- Alyssa Wells. - uśmiechnęłam się delikatnie wyciągając w jego kierunku dłoń, którą po chwili delikatnie uścisnął. - Bardzo mi miło poznać syna mężczyzny, który zapłacił za moje towarzystwo.
- Cóż, z dwojga złego chyba lepiej być w towarzystwie młodszego, atrakcyjniejszego i równie bogatego? A może się mylę i jednak podobało Ci się jego pierdolenie o świecie biznesu? - odparł zadziornie, na co rozbawiona uniosłam brew.
- Cieszę się, że trafiłam na kogoś z barwniejszym charakterem. Teraz mogę się uśmiechnąć bez wymuszenia, więc punkt dla Ciebie. - sięgnęłam w końcu po kolorowego drinka, który chwilę wcześniej został przede mną postawiony, po czym upiłam łyk uważając by przypadkiem nie rozmazać swojej czerwonej szminki. - Mogę zapytać czym się zajmujesz? Odnoszę dziwne wrażenie, że gdzieś już widziałam twoją twarz..
- Nie da się ukryć, że moja twarz pojawia się w wielu miejscach. - zaśmiał się krótko. - Jestem modelem. Krótko, zwięźle i na temat. Wolę nie myśleć o tym co by się stało gdybym poszedł w ślady ojca ; prędzej bym się powiesił niż skończył jak on.
- Jako arogancki, sztywny i atencyjny, siwiejący biznesmen?
- Nie można zapomnieć o tym, że jest też rozwodnikiem. Chwała mojej matce za to, że zmądrzała. Ale chyba już dość się dziś o nim nasłuchałaś. - uśmiechnął się lekko. - Więc może opowiedz coś o sobie? Chętnie posłucham.
- Zależy co chciałbyś wiedzieć? - zapytałam przesuwając palcem po krawędzi wysokiej szklanki z drinkiem. - Bo jeśli chodzi o pracę to nie muszę chyba dużo mówić ; za opłatą jestem skłonna towarzyszyć mężczyznom na różnych bankietach lub przyjęciach firmowych. Wakacjach, kolacjach.. po prostu spędzać z nimi czas. Warto też wspomnieć, że nie ma w takich układach mowy o..
- Nie musisz kończyć. Nawet bym Cię o to nie posądził.
- To bardzo miło z twojej strony. Ale czasem trzeba bardzo głośno nakreślać takie rzeczy niektórym mężczyznom. W każdym razie nie muszę narzekać na jakiekolwiek niedogodności. Wbrew pozorom jest to bardzo przyjemne zajęcie.
Hyung-kyo wydawał się być bardzo intrygujący. W końcu nie pomyślałabym nawet, że w połowie bankietu zostanę "skradziona" przez syna mężczyzny z którym tam przyszłam. Jednak nie mogłam narzekać na tę sytuację ; był charyzmatyczny i dobrze mu patrzyło z oczu. Ucieszył mnie też fakt iż podkreślił, że chodzi tylko o moje towarzystwo. I to, że jest skłonny za nie zapłacić jeśli będzie taka potrzeba. A pomijając fakt, że dobrze się z nim rozmawia nie da się ukryć, że jest bardzo przystojnym mężczyzną. W szczególności moją uwagę zwróciło to jak wysoki jest, nic dziwnego, że jest modelem. Chyba nie zdałam sobie sprawy z tego, że tak bezczelnie się mu przyglądam, z przemyśleń wyrwał mnie jego cichy śmiech.
- Mam coś na twarzy? - zapytał, wydawał się być rozbawiony tą sytuacją.
- Zastanawiam się ile masz lat. - odpowiedziałam niemalże od razu.
- Cóż, dwadzieścia dziewięć. Ale to Cię chyba nie odstraszy?
- Skądże, czysta ciekawość. Pewnie chcesz zadać to samo pytanie więc odpowiem ; dwadzieścia dwa. W końcu kobiet o wiek się nie pyta. - uśmiechnęłam się. - Może znajdziemy sobie jakieś inne miejsce? Nie żebym narzekała, ale siedzenie przy barze nie należy do najwygodniejszych.
< Hyun-kyo? >
488 słów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz