Podczas podróży nie odczuwałam strachu. Rhys nie jechał wielce szybko, a fakt, że co jakiś czas zerkał w moją stronę trochę mnie śmieszył, ale także i schlebiał. Knajpka nie była duża, ale zawsze udawało się znaleźć wolny stolik. Podawali jedno z najlepszych sushi w mieście, i niestety ale częściej w środku było można znaleźć studentów, którzy pospiesznie coś jedli i wychodzili, niż ludzi którzy na prawdę przyszli rozkoszować się smakiem jedzenia. Było to smutne.
Przekraczając drzwi wręcz ciężko było mi uwierzyć, że ktoś po 20-stce nigdy jeszcze nie miał okazji próbować sushi. Kiwnęłam jedynie do niego głową i wybraliśmy jeden z wolnych stolików. Uśmiechnięta kelnerka zaraz przyniosła dla nas karty i poprosiła o kurtki, aby móc je powiesić na wieszakach.- Możemy zamówić sushi z krewetkami, paluszkami homara i rybą z tempury - Zaproponowałam - Wiesz, takie smażone - Dodałam zaraz, nie wiedząc czy zrozumie co mam na myśli.
- Sądziłem, że sushi je się tylko z surową rybą - Uśmiechnął się do mnie błądząc spojrzeniem po karcie.
-
Może w krajach Azjatyckich by krzywo na Ciebie patrzyli, ale tutaj to
raczej nic dziwnego, że wolimy mieć to usmażone - Wzruszyłam ramionami i
wróciłam do karty - Możemy zabrać dosłownie 3 z surowym łososiem, tak
na spróbowanie, sama też nie przepadam jak wszystko mam surowe, ale łosoś jest smaczny.
- Okej, wierze, że wiesz co dobre - Zamknął kartę patrząc już prosto na mnie, wzięłam głęboki oddech i zawołałam kelnerkę. Na szczęście można było tutaj mieszać porcje, dlatego nasza składała się z krewetek, homara, ryby z tempury, warzywami i kilka z surowym łososiem, dodatkowo zamówiliśmy po szklance wody z cytryną. Dziewczyna przyjmująca zamówienie cały czas miło się do nas uśmiechała.
- Ciekawe - Mruknęłam.
- Słucham? - Rhys lekko przechylił głowę, jakby zaciekawiony moją nagłą wypowiedzią.
- Ciekawe czy ona tak zawsze i do wszystkich, mnie by chyba policzki bolały, nie mówiąc już o robiących się zmarszczkach.
- A szkoda, masz bardzo ładny uśmiech - Zaśmiał się, na co jedynie pokazałam mu czubek języka.
Nasze zamówienie, bardzo szybko znalazło się na naszym stoliku. Wręcz z zadowoleniem w oczach spojrzałam na te wszystkie przysmaki. Oczywiście dodatkowo dostaliśmy sos sojowy, za którym osobiście nie przepadam, a także wasabi, czyli najlepszy dodatek do sushi. Od razu wzięłam pałeczki, najpierw nałożyłam trochę zielonej pasty, na krążek z ryżu i krewetki i z uśmiechem włożyłam go w całości do ust. Kiedy przełknęłam pierwszą porcję zwróciłam uwagę na Rhysa, który zamiast również jeść patrzył na mnie.
- Jak będziesz tak na mnie patrzeć podczas jedzenia to uznam, że jesteś jakimś moim psychicznym fanem - Podniosłam jedną brew z lekkim uśmiechem.
- Oprócz podziwiania Twojej urody, próbuje zobaczyć jak używasz tych pałeczek - Przyznał z niezdarnym uśmiechem, kompletnie źle trzymając dwa bambusowe patyczki.
Zaczęłam udzielać mu krótkich instrukcji jak to powinna wyglądać, pokazywałam również powoli, jak ja to robię, jednak wciąż skutek był marny. Nie zjadłabym wszystkiego sama, a też poniekąd zrobiło mi się go żal, w końcu on zaproponował wspólne jedzenie, a ja wkopałam go w taką knajpkę. Z cichym westchnięciem usiadłam obok niego. Sprawnie chwyciłam jedno sushi z krewetką i podstawiłam mu pod same usta. Po jego spojrzeniu mogłam dostrzec, że raczej się tego nie spodziewał. Jednak grzecznie bez sprzeciwu zjadł kawałek.
- Całkiem dobre - Zaśmiał się, oblizując usta.
- Przecież mówiłam - Obejrzałam się za siebie. - Dobra ludzie już poszli, mistrzem pałeczek nie jesteś, więc po prostu chwytaj je w ręce, będzie prościej - Nałożyłam na swój talerz tym razem sushi z warzywami - A, obsługiwanie pałeczek wymaga giętkich i sprawnych palców... aż zaczęłam współczuć Twoim byłym - Zaśmiałam się i włożyłam do ust swój kawałek.
Rhys?
575 słów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz