- Jedenaście języków? Przypomnij, ile masz lat. - spytał, jakby doznał właśnie szoku. To było, delikatnie mówiąc zabawne i słodkie.
- Dwadzieścia pięć lat mam, a co? W młodym wieku zacząłem się uczyć albo inaczej rodzice nakładali większą uwagę na naukę obcych języków. - odpowiedziałem na pytanie i posłałem mu uśmiech. - To w takim razie ile ty masz lat? Wyglądasz młodo, choć pewnie przez ten zarost troszkę lat więcej można ci dać. - dodałem po chwili od siebie.
- Dwadzieścia cztery. Rok młodszy. Choć, nie powiedziałbym, że wyglądasz na te dwadzieścia pięć. - jego wypowiedź została przerwana, gdy auto się zatrzymało.
- Czekajcie tutaj, zaraz wrócę. - rzekł, krótko i na temat. Po tych słowach wyszedł. Udało mi się zobaczyć, gdzie się znajdowaliśmy. Znajdowaliśmy się tuż przed budynkiem restauracji. Często chodzę do niej, a to sam albo z siostrą, bądź też z jakimiś normalnymi przyjaciółmi. Czasem też zjawiam się w ramach interesu albo też, by sprawdzić, czy biznes się kręci. Agent zapewne musiał wszystko załatwić.
- Jeśli zaproponuje ci jeszcze jedną sesję, która potrwa z dwa dni i dostaniesz taka samą sumę jak dzisiaj, ale dojdzie jedno zero. To zgodzisz się? - spytałem zaciekawiony.
- O czym mówisz? Co to za sesja i czemu to mnie pytasz? - choć po jego minie oraz to jak zaciskał dłonie, wiedziałem, że kasa jest mu potrzebna. Oczywiście siostra wysłała mi informacje o partnerze, ale to na później.
- Agent szuka jakiegoś odpowiedniego partnera, ale ty najbardziej odpowiadasz nam obu. Do tego jesteś nawet niezły w te klocki. Tym razem jednak sesje będą odbywać się przez pierwszy dzień w uraniach, do różnych marek. Za to drugiego dnia, będzie kręcona reklama perfum oraz czegoś jeszcze pod koniec drugiego dnia, po różnych sesjach czy to w bieliźnie albo kąpielówkach. - wyjaśniłem niemal szczegółowo.
- W dalszym ciągu nie powiedziałeś, czemu chcesz mnie i po co. - rzekł. Wywróciłem oczami i zmieniłem miejsce, na tylne siedzenie, obok chłopaka.
- Powiedzmy sobie szczerze, interesuje mnie twoja osoba, oraz praca z tobą. Poświęć mi kilka dodatkowych dni i puszczę cię. Odzyskasz wolność. - powiedziałem i przejechałem palcami po jego torsie. Gdy zjawił się agent, wysiadłem pierwszy. Ruszyłem do środka, a tuż za mną był agent i Rhys. Przez ramię widziałem, jak obaj o czymś rozmawiają, uśmiechnąłem się i ruszyłem we wskazane miejsce przez kelnerkę, która pracuje tu już dobre lata.
- Jak się miewasz, u dzieciaków wszystko dobrze? - spytałem młodej dziewczyny. Była niewiele starsza, ale i tak wciąż wydawała się młoda.
- Dzięki twojej pomocy, jest dużo lepiej. Nawet kilka miesięcy temu pojawiła się moja siostra. Naprawdę dziękuje. - powiedziała z tym pięknym uśmiechem. Lata temu nie miała go dobrze, że teraz jest zupełnie inaczej.
- Słyszałem, że niedługo awansujesz na kierowniczkę, to gratulacje. Jeśli coś by się działo, dzwoń. Pomogę. - powiedziałem. Akurat, gdy tamci się zbliżali, dziewczyna ponownie się odezwała.
- Wystarczająco pomogłeś. Mam u ciebie dług wdzięczności za to wszystko, co zrobiłeś. - powiedziała. Lekko speszona, gdyż nawet jeśli znam drugą kierowniczkę. Wciąż wiem, że wymieniła tutejszy personel na tych, którym udało mi się pomóc. Choć pozostaje wiele osób, które nie lubią takich kontaktów.
Usiadłem przy stoliku, gdy dziewczyna poszła przynieść menu. Chyba jeszcze chciała coś powiedzieć, ale najwyraźniej nie było na to teraz czasu. Tuż po złożeniu zamówienia, do agenta ktoś zadzwonił, więc musiał odejść. Wibracje w telefonie dawały o sobie znać. Najpierw pierwsze danie się pojawiło, w tym czasie udało mi się odpisać na SMS-a matki. Agent wrócił i mogli zacząć jeść. W końcu zjem swój obiad, między sesjami przekąsiłem śniadanie, które zostało zamówione, ale to i tak bardziej skupiłem się na pożywnych owocach, gdyż musiałem uważać. Teraz jednak mogę sobie pozwolić na więcej wolności.
Kolejne dania się pojawiały. Nie było czasu na rozmowy, jednakże wiedziałem, że coś się święci. Gdy zjawiła się dziewczyna, miałem złe przeczucie.
- Wybaczcie, że wam przeszkadzam. Mikey. Pani Harfistom dzwoniła. Druga kierowniczka została zwolniona, a z Chin zjawi się jej zastępca. Będzie to ona. - powiedziała, po czym ponownie przeprosiła, ukłoniła się i poszła.
- Wybaczcie na chwilę. - powiedziałem i wstałem od stołu. Oddaliłem się i zadzwoniłem do przyjaciółki. Pracuje aktualnie w chińskiej restauracji, a dokładniej to ją prowadzi, gdyż to jej restauracja. Rozmowa z Arisą przebiegła naprawdę dobrze. Nie widziałem się z nią już kilka lat, gdyż od dzieciaka opowiadała o tym, że założy i poprowadzi najlepszą chińską restaurację, ale nie tylko chińską. W Hiszpanii, Stanach oraz w kilku ich krajach ma własne restauracje, które cieszą się swoją sławą.
Okazało się, rozmowa z dziewczyną zeszła się nieco dłużej, niż bym mógł przypuszczać. Gdy wróciłem do stołu, Rhys dostał kopertę z czekiem.
- Gotówki byłoby za dużo. Czek możesz do dwóch tygodni zrealizować. - powiedział agent. Po czym podał mu kopertę, zapewne z kolejną pracą. Jednakże nie będzie go poganiać. Jeśli się zdecyduje to dobrze, jeśli nie to zapłaci się mu więcej, by to zrobił.
Rachunek został opłacony, dlatego też tuż przed odjechaniem zwróciłem swoją uwagę na chłopaka.
- Zastanów się i daj znać. Najpóźniej jutro. Jeśli to za mało. Zawsze możesz sprzedać informacje o mnie, dużo więcej zarobisz. - powiedziałem, to jakby mnie to nie obchodziło. Gdyż wiele dupków i suk tak postępowało. Przyzwyczajenie jest czymś normalnym w tej branży i nie tylko w tej.
- Dwadzieścia pięć lat mam, a co? W młodym wieku zacząłem się uczyć albo inaczej rodzice nakładali większą uwagę na naukę obcych języków. - odpowiedziałem na pytanie i posłałem mu uśmiech. - To w takim razie ile ty masz lat? Wyglądasz młodo, choć pewnie przez ten zarost troszkę lat więcej można ci dać. - dodałem po chwili od siebie.
- Dwadzieścia cztery. Rok młodszy. Choć, nie powiedziałbym, że wyglądasz na te dwadzieścia pięć. - jego wypowiedź została przerwana, gdy auto się zatrzymało.
- Czekajcie tutaj, zaraz wrócę. - rzekł, krótko i na temat. Po tych słowach wyszedł. Udało mi się zobaczyć, gdzie się znajdowaliśmy. Znajdowaliśmy się tuż przed budynkiem restauracji. Często chodzę do niej, a to sam albo z siostrą, bądź też z jakimiś normalnymi przyjaciółmi. Czasem też zjawiam się w ramach interesu albo też, by sprawdzić, czy biznes się kręci. Agent zapewne musiał wszystko załatwić.
- Jeśli zaproponuje ci jeszcze jedną sesję, która potrwa z dwa dni i dostaniesz taka samą sumę jak dzisiaj, ale dojdzie jedno zero. To zgodzisz się? - spytałem zaciekawiony.
- O czym mówisz? Co to za sesja i czemu to mnie pytasz? - choć po jego minie oraz to jak zaciskał dłonie, wiedziałem, że kasa jest mu potrzebna. Oczywiście siostra wysłała mi informacje o partnerze, ale to na później.
- Agent szuka jakiegoś odpowiedniego partnera, ale ty najbardziej odpowiadasz nam obu. Do tego jesteś nawet niezły w te klocki. Tym razem jednak sesje będą odbywać się przez pierwszy dzień w uraniach, do różnych marek. Za to drugiego dnia, będzie kręcona reklama perfum oraz czegoś jeszcze pod koniec drugiego dnia, po różnych sesjach czy to w bieliźnie albo kąpielówkach. - wyjaśniłem niemal szczegółowo.
- W dalszym ciągu nie powiedziałeś, czemu chcesz mnie i po co. - rzekł. Wywróciłem oczami i zmieniłem miejsce, na tylne siedzenie, obok chłopaka.
- Powiedzmy sobie szczerze, interesuje mnie twoja osoba, oraz praca z tobą. Poświęć mi kilka dodatkowych dni i puszczę cię. Odzyskasz wolność. - powiedziałem i przejechałem palcami po jego torsie. Gdy zjawił się agent, wysiadłem pierwszy. Ruszyłem do środka, a tuż za mną był agent i Rhys. Przez ramię widziałem, jak obaj o czymś rozmawiają, uśmiechnąłem się i ruszyłem we wskazane miejsce przez kelnerkę, która pracuje tu już dobre lata.
- Jak się miewasz, u dzieciaków wszystko dobrze? - spytałem młodej dziewczyny. Była niewiele starsza, ale i tak wciąż wydawała się młoda.
- Dzięki twojej pomocy, jest dużo lepiej. Nawet kilka miesięcy temu pojawiła się moja siostra. Naprawdę dziękuje. - powiedziała z tym pięknym uśmiechem. Lata temu nie miała go dobrze, że teraz jest zupełnie inaczej.
- Słyszałem, że niedługo awansujesz na kierowniczkę, to gratulacje. Jeśli coś by się działo, dzwoń. Pomogę. - powiedziałem. Akurat, gdy tamci się zbliżali, dziewczyna ponownie się odezwała.
- Wystarczająco pomogłeś. Mam u ciebie dług wdzięczności za to wszystko, co zrobiłeś. - powiedziała. Lekko speszona, gdyż nawet jeśli znam drugą kierowniczkę. Wciąż wiem, że wymieniła tutejszy personel na tych, którym udało mi się pomóc. Choć pozostaje wiele osób, które nie lubią takich kontaktów.
Usiadłem przy stoliku, gdy dziewczyna poszła przynieść menu. Chyba jeszcze chciała coś powiedzieć, ale najwyraźniej nie było na to teraz czasu. Tuż po złożeniu zamówienia, do agenta ktoś zadzwonił, więc musiał odejść. Wibracje w telefonie dawały o sobie znać. Najpierw pierwsze danie się pojawiło, w tym czasie udało mi się odpisać na SMS-a matki. Agent wrócił i mogli zacząć jeść. W końcu zjem swój obiad, między sesjami przekąsiłem śniadanie, które zostało zamówione, ale to i tak bardziej skupiłem się na pożywnych owocach, gdyż musiałem uważać. Teraz jednak mogę sobie pozwolić na więcej wolności.
Kolejne dania się pojawiały. Nie było czasu na rozmowy, jednakże wiedziałem, że coś się święci. Gdy zjawiła się dziewczyna, miałem złe przeczucie.
- Wybaczcie, że wam przeszkadzam. Mikey. Pani Harfistom dzwoniła. Druga kierowniczka została zwolniona, a z Chin zjawi się jej zastępca. Będzie to ona. - powiedziała, po czym ponownie przeprosiła, ukłoniła się i poszła.
- Wybaczcie na chwilę. - powiedziałem i wstałem od stołu. Oddaliłem się i zadzwoniłem do przyjaciółki. Pracuje aktualnie w chińskiej restauracji, a dokładniej to ją prowadzi, gdyż to jej restauracja. Rozmowa z Arisą przebiegła naprawdę dobrze. Nie widziałem się z nią już kilka lat, gdyż od dzieciaka opowiadała o tym, że założy i poprowadzi najlepszą chińską restaurację, ale nie tylko chińską. W Hiszpanii, Stanach oraz w kilku ich krajach ma własne restauracje, które cieszą się swoją sławą.
Okazało się, rozmowa z dziewczyną zeszła się nieco dłużej, niż bym mógł przypuszczać. Gdy wróciłem do stołu, Rhys dostał kopertę z czekiem.
- Gotówki byłoby za dużo. Czek możesz do dwóch tygodni zrealizować. - powiedział agent. Po czym podał mu kopertę, zapewne z kolejną pracą. Jednakże nie będzie go poganiać. Jeśli się zdecyduje to dobrze, jeśli nie to zapłaci się mu więcej, by to zrobił.
Rachunek został opłacony, dlatego też tuż przed odjechaniem zwróciłem swoją uwagę na chłopaka.
- Zastanów się i daj znać. Najpóźniej jutro. Jeśli to za mało. Zawsze możesz sprzedać informacje o mnie, dużo więcej zarobisz. - powiedziałem, to jakby mnie to nie obchodziło. Gdyż wiele dupków i suk tak postępowało. Przyzwyczajenie jest czymś normalnym w tej branży i nie tylko w tej.
Rhys?
937 słów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz