Nie mam humoru na jakieś gierki.
- No dobrze, na własne życzenie.. - westchnąłem cicho, po czym zjechałem z drogi na ubocze, co wywołało u dziewczyny zdziwienie.
- Co Ty wyprawiasz?
- Ułatwiam sobie pracę, bo nie chcę w nerwach prowadzić auta. Na razie mam dość wypadków drogowych. - zgasiłem silnik, po czym odwróciłem się bardziej w stronę czarnowłosej. - Hidden, on.. został porwany podczas bankietu. Na 'rynku' pojawił się nowy gang i to własnie oni go mają. Poradzili sobie nawet z Carrein.
W jednej chwili przez jej twarz przeszło kilka równych wyrazów twarzy, niemal z prędkością światła. Najpierw było to zdziwienie, potem niedowierzanie, a finalnie.. złość.
< Katfrin? >
451 słów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz