Zresztą nawet wtedy uważała to za kompletą stratę czasu (i pieniędzy, oczywiście), ale jej mąż twierdził, że ta kuracja pomoże jej się choć trochę rozładować podczas tych nielicznych chwil, które mogli spędzać razem. Chodziła tam wyłącznie dla niego. Słuchając przydługiego wywodu Anraia, którego najwidoczniej podniecała możliwość testowania jej nerwów, kilka razy omal nie wybuchnęła śmiechem. Czyli co ? Kiedy pozna ją bliżej, sportretuje ją sobie jako uzależnioną od pochłaniania olbrzymiej ilości kakao w każdej formie kobietę, która najwidoczniej nie znosi chodzenia w sztywnym, przepisowym mundurku i charakteryzującą się dość ciętym językiem ? Gdyby jeszcze zdawał sobie sprawę, że jest byłą żołnierką, zapewne obróciłby to w taki sposób, że zmuszona by była zapaść się pod ziemię i nie wychodzić stamtąd przynajmniej przez najbliższe milenium. Na całe szczęście wszystkie znaki na niebie i ziemi zdawały się obecnie wskazywać, że jeszcze nie dotarł do tej informacji. Tak samo jak do tej, że oto ma przed sobą zadeklarowaną ateistkę, która wielokrotnie już omal nie została spalona na stosie za głośne wygłaszanie swoich kontrowersyjnych poglądów (a także przezwana wiedźmą z uwagi na charakterystyczną barwę włosów).
- Daj spokój, dawno już przestałam wierzyć w te bajki... - Wnioskując po jego ostatniej wypowiedzi, że Azjata raczej nie należy do tego szerokiego grona osób, które na pierwszym miejscu stawiają religię, pozwoliła sobie na delikatne ziewnięcie. - Ponawiam więc pytanie, tylko w trochę innym brzmieniu. Przez kogo mam być tym razem najpierw ekskomunikowana, a następnie strącona do najciemniejszego kąta piekielnych otchłani, jeśli w przyszłości zdecyduję się naruszyć najświętsze granice i pogrzebać trochę przy śmierci poprzednika ? - Odłożyła na chwilę skalpel (i tak zostało jej najprawdopodobniej jedno okręcenie, by wreszcie mogła szczęśliwie dostać się do środka), by wbić w mężczyznę przeszywające spojrzenie. Jedno było pewne. Za nic nie zrobi tego sama. Jeżeli chciało wejść się prosto w paszczę tak dobrze prosperującej oraz powszechnie szanowanej machiny jaką był Kościół, należało mieć przy sobie kogoś, na kim można by było polegać, gdyby sytuacja nagle wymknęła się spod kontroli. Najlepiej kogoś, kto sam był choć trochę wierzący albo w najgorszym razie potrafił takiego grać. Ona sama na sto procent nie nadawała się do tej roli. W rozmowach z klechami zwykle za bardzo ponosiły ją nerwy. I to bez najmniejszej różnicy jakiemu wyznaniu przewodzili. To ostatnie z kolei wielokrotnie doprowadzało do tego, że chyba tylko cudem uniknęła aresztowania przez islamskim reżim podczas przebywania na linii frontu. Na całe szczęście w taki sytuacjach dowódcy amerykańscy zawsze stawali na wysokości zadania, tłumacząc cierpliwie, że przedstawiciele krajów zamorskich, zwłaszcza Ci, którzy stale narażeni są na śmierć, mogą mieć nieco inne podejście do pewnych kwestii niż rdzenna ludność.
< Anrai ? >
495 słów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz