środa, 27 lipca 2022

Od Hiddena - CD Faye

 Trzeba to przyznać głośno - dziewczyna była naprawdę piękna. Zeno zazwyczaj przyciągał wszystko co tylko posiadało cycki, ale niestety dużo częściej niż ja trafiał również na takie perełki z górnej półki. Już dawno nie doświadczyłem tak śmiałych gestów tym bardziej ze strony kobiety, której prawie nie znałem. Oczywiście... działało to również na jej niekorzyść, bo kompletnie nie mogła spodziewać się tego co się zaraz stanie. Zaskoczony jej śmiałością przez chwilę dosłownie przyglądałem się jej oczom i twarzy. Moja mina musiała przypominać wygląd małego szczeniaczka, który jeszcze nie do końca wie do czego służą zabawki. To trwało może z kilka minut, bo po tym czasie uśmiechnąłem się zadziornie i czując jak blondynka na mnie napiera, jednym zgrabnym ruchem przewróciłem ją na plecy tuż obok mnie, a sam znalazłem się dosłownie nad nią. Teraz to ona była delikatnie zdziwiona. Może spodziewała się, że będę zachowywał się jak niespełniony prawiczek, który zaczerwieni się i ucieknie? 

Mój wzrok z jej oczu powędrował nieco niżej, a zabandażowaną dłonią złapałem za jej zamek jeszcze bardziej ciągnąć go w dół. Odpiąłem go do końca ukazując umięśniony brzuch dziewczyny, który wyglądał tak na pewno nie po odwiedzinach w cukierniach. Musiała spędzać długie godziny na treningu. 

- To może.... ze mną porozmawiasz tak grzecznie? - zaczesałem czarne włosy do tyłu robiąc przy tym tak kuszącą minę, ze gdybym widział się w lustrze to na sam mój widok by mi stanął. Nie odzywała się, ale jej dłonie powędrowały na mój brzuch wślizgując się ostrożnie pod białą koszulkę. Palcami błądziła po moich mięśniach starając się jednak robić to bardzo delikatnie jakby uświadomiona tym jakie posiadam obrażenia. 

- Nie sądziłam, że jesteś taki śmiały. - uśmiechnęła się kompletnie nie protestując temu co cały czas się działo i coraz bardziej posuwało się na przód.

- Bo z góry założyłaś, że jestem idiota, który pozwoli policyjnej agentce zostać samej w biurze mojego starszego brata, który z jakiegoś powodu nie powiadomił nas o twoim przyjeździe. - nieco zgasiłem jej zapał schodząc z niej, aczkolwiek siadając w dalszym ciągu bardzo blisko. Podniosła się w tej chwili do pozycji siedzącej, a jedną dłoń oparła za swoimi plecami, by nie polecieć do tyłu. Drugą zaś ułożyła na moim karku stanowczo mnie do siebie przyciągając na odległość dosłownie kilku centymetrów. Nasze wargi niemal się stykały, a spojrzenia niebezpiecznie błądziły starając się zarejestrować jak najwięcej atrakcyjnego obrazu. 

- Skubańcy szybko przekazujecie sobie informacje. Tym bardziej teraz będę podejrzliwa... - oblizała swoją górną wargę. Gdyby nie fakt, że ktoś zechciał nam teraz przeszkodzić prawdopodobnie skończyłoby się to pocałunkiem, jednak wyrwany z kontekstu otwierającymi się drzwiami spojrzałem w tamtą stronę. W drzwiach stał nie kto inny jak sam Seth, który prawdopodobnie nie mógł już wytrzymać z faktem, że jestem sam na sam z Faye. Nawet nic nie powiedział, bo tak szybko jak otworzył drzwi tak tez je zamknął, a ja zaśmiałem się cicho. 

- Zabójczo słodki... - mruknąłem żałując, że chłopak tego nie słyszał, a zaraz po tym ponownie spojrzałem na roznegliżowaną blondynkę. - Tu są kamery, nawet nic byś nie ugrała. Tylko bardziej go wkurwisz. - złapałem za zamek i pociągnąłem go do góry, by już mniej świeciła cyckami. Cóż.. ciało miała piękne. - Już ostatnio widziałem, że masz słabość do Zeno.

- Co!? Ja...CHYBA KURWA NIE! Ten palant!? - zaprzeczyła niemal od razu, a ja tylko prychnąłem triumfalnie. Pokiwałem głowa z niedowierzaniem również zbierając się z podłogi. Stałem teraz na przeciwko dziewczyny i wykorzystując jej chwilowy bulwers nachyliłem się wplatając palce zdrowej ręki w jej włosy. Gwałtowanie przyciągnąłem ją do siebie, by ponownie znalazła się blisko.. 

- Jesteś zabójczo seksowna. - wymruczałem wpatrując się głęboko w jej oczy i trącając nosem jej drobny nosek. - ... Ale na Zeno to nie zadziała. - odsunąłem się ostrożnie zabierając dłoń z jej włosów. - Nie podejdziesz go żadnym alkoholem, prezentami....zacznij z nim rozmawiać i nie zgrywaj cwaniaka takiego jak przede mną. - puściłem jej oczko cofając się dwa kroki w stronę drzwi. 

Całe to zajście skwitowałem krótkim 'trafił swój na swego' po czym posyłając jej porozumiewawczy uśmiech wyszedłem z biura w poszukiwaniu swojego kolegi. W sumie spodziewałem się, ze jest na zewnątrz, ale nie spodziewałem się, że ten debil zacznie na pieszo iść w stronę miasta. Lekkim truchtem dogoniłem go jak już się kawałek oddalał i zatrzymałem stanowczym szarpnięciem za ramię. 

-Ej.. - mruknąłem lekko zdyszany.

- Idę do domu.

- Co jest kurwa, jesteś zazdrosny? - zaśmiałem się kiedy ten mi się wyrwał i stanął przodem do mnie.

- Co to miało kurwa być? Ty jesteś jakimś pieprzonym kasanową. W domu masz kobietę, tutaj masz.. - syknąłem tylko cicho słuchając tego bezsensownego dialogu, który w sumie to mnie satysfakcjonował. 

- No widzisz. - nadal łapałem jeszcze oddech przez ten trucht i obniżoną kondycję - Jest tyle kobiet, a pobiegłem za tobą. Mam do ciebie słabość, bąblu. - wyznałem starając się jakoś ogarnąć rozwalone włosy. 

<Faye/Seth?>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz