wtorek, 13 września 2022

Od Harper - CD Seana

- Zjebałam – powiedziałam słysząc jego głos. Nie miałam odwagi spojrzeć mu w oczy. – Jestem jak te wszystkie szmaty, którymi od zawsze gardziłam – zaśmiałam się przez łzy wycierając mokrą od płaczu twarz rękawami bluzy. Poczułam jego rękę na swoim ramieniu jednak momentalnie odsunęłam się jak poparzona. Czułam na sobie jego wzrok.

- Harper co jest? – powoli się zbliżył, a ja skuliłam się jakbym chciała się ukryć.

- Kiedy wyszłam z samochodu stwierdziłam, że chcę się ućpać – powiedziałam pociągając co chwila nosem. Patrzył na mnie i widać było, że go to zszokowało. – Wycofałam się w ostatniej chwili ale zostałam na imprezie. Nie pamiętam co się dokładnie stało ale – zacisnęłam mocniej szczękę. Nie byłam w stanie tego powiedzieć. Nie przechodziło mi to przez gardło. – Dałam dupy. Dosłownie dałam dupy. Brzydzę się sobą. Jimmy miał rację – wpadłam w taką histerię, że ciężko było mi oddychać. Uspokoiłam się czując jak mężczyzna mnie obejmuje. Przyległam do jego klatki piersiowej, a on oparł brodę o moją głowę. – Dlaczego mnie nie odtrącisz? Zasłużyłam...

- Robiłem równie głupie rzeczy – gładził moje włosy. – Poza tym to brzmi jakby ci czegoś dosypali.

- Nawet jeśli to sama tam poszłam. Sama jestem sobie winna – podniósł się z miejsca trzymając mnie na rękach.

- Przestań Harper – jego głos był stanowczy. Tak jakby nie chciał już tego słuchać. Posłuchałam go. Zamknęłam się. – Jest ktoś u ciebie?

- Matka na zajęciach, a jej przydupas w piątki widuje się z synem – odstawił mnie na ziemię przy samochodzie. Otworzył drzwi i usiadłam na miejscu pasażera. Dalej miałam problem chociażby ze spojrzeniem w jego stronę więc całą drogę spędziłam wpatrując się w okno, a między nami panowała grobowa cisza.

Tak jak mówiłam, mieszkanie było puste.

- Idź nalej sobie wody do wanny. Chcesz coś do jedzenia? – w odpowiedzi tyko pokiwałam głową. Wstydziłam się go poprosić o cokolwiek. Rozgościł się w kuchni, a ja w tym czasie przygotowałam sobie jakieś ubrania i zniknęłam w łazience. Zanim jednak zanurzyłam się w wodzie, owinięta ręcznikiem podeszłam do Seana szperającego w lodówce.

- Posiedzisz ze mną? – zapytałam utrzymując kontakt wzrokowy dosłownie na ułamek sekundy. Wyciągnęłam ręce w jego stronę. Złapał je. Pociągnęłam go za sobą do łazienki. Odwrócił się do mnie plecami kiedy wchodziłam do wanny. W momencie kiedy usiadłam, mężczyzna zrobił to samo. Oparł się o zabudowaną ścianę armatury. – Przeczytałeś to co pisałam?

- Harper, gdybym nie przeczytał to nie byłoby mnie tu – westchnął głośno.

- Ale nic nie odpisałeś… Nie odpowiedziałeś – mruknęłam zanurzając się głębiej w wodzie i pianie.

- Jestem tu i będzie lepiej jeśli porozmawiamy o tym kiedy dojdziesz do siebie. Jesteś teraz roztrzęsiona – wlepiłam wzrok w sufit. Nie odpowiedziałam. Siedzieliśmy w milczeniu dobrych kilkanaście minut. – O czym marzysz? – zapytał niespodziewanie. Zaskoczyło mnie jego pytanie. Najchętniej cofnęłabym czas ale niestety to nie było możliwe.

- Ja… nie wiem. Chciałabym się uwolnić od tych wszystkich ludzi, którzy mnie denerwują. Chciałabym mieszkać w jakimś małym lofcie z psem i – nie wiedziałam czy powinnam mówić o tym, że chciałabym związać swoją przyszłość z nim. - I mieć taki samochód, żeby ludzie obok których przejadę mówili „o kurwa co to pojechało?” – usłyszałam jego cichy śmiech. Atmosfera trochę się rozluźniła. – A ty?


<Sean?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz