wtorek, 20 września 2022

Od Rhysa - CD Isaaca

 Wiedziałem, wiedziałem kurwa, że Isaac zacznie zadawać niewygodne pytania. Niech piekło pochłonie Hiddena i całą jego rodzinkę. Mavis nie był głupi. Zdążyłem już trochę go poznać. Nie da się go okłamać, ominąć prawdy też mi się nie uda. To wszystko wina tego małolata, jeśli ma kogoś obwiniać o zerwanie naszej śmiesznej umowy, to właśnie siebie. Nie dawał mi wyboru.

Wszystkiego mogłem się spodziewać. Napadu na nas przez bandę z Pangeii, patrolu policji widzącego to zamieszanie, ale nie Julleny. Tylko nie jej. Skoro ona tu była, Jayden też musiał kręcić się w pobliżu. Zawsze kręciła się wokół niego. Po plecach przeszedł mi dreszcz. Jakim cudem mnie znalazła? Starałem się nie wychylać. Czy Isaac mnie sprzedał? Od początku taki miał plan? Zrobił to dla pieniędzy? Informacji?

Dalsze słowa w minimalnym stopniu nakreśliły mi obraz sytuacji. Tylko... Od jak dawna Mavis się z nią kontaktował? Może cały czas byli w zmowie? Uważnie obserwowałem każdy ruch dziewczyny. Nawet by się nie zawahała, aby poderżnąć mi gardło, gdyby miała taki kaprys. Odkąd ją poznałem wiedziałem, by trzymać się od niej możliwie jak najdalej.

- Zamierzasz jej wierzyć? Współpracować? - zapytałem w kompletnym szoku, jaki pojawił się z chwilą, gdy zauważyłem dziewczynę.

- Już to robi - powiedziała rozbawiona, jak na złość się do mnie zbliżając.

- Jej nie można ufać! - zawołałem, przenosząc wzrok na chłopaka.

- Ty też nadwyrężyłeś moje zaufanie - odparł takim samym spokojnym tonem. - Nie chwaliłeś się znajomością z Moretti. A to dość znaczącą informacja, nie uważasz?

Uniósł jedną brew, posyłając mi wymowne spojrzenie. Chciałem coś powiedzieć na swoją obronę, ale zrezygnowałem. Zacisnąłem szczękę, nie widząc sensu w wymówkach. Faktycznie powinienem wspomnieć o powiązaniach z Pangeą, ale bałem się jego reakcji na fakt, że nigdzie nie potrafiłem zagrzać miejsca. Umowa z Hiddenem też niejako trzymała mnie w ryzach. Nie świadczyło to dobrze o mojej lojalności, przez co i on mógłby mnie po prostu wywalić na bruk. Albo zabić. Obie wersje nie były optymistyczne dla mnie.

- Nie spinaj się tak, chłopaku - odezwała się Jullena, wieszając mi się na ramieniu.

Wzdrygnąłem się przez ten gest, co wywołało u niej cichy śmiech. Już rozumiałem jak czuła się mucha w pajęczej sieci. Byłem dokładnie w takiej samej sytuacji.

- Jakoś nie chce mi się wierzyć, że ot tak sprzedasz swojego szefa. Byłaś jego wierną suką, co się się zmieniło? Uwielbiasz torturować i zabijać, a przy nim nie brakowało trupów - powiedziałem, uwalniając w końcu swoje ramię od jej łapsk. 

Podszedłem bliżej Isaaca, przy nim czułem się bardziej bezpiecznie. Nie chciałem mieć jej za swoimi plecami. Nie ufałem jej i to się nigdy nie zmieni. Chciałem zemścić się na Jaydenie, ale to byłoby za proste. To z całą pewnością pułapka.


Jullena lub Isaac?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz