poniedziałek, 8 sierpnia 2022

Od Rhysa - CD Isaaca

 Powrót do tego małego, śmierdzącego dymem papierosowym mieszkanka był jak zejście do piekła. Naprawdę zaczynałem zastanawiać się, czy wytrzymam z nimi w tak ciasnym lokum. Nie mogłem jednak wybrzydzać. Udało nam się wrócić bez żadnych niespodzianek do tego mieszkania po małej wycieczce w moim domu. Nikt nas nie nakrył i to było na plus. Będąc już w środku, rzuciłem torbę gdzieś pod bok przy ścianie. Później planowałem do niej zajrzeć i może się przebrać.

 Przeszliśmy do salonu, gdzie Mavis od razu zajął fotel. Zgadywałem, że było to jego ulubione miejsce do siedzenia. Rozwalił się na nim wygodnie, a ja przez chwilę po prostu mu się przyglądałem. Powolnym krokiem skierowałem się na kanapę. Słysząc pytanie zadane przez Mavisa, zacząłem rozważać powiedzenie mu prawdy. Jeśli faktycznie ta dwójka jest tak dobra w szukaniu informacji, nie zajmie im zbyt dużo czasu znalezienie czegoś na mnie. Mavis oferował pomoc i głupotą byłoby go już na starcie wkurzyć. Nie miałbym się gdzie podziać, a gdybym już teraz wylądował na ulicy, zapewne nie doczekałbym rana.

- Mam rodzinę, ale na innym kontynencie, siedzą w Stanach. Co tu dużo o nich mówić... - westchnąłem, drapiąc się po policzku. - Zwyczajni, nudni ludzie. Nie widziałem się z nimi już chyba... rok jak nie dłużej. Czasem do nich dzwonię, ale też nie za często.

- To bardzo kochany z ciebie synek - zaśmiał się, na co przewróciłem oczami.

- Może nie jestem przykładnym synem jak Harvey, ale wszystko co robiłem, było z myślą o nich - mruknąłem niezadowolony z jego komentarza.

- Harvey? Również jest w Stanach? - dopytał, przeczesując swoje włosy palcami.

Skrzywiłem się niezadowolony na jego słowa. Nie powinienem wspominać akurat o nim. O Nathanielu, ale nie o Fullerze. Teraz i tak nie miałem wyjścia. Musiałem powiedzieć wszystko. Jutro wszystkiego by się sam dowiedział. Nie potrzebowałem podpadać kolejnej mafii w tym mieście. Już i tak dwie miałem na karku.

- Nie, jest w tym mieście - odparłem. - W Londynie.

Mavis machnął ręką, zachęcając mnie przy tym do rozwinięcia. Wolałem opowiedzieć o młodszym bracie, ale on nie miał żadnego powiązania z mafiami. Jeśli nie licząc pieniędzy, które zarobiłem w nielegalny sposób by sfinansować jego rehabilitację. Miałem nadzieję, że nigdy nie wpakuje się w takie szambo jak ja.

- To mój starszy brat, przyrodni zresztą - kontynuowałem. - Nie dogadujemy się najlepiej. Jakby tak pomyśleć, to nigdy nie potrafiłem dojść z nim do porozumienia. Jest starszy i uważa się za niańkę, która musi mnie pilnować. A przynajmniej kiedyś taki był. Teraz zapewne nie chce mnie znać. Pokłóciliśmy się... Dosyć poważnie i wątpię, abyśmy kiedykolwiek wrócili do przyjaznych stosunków.

- Czym mu tak bardzo zalazłeś za skórę?

- Chciałem mu pomóc, lecz nie docenił moich starań - odparłem wymijająco, nie chcąc rozwijać akurat tego tematu. - Harvey jest... policjantem - dodałem na koniec, zerkając w stronę Mavisa.

Ciekawy byłem jego reakcji. W końcu to była istotna wiadomość.


<Isaac?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz