- Tak, poproszę - mruknęłam wpatrując się w jego twarz. Chwilę później mój kubeczek był znowu pełny.
- Jak się w ogóle znalazłaś tu gdzie jesteś? Niewiele dziewczyn interesują samochody - uniosłam jedną brew do góry trochę zdziwiona jego spostrzeżeniem.
- Nie jestem pewna czy jesteś ślepy, czy o co chodzi ale ilość babeczek, które kręcą się przy tych wszystkich samochodach przekracza ludzkie pojęcie.
- Ale je interesuje tylko to ile kasy ma właściciel - wzruszył ramionami. - Ciebie chyba kręci coś innego.
- No, lubię adrenalinę. Poza tym robienie zdjęć samochodów albo kręcenie filmów sprawia mi ogromną przyjemność - wypiłam zawartość kubka na raz i podsunęłam mu go żeby dolał mi więcej. Był trochę zdziwiony ale nie protestował. Posłusznie wypełnił mój kubeczek, a ja czułam jak kolejna dawka alkoholu uderza mi do głowy. Ale przecież Noah był w pobliżu. Nic mi się nie stanie.
- Jak to się stało, że się w to wkręciłaś? - zadawał trudne pytania, kiedy mi było ciężko odpowiedzieć na najłatwiejsze „jak się nazywasz?”. Oparłam łokcie o blat i położyłam na nich głowę.
- Jeśli naprawdę chcesz napisać o mnie książkę możesz powiedzieć - mruknęłam. - Ale dobra. Nigdy nie lubiłam innych bab, nie lubiłam się z nimi bawić, nie lubiłam w ogóle przebywać w ich towarzystwie - podniosłam się i wzruszyłam ramionami. - Noah mnie wkręcił w samochody i tak jakoś mi zostało – znowu wyszliśmy z kuchni żeby znaleźć sobie jakieś miejsce. Tym razem wybrałam piętro. Tam też powinno być spokojniej. I miałam rację. Większość ludzi znajdujących się na górze to parki, które się obściskiwały. Wiedziałam, że w pokojach dzieją się dziksze rzeczy, więc zanim do jakiegokolwiek weszłam przystawiałam ucho żeby podsłuchać i pukałam.
- Czy ty mi coś właśnie proponujesz? – Sean stał za mną śmiejąc się. Przewróciłam oczami.
- Przypominam ci, że mam czternaście lat – w końcu znalazłam pokój, w którym nie słyszałam żadnych dźwięków. Otworzyłam drzwi wchodząc przodem. Zamurowało mnie. Noah, jakaś lafirynda, która była moim zupełnym przeciwieństwem i… Nawet nie wiem czy mnie zauważył. Szybko zamknęłam drzwi i wpadłam przodem na Seana, który totalnie nie wiedział co się dzieje.
- Co jest? – złapał mnie za ramiona.
- Nie wiem… – mruknęłam odwracając wzrok. – Wracam do domu – nie wiem dlaczego tak mnie to zabolało. Nie byliśmy już razem. To był pierwszy raz kiedy zobaczyłam go z inną dziewczyną. W dodatku taką…
- Płaczesz? – był jeszcze w większym szoku widząc jak po moich policzkach spływają łzy. Nawet nie poczułam kiedy. Pokręciłam głową i ruszyłam bardzo szybkim krokiem w stronę wyjścia. Na zewnątrz Sean wyrównał ze mną kroku. – Masz zamiar wrócić sama, w nocy, ledwo trzymająca się na nogach?
- Tak, a co? Co najwyżej ktoś mnie zgwałci i zabije. I boże nie patrz na mnie jak wyję – odwróciłam głowę i zarzuciłam kaptur bluzy. – Chyba jestem przed okresem – chciałam jakoś usprawiedliwić swój wybuch ale nie byłam w stanie. Zachowałam się tak, jakby dalej mi zależało na tym co było miedzy mną a Noah.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz