Ten mężczyzna sprawia, że wariuje i to w dwuznacznym sensie. Byłam zmartwiona tym, ze odkryje prawdę, a wtedy nie będzie chciał nawet na mnie spojrzeć, a z drugiej strony chciałam jak najdłużej zatrzymać go tutaj, przy sobie. Czy to źle o mnie świadczyło? Może to po prostu jakiś deficyt czułości, który odpalił się w momencie tego pocałunku? Nie wiem, ale czułam jak fala gorąca zalewa całe moje ciało i nie byłam w stanie skupić się na niczym innym.
-Nie chce jeść...-mruknęłam cicho oswobadzając swoją dłoń jego uścisku i wymijając go. - Pójdę wziąć prysznic i przebiorę się i...
-Lukrecja... - nie pozwolił mi ani dokończyć, ani iść dalej - Zrobiłem coś nie tak? - spojrzał w moje oczy, a jego spojrzenie było tak niewinne, przepraszające, że ponownie moje źrenice zrobiły się większe przez lekkie zdziwienie.
- Wszystko jest nawet... lepiej niż dobrze. Po prostu za dużo emocji. Zaraz wrócę...- to mówiąc po prostu poszłam przed siebie. Oczywiście najpierw musiałam wziąć jakieś rzeczy żeby się przebrać, dlatego zanim skierowałam się do łazienki zaszłam jeszcze do swojego pokoju. Przechodząc obok dużego, stojącego lustro przez krótką chwilę przyjrzałam się sobie. Wyglądałam jak rumiany chlebek z ogromnymi wypiekami na policzkach. Nic dziwnego skoro tak gorący towar znajdował się w moim domu, a na domiar tego wszystkiego był piekielnie delikatny i zdecydowany.
Skarciłam samą siebie w myślach czym prędzej kierując się pod prysznic. Cała ta chwila przyjemności trwała może z 7 minut, bo chciałam jak najszybciej wyjść i pilnować czy aby na pewno Harvey nie szlaja się po posesji węsząc za czymś. Nie wiedziałam czy coś podejrzewa czy nie, ale teraz kiedy znajdowałam się na nieco stabilniejszym podłożu nadal musiałam być ostrożna.
Ubrałam się w świeże, czarne jeansy, a na górę koronkowe body. Włosy ponownie pięłam w koka przy tym wyciągając sobie drobne kosmyki po bokach. Teraz przynajmniej wyglądałam tak jak na modelkę córkę bogatego biznesmana przystało. Dopiero po tym dotarło do mnie, że spędziłam tam 20 minut, a nie 7 więc czym prędzej wróciłam do Harveya, który jak widać, chyba nie tęskni za bardzo biorąc pod uwagę to jak namiętnie przyglądał się ekranowi w telefonie.
- Wyjdziemy gdzieś? - zajrzałam lekko przez jego dłonie omijając przy tym telefon. - Harvey?
- Yyyy.. tak, znaczy...poczekaj. - zbył mnie czytając najwidoczniej coś naprawdę ważnego. Hmm? Czy on właśnie kazał mi czekać po tym jak nie było mnie 20 minut i miał czas dla siebie. Lekko niezadowolona z tego postanowił wziąć sprawę we własne rączki i zgrabnie chwyciłam za klamrę od jego paska od spodni i subtelnie pociągnęłam. To konkretnie zwróciło uwagę mężczyzny, który od razu wychylił się zza telefonu lekko niezadowolony z tego, że właśnie w ten sposób go drażnię.
- Co się stało? - uśmiechnęłam się lekko wiedząc, że teraz cała jego uwaga skupiona jest znowu na mnie.
- Felix mi napisał, że po prostu znalazł coś ciekawego, ale sądząc po jego chaotycznym sposobie pisania to zapewne nie jest nic istotnego. Moja ekipa ma tendencje do zajmowania się tym co nie trzeba.... to trochę jak latanie za własnym ogonem.
-W tym momencie sam się przyznałeś, że Policja sobie nie radzi ostatnio. - wzruszyłam ramionami zasłaniając dłonią ekran jego telefonu przez co na chwilę wygasł.
- Nawet... jeśli byłaby to minimalna prawda, czego nie potwierdzam!... to jaki w ogóle miałabyś na to pomysł? -odłożył telefon na stolik, cofnął się o krok i wygodnie rozłożył się na ogromnej kanapie.
- Może po prostu musisz spojrzeć na to z perspektywy człowieka, a nie policjanta. Może najważniejsze rzeczy masz pod nosem, a nie zauważasz ich przez zbyt dużą etykę pracy? - zaczęłam się powoli snuć po salonie lekko poruszając biodrami i nogami jakbym tańczyła. - Co byś zrobił, gdybyś otrzymał propozycję współpracy od przestępcy? - usiadłam tuż obok niego i wpatrzyłam w się w jego oczy
-Oho, co to za trudne pytanie?
-Pytam z ciekawości. Nie każdy przestępca jest...zły.
<Harvey?>
623 słowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz