środa, 17 sierpnia 2022

Od Sumiere CD Anrai

Gdy zasiadłam do odpowiedniego biurka, od razu wzięłam się za stertę raportów, które leżały rozwalone na całym biurku. Jeszcze, gdyby się dało, to najpewniej wszystkie szuflady, byłyby zajęte, owymi dokumentami. Musiałam je odpowiednio wybierać, by ta sterta się nie zepsuła jak zamek z kart. Po kolei je sprawdzałam i odpowiednio sortowałam, by sobie po części ułatwić pracę, oraz móc w razie czego zanieść je do odpowiedniej osoby. Kilka razy musiałam wstać, by sprawdzić i przynieść sobie spis dowodów, czy wszystko się zgadza i nic nie zostało pominięte. Oczywiście co jakiś czas, gdy odkładałam ukończone raporty na odpowiednie do tego miejsce. Po prawej stronie dochodziły kolejne i kolejne. Tak jakby nie było tego końca. Zresztą i tak mogę po godzinach pracować albo nawet dłużej. Nie musiałam słuchać muzyki, by móc się skupić. Hałas na komisariacie albo rozmowy tuż obok mnie nie przeszkadzały mi. Można rzec, że całkowicie nie zwracałam na nie uwagi. Co jakiś czas jakiś policjant przychodził po zrobione raporty. 
Gdy odeszłam od biurka, by móc zrobić krótką przerwę, na kawę i zwykły batonik. Mój wzrok padł w kierunku okna, bym mogła zwyczajnie cieszyć się chwilą spokoju. Do raportów wróciłam może tak po kwadransie albo kilku dłuższych minutach. Mój umysł był czysty jakby nowy. Miałam nową siłę do zajęcia się swoją pracą. Oczywiście część mnie chciała zająć się aktualną sprawą. Była ona ciekawa, ale zawsze można było zająć się nią w nocy, albo nawet kolejnego dnia.
Gdy wróciłam do swojego biurka, przy którym pracowałam. Zostały odebrane gotowe raporty, za to nadeszły kolejne. Było ich znacznie więcej, niektóre nawet leżały na biurku obok oraz naprzeciwko. Najwyraźniej mieli naprawdę dużo z tym pracy.
Odetchnęłam głęboko, wygodnie usiadłam na krześle. Po czym zabrałam się do pracy. Jedna z dziewczyn z takim trochę piskliwym głosem, proponowała pomóc. Jednakże byłam na tyle skupiona, że nie zwróciłam na nią swojej uwagi. Kątem oka dostrzegłam, że zasiada i robi niektóre raporty, by mi pomóc.
Zdarza się, że gdy wpadam w stan transu/skupienia. Różnie to nazywają, wówczas to, co robię dzieje się znacznie szybciej. Dalej się da to przeczytać, ale działam na wyższych obrotach i znacznie sprawniej, niż gdybym miała się dzielić, pomagać i rozmawiać. Jednakże podzielność uwagi też jest ważna.

***

Gdy większość, wyszła na przerwę, do pomieszczenia wszedł Anrai z poduszką w kształcie krewetki. Krótka wymiana zdań odbyła się między nami, po czym chłopak zasnął. Przez najbliższe minuty nikt się nie zbliżał. Gdy dziewczyna, która siedziała dwa biurka ode mnie, otworzyła drzwi, napotykając mój wzrok i śpiącego obok osobnika. Ułożyła swoje usta w słowa "powodzenia". Chciałam o to spytać, ale teraz mam inne zajęcia do roboty. Wstałam, by odstawić na bok, gotowe raporty. Po kolei pozbierałam pozostałe rozrzucone i przyniosłam je sobie na swoje biurko, by móc je dokończyć sama. Skoro i tak te są ostatnie, to może uda mi się zabrać za coś innego.
Chciałam skończyć pisać raporty, jednakże poczułam mdłości. Zazwyczaj się to nie odbywało, poza tym nie czułam takiego zapachu wcześniej. Może byłam zbyt pochłonięta pracą. Przerwałam w połowie pisania raportu i otworzyłam szufladę, po lewej stronie biurka. Wówczas przeszedł mnie dreszcz. Poprzednie dokumenty, które w niej były, teraz już ich w niej nie było. Jakby zawartość wyparowała. Do tego w środku znajdował się martwy szczur, do tego broń we krwi i palec.
Położyłam dłoń na ramieniu chłopaka, by go obudzić.
- Anrai, obudź się... - powiedziałam spokojnie. Jednakże dreszcz za dreszczem przechodził po całym moim ciele, nie spostrzegłam nawet, że zacisnęłam dłoń na ramieniu chłopaka.
Otworzył oczy i spojrzał w moim kierunku niezadowolony. Nie wiem, czy chciał dłużej drzemać, czy wolał się sam obudzić. Zabrałam dłoń, gdyż to było niestosowne. Powinnam za to przeprosić, że tak zburzyłam jego przestrzeń osobistą.
- Co się takiego stało, że mnie obudziłaś? - spytał. W jego głosie wciąż była wyczuwalna irytacja.
- W szufladzie jest martwy szczur, broń we krwi oraz odcięty palec. Spójrz sam. - powiedziałam, po czym odsunęłam się od biurka, by sam mógł zobaczyć, co kryje się w ów szufladzie. Wątpię, że to są jakiejś żarty dla nowych. Gdyż, szczur jest prawdziwy, palec także, do tego ta broń. Nie było mnie chwilę może, gdy byłam na przerwie, ktoś to podrzucił. Jednakże tego nie wiem.

<Anrai?>
685 słów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz