sobota, 17 września 2022

Od Setha - CD Hiddena

 Wróciliśmy do Londynu. Powróciłem do swoich zajęć i treningów. Trochę żałowałem, że nasz wyjazd był tak krótko. Nie wszystko, co zaplanowaliśmy udało się odhaczyć z listy. Może jeszcze będzie ku temu okazja. Z drugiej strony udało mi się jeszcze bardziej zbliżyć do Hiddena. Sytuacja z Natalie mi to ułatwiła, ale nie chciałem tego wykorzystywać. Było mi  żal czarnowłosego, widać, że bardzo go to dotknęło. Nigdy nie widziałem go w takim stanie. Zdrada tak bliskiej osoby była niezwykle bolesna.

Teraz, wracając z treningu, postanowiłem po raz kolejny spróbować dodzwonić się do Hiddena. Poprzednie moje próby zakończyły się porażką. Niestety, tak było i tym razem. Westchnąłem zirytowany, chowając telefon znów do kieszeni. Po co ma ten telefon, skoro nie odbiera? Pewnie specjalnie mnie zlewa. Jak tylko go dorwę... Poprawiłem torbę na swoim ramieniu i rozejrzałem się po okolicy. Już zapomniał, że ostatnio ktoś łatwo mnie upolował i gdyby nie on, to teraz bym tu nie stał? Teraz prędzej dostałbym kulkę w głowę niż udałoby mi się dodzwonić do niego prosząc o pomoc - pomyślałem gorzko.  Schowałem dłonie do kieszeni i stwierdziłem, że go odwiedzę. Skoro nie chciał gadać, osobiście się pofatyguję i zastanę go w jego apartamencie. Na pewno tam był, zaszył się tam i w ogóle nie wychodził. Znając kod, nie miałem problemu, aby wejść do jego mieszkania jak do siebie. Odkąd Natalie stąd odeszła, mieszkał sam.

Widok jaki zastałem, łamał serce. Hidden wyglądał okropnie. To nie był ten sam uśmiechnięty i sypiący swoimi firmowymi tekstami chłopak. Wydawało mi się też, że znacznie schudł odkąd tylko powróciliśmy do kraju. Nie wiedziałem jak w ogóle z nim na ten temat rozmawiać. Ciągle zapewniał, że wszystko jest okej. Ale nie było. Tylko sam siebie oszukiwał. 

Widząc jednak, że planuje zrobić sobie coś do jedzenia, nieco mnie uspokoiło. Choć trochę jadł i nie zagłodzi się na śmierć. To już coś. Nie chcąc bezczynnie przyglądać się jego poczynaniom, odsunąłem się od blatu, podchodząc do niego. Stał do mnie tyłem, co wykorzystałem, aby się do niego przytulić, zarzucając ręce na jego szyję. Byliśmy prawie tego samego wzrostu, choć z bólem przyznam, że może miał ten centymetr... góra pięć nade mną przewagi. Teraz odwrócił twarz, aby spojrzeć na mnie kątem oka.

- Co tu robię? To oczywiste, zgłodniałem po treningu, więc przyszedłem na darmową wyżerkę. Tosty brzmią dobrze - odparłem na jego wcześniejsze pytanie.

Zamiast się odsunąć, potarłem o niego swój policzek. Podobał mi się fakt, że był w samych bokserkach. Nie zwracałem uwagi na jego blizny na plecach. Dla mnie dodawały mu tylko uroku, jeśli w ogóle można coś takiego powiedzieć o jakże bolesnej pamiątce z porwania. 

- A teraz, co robisz?  - zapytał, odwracając się przodem i opierając o blat.

Zabrałem ręce, wypuszczając go z uścisku. Teraz przyglądał mi się uważnie. Cholera, czemu on zawsze ma to wnikliwe spojrzenie? Kiedy tylko na mnie patrzy mam wrażenie, że jest w stanie prześwietlić moją duszę. Sięgnąłem dłonią do jego twarzy, by odgarnąć czarne kosmyki włosów z jego pięknych oczu. Najchętniej bym wysłał go do fryzjera lub sam sięgnął po nożyczki.

- Mówiłeś, że ci się to podoba - odparłem, przypominając sobie niedawną sytuację. 

Nie mając co zrobić ze swoimi rękami, po prostu skrzyżowałem je na klatce piersiowej. Spojrzałem w bok na tosty, które lada chwila będą gotowe. 

- A ty, Seth... lubisz się kleić do nagich torsów facetów? - zapytał, uśmiechając się w ten swój szczególny, wredny sposób. 

- Po każdym treningu przytulam się do mojego trenera... Wiesz, że mam słabość do starszych mężczyzn - powiedziałem to poważnym tonem, starając nie roześmiać. - A tobie przydałby się prysznic - przyznałem, przesadnie zatykając swój nos. - Leżąc w łóżku przez całe dnie stokrotkami nie pachniesz...

Nie była to do końca prawda, ale może w ten sposób jakoś zmotywuję go do wzięcia prysznica i ubrania się. Nawet nie zdaje sobie sprawy, jak na mnie działa widok jego samego tylko w bokserkach. 


Hidden?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz