Patrzyłam w bliżej nieokreślony punkt. Zastanawiał mnie pewien fakt. Kierowca, nie był tym kierowcą, który zazwyczaj ze mną jeździł. Ten miał w sobie coś tajemniczego. Dlatego też wyjęłam ponownie telefon, by napisać do swojego kierowcy z zapytaniem, o coś. Nie musiałam długo czekać, gdyż dostałam odpowiedź. "Dostałem wolny dzień." Nic więcej. Nie przypominało mi się, bym dawała mu dzień wolny, ale już nie chciałam go o to pytać. Jeszcze, by stracił robotę, przez coś takiego. Najpewniej nie ja, bym go zwolniła tylko rodzice. Wiedzą, wszystko i zawsze, to aż czasem przeraża człowieka. Schowałam ponownie telefon i spojrzałam w stronę okna, by móc patrzeć jak mijamy uliczki i zwykłych szarych ludzi. Ci to mają zwyczajne, a czy aby na pewno zwyczajne życie? Na pierwszy rzut oka może takie być, jednakże może takie nie być. Akurat, gdy chciałam zapalić, z zamiarem wyciągałam fajki, przypomniało mi się, że osobnik obok mnie irytuję się na to. Więc zrezygnowałam z tego pomysłu i czekałam, aż dojedziemy we wskazane miejsce. Z nudów zaczęłam sobie grać na telefonie, oprócz grania robiłam jeszcze kilka innych rzeczy. Mniej istotnych dla innych, ale ważnych w mniejszym bądź większym stopniu dla mnie.
- Zatrzymaj się tutaj. - odezwał się chłopak obok mnie. Kierowca zjechał na pobocze, a Rhys wyszedł z pojazdu i zniknął. Tuż za rogiem. Jak torpeda, bez żadnych wyjaśnień, ani nic. Po prostu ot tak poszedł w długą. Gdy miałam zamiar zapytać, zrezygnowałam z tego pomysłu. Może wiedzieli czemu, a może to nie moja sprawa i dowiem się tego później.
- Jedź. - powiedziałam. Gdyż nie było sensu, staniu tutaj ani chwili dłużej. Poza tym była wyznaczona godzina, na którą trzeba było dowieźć towar w postaci porwanej dziewczyny. Gdy pojazd ponownie ruszył. Westchnęłam i uchyliłam nieco okno. W końcu mogłam ponownie zapalić. W sumie to wyczekiwałam tego momentu. Naturalnie nie chciałam uchodzić za tą złą, ale ciekawiło mnie co powiedzieć, o tej szopce co miała miejsce, jakiś czas wcześniej.
- Najpewniej też zdasz raport Jayden'owi?. - spytałam. Choć to można uznać za stwierdzenie niż pytanie. Jednakże i tak wychodzi na jedno.
- Co uznasz, za słuszne to powiesz, zrobię podobnie. - odezwał się kierowca. Zatrzymał się na chwilę, po czym ruszył ponownie. Najwyraźniej przejeżdżaliśmy przez światła i gdzieś skręcaliśmy. Spojrzałam w stronę okna, ujrzałam doki.
Najpewniej jedziemy do jakiegoś magazynu, by oddać tę panienkę. Dopaliłam akurat szluga, gdy auto zatrzymało się wewnątrz jakiegoś magazynu. Nie za specjalnie zjawiam się w dokach. Oczywiście, jeśli mam ku temu jakiś ważny powód to wtedy, a jeśli nie to nie.
Otworzyłam sobie drzwi, a kierowca wyciągnął dziewczynę z samochodu. Stanęłam przy aucie i oczekiwałam następnego zadania albo i jego końca.
Zastanawiałam się, czy powiedzieć prawdę, czy jednak pomóc szczurkowi, by go nagrodzili. Jednakże wówczas, mogłabym sobie nagrabić u Pana Szefa Jayden'a. Chyba tego lepiej uniknąć.
< Jayden? >
456 słów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz