- Najchętniej bym odpowiedziała, że wino, ale nie mają - westchnęłam rozczarowana - Mają za to dobre malibu, które poproszę - Uśmiechnęłam się do barmana. Mężczyzna skinął głową i zajął się przygotowaniem mojego drinka, musiałam się jednak pilnować, żeby się za bardzo z nimi nie rozpędzić.
- Ja jednak zostanę przy whisky z colą i lodem - Również posłał delikatny uśmiech barmanowi, kiedy stawiał przede mną kolorowego drinka z kawałkami owoców uwieszonymi na brzegach szklanki. Wzięłam słomkę do ust, delikatnie sącząc alkohol, którego niestety nie było w ogóle czuć - Przepraszam za spóźnienie, taksówkarz chyba specjalnie jechał dłuższą trasą - Dodał po chwili, kiedy widział, że oderwałam się od słomki.
Prawdę mówiąc nie przeszkadzało mi jego spóźnienie, przynajmniej pomógł mi się pozbyć natrętnego chłopaka, do którego moje słowa nie docierały. Delikatnie przechyliłam głowę przyglądając się mu. Światła skakały wokół nas, co sprawiało, że wyglądał zupełnie inaczej niż podczas naszego pierwszego spotkania w nieco innych warunkach. Jego uczesanie było staranne, strój lekki, jednak odpowiadający do otoczenia i pierwszy raz bardziej przyjrzałam się jego zarostowi. Był lekko przycięty, ciemny, zadbany, zresztą jak cały on.
- Więc? - Powtórzył podnosząc jedną brew, a ja zamrugałam dwa razy, musiał do mnie mówić przez cały ten czas, a przez swoje zamyślenie, kompletnie go nie słyszałam,
- Powtórzysz, przez muzykę nie słyszałam - Zbliżyłam się o kilka centymetrów, mając nadzieję, że uwierzy i nie będzie zadawać więcej zbędnych pytań.
- Pytałem, czy tańczysz, parkiet powoli się zapełnia - Zaśmiał się, a ja spojrzałam w stronę niewielkiej sceny, na której zbierało się coraz więcej ludzi. Skinęłam głową i dopiłam swojego drinka, wstając od baru.
Dołączyłam do tańczących ludzi na parkiecie, z początku tańczyłam w pojedynkę, jak to zazwyczaj na takich imprezach, Rhys zawsze był obok mnie, poruszając się w rytm muzyki, czasami łapałam się na tym, że oboje patrzymy na siebie i śpiewamy aktualną piosenkę. Pomiędzy tańcami zeszliśmy do baru jeszcze dwa razy, przez co moje ciało i umysł już całkowicie się rozluźniły, przez to pozwalałam sobie na tańczenie coraz to bliżej niego, nie przeszkadzało mi nawet muskanie jego dłoni o moją, czy też o talię podczas tanecznych ruchów. Kolejnego drinka wzięliśmy na dwór, aby trochę się przewietrzyć.
- Nie jesteś nawet taki sztywny, jak myślałam - Zaśmiałam się, siadając na krawężniku i prostując nogi.
- No weź, na pewno nie wyglądam na sztywniaka - Również się zaśmiał siadając obok mnie - A tak z ciekawości, czemu przy tym małolacie chciałaś tak po prostu odejść, na pewno potrafiłabyś mu porządnie przywalić - Ponownie się zaśmiał, a zaraz za nim ja.
- Nie żartuj sobie, totalnie nie umiem się bić, jeżeli serio cokolwiek trenuje, czy trenował, to pewnie nie miałabym z nim szans, nawet jakby mi ktoś dał nóż, ba nawet pistoletu nie umiem obsługiwać - Ponownie się zaśmiałam, a widząc minę mężczyzny, uderzyłam go w ramię - Nie rób takich min, jestem tylko bezbronną studentką medycyny - Pokazałam mu swój język i ponownie wzięłam do ust słomkę przygryzając ją i uśmiechając się jednocześnie.
Rhys?
472 słowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz