- Jesteś gotowa na dzisiaj? - siedziałam z Noah w garażu, który znajdował się przy bloku, w którym mieszkał. Wynajmował go. Robił coś przy samochodzie, a ja grzecznie obserwowałam przeglądając od czasu do czasu zdjęcia, które miałam zapisane w lustrzance.
- Zależy o co pytasz - uśmiechnęłam się i oderwałam wzrok od wyświetlacza. Oczywiście chodziło mu o wyścig i imprezę, która miała się odbyć po nim. Zostaliśmy zaproszeni przez jednego z organizatorów. - Chociaż w sumie... w obu przypadkach odpowiedź brzmi - tak.
- Tak myślałem - grzebał w silniku swojego, już całkiem wiekowego BMW, którego używał do jazdy na wyścigach. Może i nie wyglądało na potężne, ale dzięki odpowiednim usprawnieniom grat mógł prześcignąć niejeden samochód. Na co dzień Noah jeździł zupełnie innym samochodem, którego szkoda mu było, jak to mówił "rozjebać".
- Pojedziemy coś zjeść zanim się zacznie? - był środek nocy i jedyne co było otwarte to Mc Donald. Dobrze o tym wiedziałam i bardzo liczyłam na jakiegoś burgerka. Blondyn teatralnie przewrócił oczami ale oczywiście się zgodził kiwając tylko głową. Zamknął maskę samochodu. - Pakuj się do środka.
Niecałą godzinę później pojechaliśmy na miejsce, w którym miało wszystko się zacząć. Na parkingu przy stacji benzynowej za miastem zebrało się dość sporo samochodów. Większość to osoby, które po prostu mają szybkie samochody i chcą je zaprezentować. Innymi słowy - mój raj. Z tego co się dowiedziałam oprócz mnie i Noah będą tylko trzy samochody. Zostawiłam przyjaciela w towarzystwie znajomych, a sama poszłam się rozejrzeć. Co jakiś czas cykałam zdjęcia. Niektórzy właściciele nawet zgadzali się na kręcenie jakiś bączków żebym złapała lepsze ujęcie. Oczywiście pod warunkiem, że później prześlę kopię.
- Nieczęsto widuje się kobiety w takim miejscu - usłyszałam za sobą nieznajomy, męski głos. Odwróciłam się żeby sprawdzić kto do mnie mówi. Mężczyzna, na oko w moim wieku, może trochę starszy. Całkiem przystojny choć przez burzę włosów na głowie wyglądał jakby trafił go piorun.
- Nieczęsto ktoś zwraca uwagę na moją płeć w takim miejscu - odgryzłam się krzyżując ręce na klatce piersiowej. Uśmiechnął się nieznacznie. Mężczyzna palił papierosa. - Startujesz czy oglądasz? - zapytałam ciekawa. Jeśli będzie naszym przeciwnikiem z przyjemnością chciałabym skopać mu dupsko. Nie miałam pojęcia dlaczego. Prawdopodobnie jego kąśliwa uwaga tak mnie rozjuszyła. Wzruszył tylko ramionami i mnie wyminął. Aha. Westchnęłam głośno i pokręciłam głową. Niektórzy naprawdę z choinki się urwali. Wróciłam do Noah, który powoli pakował się do samochodu. Podbiegłam do niego, żeby broń boże nie odjechał beze mnie.
- Dawaj młoda! - krzyknął przez co poczułam spojrzenia ludzi na sobie.
- Idę no! - odkrzyknęłam i dobiegłam do auta. Od razu wskoczyłam na miejsce pasażera. Noah ruszył powoli na miejsce startu, a razem z nami reszta uczestników. Ulice były puste. Droga, którą mieliśmy jechać prowadziła głównie przez autostradę. Kiedy wszystkie samochody stały na miejscu startu dostrzegłam gościa, który mnie zdenerwował tuż obok nas. Kiedy mnie zauważył pokazałam mu środkowy palec z wrednym uśmieszkiem w zestawie. Przed linią startu stanęła dziewczyna, która miała zasygnalizować, że możemy ruszać. Niestety do tego nie doszło. Usłyszeliśmy syreny i światła policyjne w oddali.
- Jakim kurwa cudem - jęknęłam. Noah od razu ruszył w przeciwną stronę. Wszyscy zaczęli spierdalać. Dosłownie.
- Ktoś musiał zadzwonić - westchnął głośno. - Czyli kierunek domówka - wzruszył ramionami.
- Tak... przynajmniej mam fajne fotki i uchleję się jak... w sumie nie wiem co - mruknęłam oglądając zdjęcia w aparacie. Nie ukrywam, miałam ochotę zobaczyć minę przegranego dupka. Byłam ciekawa czy też zjawi się na imprezie. W końcu organizowana była przez gościa, który zaplanował wyścig...
<Sean?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz