piątek, 6 sierpnia 2021

Od Rhysa CD Lucjusza

Obserwowałem uważnie tego chłopaka. Widać, że nigdy tu nie był. Gdyby choć raz skosztował jednego z naszych wypieków, z pewnością miałby o nich lepsze zdanie. To nie byle jakieś babeczki. W tej cukierni nie było czegoś co ,,nie schodziło". Nie mieliśmy tylko jednego rodzaju słodkości. Skoro chciał, abym mu zaproponował coś mniej słodkiego, miał dość duży wybór. Sprzedawaliśmy tu różnego rodzaju ciasta, ciastka, a nawet torty. Dużą popularność jednak zdobyły pralinki i czekoladki, które były ręcznie dekorowane. Sam uwielbiałem pobawić się w artystę i dekorować te czekoladowe pyszności.

- W takim razie polecam babeczkę z musem jabłkowym i kruszonką. Jest mniej słodka, ale gdyby panu jeszcze nie odpowiadała, to mogę polecić ciasteczka owsiane z rodzynkami - powiedziałem, cały czas przemawiając przyjaznym tonem głosu.

Byłem w pracy i nie raz spotkałem się z niezdecydowanymi klientami. Czasem trafiali się też złośliwcy, którzy wystawiali na próbę moją cierpliwość. Temu chłopakowi jeszcze daleko było do tego, dlatego posłałem mu lekki uśmiech, aby jakoś zachęcić go do szybszego wyboru. W piekarniku miałem kolejne wypieki, które jak spojrzałem teraz na zegarek, musiałem niedługo wyjąć. Nie mogłem pozwolić im się spalić. Szef nie byłby zadowolony, ani ja sam. Zawsze wykonywałem najlepiej jak potrafiłem swoją robotę. Nie mogłem zawieść.

- Czy zdecydował się pan na konkretny rodzaj? - zapytałem.

Białowłosy chłopak przez dłuższą chwilę jeszcze się zastanawiał. Przyglądał się łakociom po drugiej stronie szyby, jakby szukając zaproponowanych przeze mnie przysmaków. W końcu jednak dojrzał babeczkę z musem o której wspominałem. Przyglądał się jej krytycznie przez następne kilka sekund. Po raz kolejny potrząsnął głową, wprawiając w ruch swoje przydługie włosy.

- Poproszę tę babeczkę z tym musem jabłkowym - powiedział finalnie.

Wciąż jednak nie wyglądał na zadowolonego ze swojego wyboru. Nic na to nie mogłem poradzić. W tej cukierni sprzedawaliśmy jedynie takie przysmaki. Westchnąłem cicho i odłożyłem tacę na blat.

- Czy mam ją zapakować, czy zechce pan ją zjeść tutaj? - zapytałem jeszcze, nie wiedząc jak podać mu tę słodkość.

- Zapakuj - odparł jedynie, chowając jedną z dłoni do kieszeni swoich spodni.

Skinąłem głową na znak, że zrozumiałem. Wyciągnąłem papierowe opakowanie i włożyłem ostrożnie babeczkę do środka. Podliczyłem odpowiednią należność.

- Płatność kartą czy gotówką? - zapytałem.

Lucjusz?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz