Minęło już parę godzin od traumatycznego zdarzenia, które miało miejsce w noc bankietu, a mimo wszystko ja nadal nie mogłam się po tym wszystkim pozbierać. Czekałam jak głupia na jakiekolwiek informacje od Zeno odnośnie sprawy i tego, gdzie obecnie znajduje się Hidden. W to wszystko zamieszana byłam już od kilku lat, jednak tylko ‘na piśmie’. Dopiero gdy przyjechałam byłam w stanie zasmakować tego życia na krawędzi, a jak widać los mnie nie oszczędza i pierwsze co spotkało mnie po przyjeździe to strzelanina na imprezie.
Od razu po tym wylądowałam na łasce rodziny Harris. Trafiłam do rzekomo najbardziej bezpiecznego miejsca jakie było w Londynie, a mowa tu rzecz jasna o mieszczącej się głęboko w lesie willi należącej do tej zamożnej rodziny. Siedziałam mocno przytłumiona w salonie miętoląc w dłoniach materiał od kremowej sukienki, którą miałam na sobie i czekałam…
… po prostu czekałam.
Jakim szczęściem w tej głuchej ciszy okazały się głosy dochodzące zza drzwi wejściowych ewidentnie zmierzające w moją stronę. Gdy tylko drzwi się uchyliły - wyprostowałam się niczym wystrzelona z procy i stanęłam twarzą w twarz z dwoma, kompletnie nieznajomymi mi osobami.
Najwidoczniej moja obecność tutaj była dla nich tak samo szokująca, jak dla mnie widok kogoś innego niż Zeno. Staliśmy wpatrując się w siebie około 2 minuty do momentu aż dziewczyna nie wskazała na mnie palcem.
-A ty to kto? - wyglądała na porządnie zirytowaną, a pierwsze co rzuciło mi się teraz na myśl słysząc ten tekst to: ‘musi mieć tu wysoką pozycję skoro wchodzi jak do siebie’.
-L…Leah? - w jednej chwili przeniosłam wzrok na wysokiego chłopaka, który stał i wpatrywał się we mnie jak w obrazek. No tak. Przecież wyglądałam niemal tak jak ona…
-Nie… ja… ja jestem jej młodszą siostrą. - wydukałam cicho, bo to jedyne co byłam w stanie teraz zrobić. - Nazywam się Lien Mi.
-Ah rozumiem, ty przyjechałaś na bankiet. - chłopak od razu zaskoczył jakby…. grając przede mną? Momentalnie ze zdziwienia zszedł na milszy ton jakby próbując mnie uspokoić. - W takim razie niestety będę Cię musiał dzisiaj odwieźć, bo mamy parę spraw do załatwienia i…
-Ja wszystko wiem. - usiadłam z powrotem na miejscu ponownie zaciskając dłoń na materiale - Ja wiem kim jesteście i przyjechałam po to żeby się czegoś od was nauczyć…
Byłam kompletnie nieprzekonana do tego co mówiłam i jednocześnie niemal pewna, że już to zauważyli. W końcu co krucha blondyneczka z Azji mogłaby wiedzieć o przestępstwach, broni i mafii. Nic. Kompletnie kurwa nic! A próbowałam im wcisnąć, że jestem tutaj po to, by im pomóc i absolutnie nie jestem wrogiem.
-Chciałabym sobie poukładać ta akcje w głowie, ale wybacz. Nie umiem. - czarnowłosa zdecydowanym krokiem przemierzyła pół pokoju najwidoczniej kierując się do obszernej kuchni. - Wszystko zaczeło się jebac, nie wiem gdzie jest Zeno, nie wiem gdzie jest Hidden, a na dodatek w willi siedzi dziewczyna kropka w kropkę jak zamordowana narzeczona Zeno. Ja z wami zwariuje! Gdzie jest Justin i Elodie do kurwy nędzy! - nalała sobie wody po czym z impetem stuknęła dnem do połowy napełnionej szklanki o blat kuchenny. Ten dźwięk sprawił, że lekko się wzdrygnęłam nadal nie mając odwagi chociażby podnieść wzroku.
-Zeno… powiedział mi, że dostał dzisiaj rano list pożegnalny od Elodie. Napisała w nim, że nie chce dłużej tak żyć, zabiera brata i wyjeżdża. Nie chce być powiązana z tymi wydarzeniami, a tym bardziej… z porwaniem Hiddena…
Max lub Katfrin?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz