***
Siedziałem przy barze, gdyż po dopięciu wszystkiego. Nawet jeśli zostali upici przez przyprowadzone przez siebie dziewczyny, to mimo wszystko wina spadnie na nich. Nie czytali umowy, podpisali, by mieć spokój. Dlatego też siedziałem przy barze. Na loży praktycznie nie było miejsca, przez co się tam wyprawiało. Musiałem jedynie poczekać, na odpowiedni moment i mógłbym wyjść. Na razie jednak nie pojawiła się tak cudowna chwila, do ucieczki, wyjścia i chęci powrotu do domu. Musiałem się przyszykować na kolejny ciężki dzień.
Ten sam drink. Sączę go od dobrego kwadransa. Nie śpieszyło mi się, mogłem się spojrzeń, jakie osoby siedzą przy barze, albo też co starają się wskórać. Jeden płaczliwy, ktoś zapewne zmielił mu serce, kolejna śliczna dziewczyna. Młoda może wciąż przed dwudziestką, najwyraźniej obchodziła urodziny. Tiara i harfa wyraźnie wskazywały na urodziny. Kolejni rozmawiali, dziewczyna zaczęła podrywać barmana. Jeszcze kilka osób, obok mnie była dziewczyna, która najwyraźniej z chłopakiem, albo bratem zaczynali pić shoty. Westchnąłem i uniosłem swoje spojrzenie z drinka na barmana. W sumie to barmanka, moja dobra znajoma.
- Kiedy wracasz za bar? - spytała w tym całym szumie.
- Wtedy kiedy będziecie mnie potrzebować. Wieczorami i w nocy mogę tu siedzieć. - odpowiedziałem, po namyśle.
- Kiedy konkretnie? Za trzy dni jest festiwal, a klub będzie potrzebował dodatkowych rąk do roboty. - odezwała się ponownie. Podała mi nowego drinka. Był on swego rodzaju tester. Jeśli smakuje, dodają go do karty. Lubię je pić i oceniać oraz mówić co zmienić albo dodać. Przyjemna praca, przynajmniej wtedy nie muszę płacić za drinki, ale to i tak nie idzie na mój koszt.
- Wtedy jestem wolny. Przyjdę i pomogę. - spojrzałem na dziewczynę, a później w tym samym kierunku, w którym i ona patrzyła. To, co zobaczyłem, spowodowało u mnie odruch wymiotny. Dlatego też dziewczyna odeszła, najwyraźniej musi usunąć brudy. Klub jest do tańczenia i picia. Nie jest to hotel, że można tu się zabawiać przed wszystkimi. Niech idą sobie na ulicę albo do alejki. W alejkach są fajne zabawy.
Sięgnąłem za bar, by wziąć kartkę i długopis. Chciałem, opisać co podobało mi się w "Kwaśnej kredzie". Specyficzny smak, gdyż w ustach jest on śliski i trudną go połknąć. Kwaśny smak może skrzywić twoją twarz, ale za to barwa, z każdym łykiem powoli się zmienia. Można by było dodać tutaj kawałki lodu i owoców, wówczas smak mógłby być mniej śliski i chłodniejszy w tym słodszy. Jednak zapewne musiałbym to najpierw spróbować. Tego nie mam w spisie. Zrobię to, gdy będę mieć zmianę, czyli za trzy dni.
***
Coś podpowiadało mi, bym spojrzał na lewo, a może ujrzę coś ciekawego. Oczywiście, że przeczucie się spełniło. Bell, gdyż właśnie tak zwracała się do upitego chłopaka dziewczyna. Po budowie na to wskazuje, ale skoro jest odwrócona tyłem, to nie mogę zobaczyć czy jest ładna, czy może swój urok gdzieś indziej rozprowadza. Dziewczyna starała się go doprowadzić do porządku, nawet poprosiła o wodę, ale chłopakowi najwyraźniej odkleiło się coś i był odważniejszy. Może zbyt odważny. Stało się to niezmiernie zabawne, nawet nie wiedziałem kiedy, ale zacząłem się śmiać. Najpierw pojawił się chichot, a następnie przerodził się w śmiech. Najwyraźniej to zwróciło uwagę, wzburzonej dziewczyny, która gdy już miała mnie opierdolić, wydarzyło się nieoczekiwane.
Tym nieoczekiwanym i naprawdę zabawnym momentem był chłopak, naprawdę jego zachowanie było śmieszne, ale tez mogło zmartwić nie jednego.
- Powinnaś go wyprowadzić, zanim was wyrzucą. - podpowiedziałem, ale najwyraźniej przyniosło to odwrotny skutek.
- Jeszcze raz powiesz coś takiego, a odetnę ci jaja. - warknęła jak dziki pies. Naprawdę było to dziwne, przecież nie powiedziałem nic takiego, a jednak i tak mi się oberwało. Tyle, gdy jestem miły, ale i tak ci się obrywa. Wywróciłem oczami i zająłem się sobą. Jednakże właśnie wtedy usłyszałem jak oboje, zaczynają się ze sobą kłócić, chłopak wpadł na mnie. Jedynie się odsunąłem, by upadł. Dziewczyna coś powiedziała, ale nie usłyszałem. Po chwili jednak zaczęła się dusić. Było coś nie tak. Dlatego czym prędzej, pogoniłem barmana, by zadzwonił po karetkę, zanim będzie za późno. Starałem się jakoś w tym czasie pomóc dziewczynie, ale nagle poczułem coś ciepłego z tyłu głowy, a przed oczami miałem ciemne plamki.
Nie zdawałem sobie sprawy, że ten wieczór może się tak skończyć.
Katfrin?
878 słów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz