Nigdy nie pozowałem do zdjęć. Nie miałem w tym wprawy i wydawało mi się, że przez cały czas trwania zdjęć byłem aż nadto spięty i sztywny. Modeling to nie moja bajka, nie potrafiłem się w tym odnaleźć. Wiedziałem jednak, że można na tym zarobić dość sporo kasy. Dla niej byłem zdolny do tych kilku godzin wymuszonego uśmiechu czy gry. Nie należało to do najłatwiejszych zadań, lecz dałem radę. Uważam, że nawet całkiem dobrze mi poszło.
Z początku podchodziłem do tego wszystkiego sceptycznie. Szczególnie, kiedy dowiedziałem się jaki motyw przewodni będzie tych zdjęć. Pierwszą myślą było, aby po prostu wyjść. Podziękować i opuści budynek. Spodziewałem się jakiś sesji w garniturach, może sportowym stroju, a w najgorszym razie w kąpielówkach. Wyszło na to, że mieliśmy skończyć razem w łóżku przy dość pikantnym pokazie. Nie miałem nic przeciwko, aby trochę obściskiwać się z mężczyzną, ale prywatnie, we własnym domu, we własnej sypialni. Nie, kiedy każdy patrzył na ciebie jak na kawał mięsa. Krępowało mnie to, nie powiem.
Towarzystwo Mikey'ego znacznie ułatwiło mi zadanie. Świadomość, że choć odrobinę go znałem, pomimo, że nasza znajomość trwała raptem kilka godzin nieco mi pomogła. Zawsze coś. Mikey podpowiadał mi co należy zrobić, by zadowolić fotografa i dać najładniejsze ujęcia. Być może to dzięki niemu uporaliśmy się z tym szybciej niż zakładałem.
Jego agent zaproponował obiad, po którym miałem otrzymać zapłatę. Nie oponowałem, w sumie byłem głodny. Nawet bardzo. Czułem, jak burczy mi w brzuchu. W całym tym zamieszaniu nie było czasu na jedzenie. Skoro zaproponowali darmowe jedzonko, nie mogłem protestować.
Teraz, siedząc z chłopakiem w samochodzie, przysłuchiwałem się z niemałym zdziwieniem jego telefonicznej rozmowie. I może byłoby mi głupio, że podsłuchuję, gdyby nie fakt, że nie rozumiałem tego języka. Wydawało mi się, że to chiński, choć pewności nie miałem. Sam fakt, że chłopak zna tak trudny język był dla mnie zaskoczeniem. Bo ile lat miał ten chłopak? Totalnie mnie zaskoczył.
Siedziałem cicho, nie chcąc przeszkadzać w rozmowie. Nie była ona zbyt długa. Gdy w końcu skończył, spojrzałem na niego z uniesioną brwią.
- No co? - zapytał Mikey, nie wiedząc o co mi chodzi.
- Znasz chiński? Bo to był chiński, prawda?
- Tak, chiński. Rozmawiałem z matką - odparł spokojnie, chowając komórkę do kieszeni.
- Twoja matka to Chinka? - zadałem kolejne pytanie, będąc zaciekawiony.
- Aktualnie znajduje się w tym państwie, jest w Chinach, więc podjąłem rozmowę w tym języku - odpowiedział, wzruszając przy tym ramionami, jakby to było coś zwyczajnego.
- Super - powiedziałem szczerze pod wrażeniem. - Jakie znasz jeszcze języki oprócz angielskiego i chińskiego?
Spojrzałem na chłopaka, zastanawiając się równocześnie, skąd znał tak trudny język.
Mikey?
422 słów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz