Oj, zamieszał się w coś, zamieszał się w coś niemałego.
W momencie, w którym Sumiere zaczęła nim dyrygować, zrozumiał, że miał zrobić więcej niż być jedynie do towarzystwa, wsparcia mentalnego. W dodatku nad tym wszystkim unosiła się nieprzyjemna aura, sugerująca, że różne niezbyt pozytywne rzeczy się chowały.
Kobieta wydawała mu się niecodziennie tajemnicza. To znaczy, nie znał jej dobrze, bowiem raptem parę dni, ale na początku nie robiła ona misternego wrażenia; prezentowała się dość zwyczajnie. I to trochę go zaciekawiło. Sumiere miała jakieś swoje plany, przemyślenia, które być może były powiązane ze szczurem w szufladzie, lecz jakoś nie chciała rozwiać mgły tajemnicy i wszystkim się podzielić. Tłumaczyła się, że potem to wyjaśni – potem, czyli kiedy? W ogóle pomaganie jej opłacało się Anraiowi? O ile to było pomaganie a nie zwykłe bycie wykorzystywanym. O, a jeśli kobieta myślała, że może sobie brać De Veena do jakichś posyłek to się grubo myliła.
Żeby chociaż tamta teczka miała jakieś pożyteczne informacje.
Nie mówiąc nic do Sumiere złapał torbę za ucha. Wysiadł z samochodu, zamknął za sobą drzwi, po czym spokojnym krokiem udał się do miejsca, gdzie miała się znajdować ta cała skrytka, o której kobieta wcześniej mówiła. Wszedł do budynku, chwilę przemierzał korytarz, aż znalazł szereg szafek.
Założył świeżą parę gumowych rękawiczek, wytarł dokładnie klucz o swoją bluzę. Sprawdził numer, włożył do odpowiedniego zamka, przekręcił i otworzył drzwiczki.
W środku ujrzał dużą kopertę wypchaną zapewne jakimiś dokumentami oraz niewielkie, kartonowe pudełko. Wyciągnął komórkę, wykonał kilka zdjęć; schowawszy urządzenie przeszedł do opróżniania skrytki. W pierwszej kolejności wziął do ręki kopertę. Po grubości oraz wadze określił, że było około dziesięć kartek. Zmierzył ją dokładnie wzrokiem. Otwarcie w żaden sposób by jej nie uszkodziło, co oczywiście postanowił wykorzystać. Szybkim ruchem wyjął plik, pospiesznie go przewertował.
Otworzył szerzej oczy, unosząc nieco brwi.
To, co zobaczył było bardzo interesujące. Na tyle, że schował papiery i wrzucił kopertę do torby. Wziął pudełko, przyjrzał mu się uważnie. Ono z kolei było zaklejone taśmą, więc otworzenie go na pewno pozostawiłoby ślady. Wolał nie ryzykować. Jedynie sprawdził jego ciężar na dłoni, również delikatnie potrząsnął. Z pewnością nie było tam nic szklanego.
Pudełko również włożył do torby. Jeszcze raz spojrzał na kopertę. O co chodziło? Po to on tu przyjechał? To było jego zadanie w tym wszystkim? Mógł pograć na komórce albo poczytać jakieś artykuły czy chociażby przeglądać memy i dramy na Twitterze, a nie jechać taki kawał po coś takiego. Sumiere coś knuła? Chciała mu na złość zrobić?
Wzdychając ciężko zasunął zamek w torbie, zamknął skrytkę i ruszył z powrotem do auta. Nie zdjął rękawiczek, ponieważ wciąż trzymał przy sobie klucz (przezorny ubezpieczony). Już miał wychodzić zza rogu, gdy nagle się zatrzymał. Spojrzał na stojący kawałek dalej samochód Sumiere, schował się za ścianą. Wyjrzał ukradkiem.
Przy pojeździe stali jacyś mężczyźni. Ewidentnie rozmawiali z kobietą. Dwóch stało przy bagażniku, jeden wyciągał z nich jakąś torbę. Zamienili jeszcze kilka słów, aż w końcu odeszli w tylko sobie znanym kierunku.
Anrai zmarszczył lekko brwi. Schował się całkiem za ścianą, oparł się o nią plecami. Naprawdę w coś się zamieszał. Ta nowa to niezła była. Coś z pewnością ukrywała. Tylko czy De Veen powinien dalej działać, czy może jednak się wycofać? Jak się czymś zajmował to preferował mieć jakąś kontrolę nad tym. A tutaj jak na razie jej nie posiadał. Cóż, na pewno nie pokaże po sobie, że ma jakiekolwiek podejrzenia. To by się mogło skończyć nieprzyjemnie. I wycofać się teraz też nie może. Co, pójdzie, powie: Koniec i sobie wróci do domu? Nie, to tak nie działa. Wykorzysta fakt, że Sumiere najprawdopodobniej jeszcze nie zrobiła na nim background check i uważała go za zwyczajnego gostka.
Odczekał trochę, żeby nie pokazać się zbyt szybko, po czym naturalnie wyszedł zza rogu. Tym samym krokiem co wcześniej wrócił do samochodu, wsiadł na miejsce pasażera z cichym westchnięciem.
– Jak poszło? Zrobiłeś zdjęcie? – usłyszał ze strony kierowcy.
Kobieta zabrała torbę, ku ukrytemu zdziwieniu De Veena bez sprawdzania zawartości odłożyła ją na tyły, a następnie wyjechała na drogę.
– No niby zrobiłem parę – zaczął Anrai, oddając jej kluczyk, a następnie zdejmując rękawiczki – ale nie było zbytnio czego fotografować. Aczkolwiek jeśli lubisz darmowe kartki ksero to misja zakończona sukcesem.
– Co masz przez to na myśli?
– W skrytce była koperta z pustymi kartkami.
Usłyszawszy to kobieta nagle zwolniła. Odwróciła głowę, spojrzała na Anraia, nie ukrywając zaskoczenia.
– Co?
– Jest ich dokładnie trzynaście – powiedział De Veen. – A, i jeszcze jakieś pudełko. Nie otwierałem, ale nie jest ciężkie, w zasadzie stosunkowo lekkie. Myślisz, że to kolejny szczur? – rzucił z figlarnym uśmiechem na twarzy.
Sumiere?
746 słów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz