środa, 24 sierpnia 2022

Od Harper - CD Seana

- Palisz – odpowiedziałam. Niestety moje papierosy zostały w samochodzie Noah. Tak jak aparat. Westchnęłam głośno na samą myśl, że będę musiała się z nim spotkać. Na szczęście Sean poratował mnie fajką. Włożyłam jedną do ust i zatrzymałam się na chwilkę żeby mi ją podpalił.

- No więc? – wziął również jedną dla siebie. Ponownie ruszyliśmy do przodu w stronę mojego domu. Noc była dość chłodna, czego nie odczułam na imprezie. Co chwila czułam na twarzy zimne powiewy wiatru.

- Nie wyglądasz na gościa, który lubi słuchać smętów innych osób – mruknęłam wciągając trujący dym do płuc. Przytrzymałam go chwilkę. Sean nie wydawał się być aż tak zły jednak sprawiał wrażenie typa, który interesuje się tylko i wyłącznie sobą.

- To zróbmy tak. Powiesz co cię gryzie, a ja będę udawał, że mnie to obchodzi. Stoi? – uśmiechnęłam się. Zdecydowanie bardziej mi to do niego pasowało.

- Stoi – wzięłam głęboki wdech. – W pokoju widziałam jak Noah dupczył jakąś lafiryndę. Nie żebym się tym jakoś bardzo przejęła…

- Przejęłaś się – poprawił mnie. – Zdecydowanie się przejęłaś.

- Mniejsza. W każdym razie nie wiem no… zabolało mnie to. Nie jesteśmy ze sobą prawie rok, a mimo wszystko i tak jestem zazdrosna. A może nie zazdrosna? Nie wiem sama. Może boję się, że jak kogoś sobie znajdzie to mnie oleje – przykucnęłam na chwilkę żeby wygasić papierosa i wrzuciłam go do najbliższego śmietnika.

- To może dla ciebie też przyszedł czas żeby się ogarnąć i iść dalej? – wzruszył ramionami i zrobił podobnie to co ja.

- Zgłaszasz swoją kandydaturę? – uśmiechnęłam się zerkając w jego stronę. 

- No a jak. Powiedz, czego mi brakuje? – zmrużyłam oczy i przez dłuższą chwilę milczałam zastanawiając się nad odpowiedzią. 

- Z wyglądu jesteś siódemką… ale z charakteru dałabym ci może dwa. Jesteś wredny… w sumie ja też… Dogadamy się – chciał coś powiedzieć jednak w porę mu przerwałam. – Nie, nie zakisisz ogóreczka – nie wiedziałam czy udawał czy faktycznie był z tego powodu zasmucony ale jego reakcja mnie rozśmieszyła. 

- Z kim mieszkasz tak w ogóle? – zapytał chowając ręce w kieszeni bluzy.

- Z mamą i co tydzień zmieniającymi się ojczymami – westchnęłam głośno na samą myśl, że prawdopodobnie nie będę w domu sama kiedy wrócę. Na chwilę obecną mieszka z nami Jimmy. Okropny kutas, który nigdy za sobą nie sprząta, a robi taki syf, że szkoda gadać. Ostatnio kazał mi nawet zrobić sobie kanapkę. Podwójny kutas. Niech mu matka robi.

- Czyli jednak daleko pada jabłko od jabłoni – udawał zamyślonego na co przewróciłam oczami.

- Nie denerwuj mnie. Gdybym mogła to bym się wyprowadziła w pzidu tylko na razie moim priorytetem jest samochód, a do celu jeszcze długa droga – mruknęłam. Powoli zbliżaliśmy się do bloku w którym mieszkałam. Odprowadził mnie pod same drzwi. Staliśmy naprzeciwko siebie. 

- No to co. Dobranoc? – zapytał patrząc na mnie z góry. Wyciągnęłam rękę w jego stronę. Totalnie nie wiedział o co mi chodzi. Westchnęłam głośno.

- Telefon – i wtedy zrozumiał. Odblokował ekran i pozwolił mi wpisać swój numer telefonu. Ba, dostał jeszcze zdjęcie w gratisie przypisane do niego. Z takim błyskiem flesza i kadrem ukazującym dwa podbródki, że nie było szans żebym wyszła na nim korzystnie. Ale to nie było dla mnie ważne. Zablokowałam urządzenie i grzecznie oddałam je właścicielowi.

- Czyli mam rozumieć, że moja kandydatura zostanie rozpatrzona? – ruszyłam w stronę drzwi wejściowych. Zaczęłam wpisywać hasło do ich otwarcia.

- Jeśli to dobrze rozegrasz – patrzyłam na niego przez ramię. Uśmiechałam się jednak zapewne tego nie widział. – Dobranoc Sean. Dziękuję, że mnie odprowadziłeś i dzięki tobie uniknęłam śmierci od ataku nożownika.

- Dobranoc Harper. Służę pomocą – zniknęłam za drzwiami, a on ruszył w stronę powrotną na imprezę. Szłam powoli po schodach. Niestety moje mieszkanie znajdowało się na czwartym piętrze budynku bez windy. Katorga. Udało mi się wejść niezauważoną. Po cichu weszłam do swojego pokoju i od razu zamknęłam drzwi na klucz. Nie lubiłam spać przy otwartych zwłaszcza, kiedy faceci mojej matki spali za ścianą obok.

Jedyne co zrobiłam to zdjęłam buty i spodnie. Rzuciłam się na łóżko kładąc na plecach. Kto by pomyślał, że ludzie faktycznie zyskują przy bliższym poznaniu. Po kilku pierwszych słowach jakie zamieniliśmy dałabym sobie rękę uciąć, że Sean mnie oleje kiedy wyszłam z domu. Zasnęłam zastanawiając się czy napisze do mnie następnego dnia.


<Sean?>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz