LYDIA
Zaczęłam się zastanawiać co takiego musiało być na karcie dziewczyny, że skusiła się na wypicie mimo stanu w jakim się znajdowała. Wzięłam głęboki wdech i sięgnęłam po kartę dla siebie.
- Czy ktoś z tu obecnych Ci się podoba jeśli tak to kto? – przeczytałam na głos.
HIDDEN – Zeno. Możemy iść dalej – Natalie uderzyła go w ramię. Dość mocno.
NATALIE – Nie wiedziałam, że zmieniłeś imię na Lydia – ten tylko cicho stęknął z bólu. Nat nie hamowała się.
- W sumie ciężko mi teraz odpowiedzieć na to pytanie. Moja „uczuciowa sfera” – nakreśliłam cudzysłowy w powietrzu – jest teraz w opłakanym stanie… – moje uczucia w stosunku do Zeno powoli zaczynały wyparowywać. Pomimo tego, że jeszcze kilka dni temu najchętniej zawiesiłabym się mu na szyi i wycałowała całą jego twarz. Zauroczenie minęło, albo przynajmniej zaczynało mijać. Już nawet nie czułam takiej zazdrości w stosunku do Faye. Bardziej irytowała mnie jej osobowość, która była nie do zniesienia.
MAXWELL – Jeśli nie chcesz odpowiadać to się po prostu napij. Odstawimy cię do łóżka – uśmiechnął się w moją stronę razem z Mel. Wypuściłam głośno powietrze z ust.
- Niech będzie – wzięłam do ręki kieliszek, który od początku gry na mnie czekał.
HIDDEN – Dlaczego robicie taką aferkę z tego picia? – patrzyłam na pełny kieliszek. Nie miałam na to ochoty jednak nie chciałam też być tą osobą, która psuje zabawę.
MAXWELL – Może dlatego, że to jej pierwszy raz? – na te słowa delikatnie się zaczerwieniłam i jednym ruchem dłoni wlałam w siebie zawartość kieliszka. Od razu zapiłam to sokiem, który stał obok.
- Obrzydliwe – jęknęłam. – To mój pierwszy i ostatni – zaczęłam się zastanawiać jak oni wszyscy czerpią z tego przyjemność. Przecież to jest okropne. Czułam, że ten posmak zostanie mi w ustach na cały wieczór.
BLAIR – Będziesz żyć? – blondynka uśmiechnęła się do mnie. Patrzyła lekko otępiałym wzrokiem.
- Tak… w przeciwieństwie do ciebie – odwzajemniłam gest. Czułam, że czeka mnie nieprzespana noc podczas której będę trzymała koleżance włosy nad toaletą. Czy takie akcje zbliżają do siebie ludzi?
NATALIE
Miałam szczerą nadzieję, że ta runda będzie ostatnią. Okej, nie było najgorzej ale to nie znaczyło, że moje baterie społeczne były cały czas pełne. Byłam już na skrawku tolerancji do ludzi, byłam już upita i w sumie to marzyłam o tym żeby wskoczyć do basenu żeby się trochę ochłodzić.
' Napij się bez używania rąk' , po przeczytaniu zadania między towarzystwem rozległo się podśmiewanie, a Dexter nawet zagwizdał, na co posłałam mu dość wymowne spojrzenie.
- Pomożesz mi z tym. - powiedziałam do Hiddena siedzącego obok nie dając mu możliwości wykręcenia się.
HIDDEN - Nie mam zamiaru Ci niczego w dziób wlewać. Będziesz miała za łatwo. - okręcił się lekko w moją stronę, przez co opierający się o niego Seth zachwiał się trochę, ale tak czy siak nadal opierał się o chłopaka.
- Włóż kieliszek między nogi, czy to naprawdę tak dużo?
DEXTER - Mi byś nie musiała mówić dwa razy. - ach Dexter, zawsze szarmancki i dżentelmen, posłałam mu mały uśmiech i serdeczny środkowy palec.
Po raz drugi tego wieczoru Hidden był dość zszokowany moimi czynami, ale nie oponował. Grzecznie zrobił to o co prosiłam i wcale nie zdziwiło mnie jak blisko krocza usadowił ten przeklęty kieliszek. Złapałam jedną ręką włosy, aby mi nie przeszkadzały po czym nachyliłam się i chwyciłam ustami pełne alkoholu szkiełko. Odchyliłam głowę do tyłu, a po wypiciu paskudztwa to Hidden był tak miły i zabrał mi kieliszek z ust.
- Nie wiem kiedy to skończymy, ale po tej kolejce lecę zrobić nura do basenu. - powiedziałam przecierając usta wierzchem dłoni.
HIDDEN - Może się skuszę.
- Uprzedzam tylko, że nastawiam się na nagość, bo jest zdecydowanie zbyt gorąco. - jęknęłam odchylając głowę do tyłu i zamknęłam na chwilę oczy. - Twoja kolej piękny.
HIDDEN
Ta dziewczyna....była zupełnie inna po alkoholu i nawet rzekłbym, ze taka nawet... mi się podobała? Dziewczyny nie zwracały za bardzo na siebie mojej uwagi, bo każda była zwyczajnie taka sama i nie było w nich nic wyjątkowego. Teraz miałem dowód na to jak bardzo się myliłem, a z grzecznej Natalie, którą znałem zrobił się po prostu diabeł powodujący, że nie mogłem oderwać od niej wzroku. Klepnąłem siew policzki uświadamiając sobie, że nadal się w nią wpatruje jak w obrazek. Zeno tego nie komentował chociaż widziałem, ze cały czas bacznie mnie obserwował. Może to ze względu na moje rany, które na pewno nie zagoją się szybciej jak jeszcze wleje w siebie trochę alkoholu.
-Wstają....i piją wszystkie dziewice i prawiczki - mruknąłem rzucając gdzieś tą karte w pizdu i opierając się o oparcie kanapy - No to chuj, ja się nie napije - zdegustowany tym ostatnim, nic nie wnoszącym zadaniem po prostu czekałem na to, aż ktoś wstanie.
LUKRECJA - Mam nadzieję, że nie będę piła sama... - powiedziała młoda na co kilka osób z tej zacnej drużyny światła aż otworzyło oczy ze zdziwienia..
FAYE - Pierdolisz, że Policjant Cię jeszcze nie zaliczył!? - blondynka niemal podskoczyła z miejsca
Zaraz po tych słowach do stojącej Lukrecji dołączyła jeszcze Blairi Lydia, a ja chwilę się zastanawiając szturchnąłem praktycznie już śpiącego Setha.
-Pijesz gówniaku, musisz opić swoje dziewictwo
SETH - A kto powiedział, że ja..
- Ha... Ha... nie pierdol tylko wstawaj i pij - wypchnąłem go wciskając w rękę kieliszek. Nie wiem czy ta dawka alkoholu go teraz nie zabije, ale najwyżej będę go niósł.
Odliczyliśmy do trzech, a cała grupka stojących osób na raz wypiła zawartość szkła. Seth opadł praktycznie na mnie dlatego złapałem go i wygodnie ułożyłem na kanapie.
-Chujowe... ja powinienem dostać jeszcze jedno zadanie - zacząłem marudzić uświadamiając sobie, że to zadanie było bardziej dla grupy niż dla mnie.
SETH
Druga kolejka nadeszła znacznie szybciej niż się spodziewałem. Byłem już zmęczony całą tą grą. Opierałem się o ramię Hiddena, wręcz na nim zasypiając. Było mi nawet wygodnie. Hidden z początku próbował się ode mnie uwolnić, lecz w końcu dał za wygraną. Pozwolił mi opierać o siebie głowę. Nie skupiałem się na rozgrywce. Nie byłem w stanie ogarnąć co się działo. Tego wieczoru kolejna osoba mnie pocałowała. To jeszcze nigdy mi się nie przytrafiło. Zaśmiałem się cicho, walcząc z opadającymi powiekami. Przed chwilą opróżniłem kolejny kieliszek. Kto niby powiedział, że byłem prawiczkiem czy dziewicą? Przystojny pan ogrodnik już dawno pozbawił mnie tego tytułu.
HIDDEN - Teraz twoja kolej - powiedział, natarczywie mną potrząsając.
- Zostaw - mruknąłem, machając ręką jakby dokuczała mi natrętna mucha.
ZENO - Dajmy mu spokój, ma już dość - odezwał się.
DEXTER - Ha! Wiedziałem, że to ja z całego towarzystwa będę się najlepiej trzymać - zawołał głośno, na co się skrzywiłem.
LYDIA - Więc co? Kończymy na dziś? - zapytała.
- Nie! - zawołałem, wyrywając się z letargu. - Teraz moja kolej!
MAX - Co za typ...
- Daj - zwróciłem się do Hiddena, wystawiając swoją dłoń w oczekiwaniu.
HIDDEN - Nawet nie potrafisz oczu utrzymać otwartych, a chcesz dalej grać - zaśmiał się.
Zrobiłem minę naburmuszonego dziecka. Nie było mowy, aby ominęła mnie kolejka. Dobrze się bawiłem. W końcu Hidden sięgnął po kartę, podając mi ją. I tu był problem, bo miałem kłopot z odczytaniem tekstu.
HIDDEN - Nie wierzę, dawaj - westchnął czarnowłosy, odbierając mój kartonik.
- Ale to... mój... - powiedziałem cicho pod nosem, zawiedziony, że znów zostałem z niczym.
HIDDEN - Czego obecnie najbardziej pragniesz? - zapytał, odkładając kartę.
Odsunąłem twarz od jego ramienia na krótką chwilę.
- Teraz pragnę... ja... pragnę pójść z tobą do łóżka - odparłem szczerze.
Po tłumie rozległ się gwizd i oklaski. Nie bardzo ich rozumiałem. Byłem zmęczony i ledwie kontaktowałem. Chciałem, aby Hidden zabrał mnie do mojego łóżka. Szczerze wątpiłem, abym sam się tam dostał. Dlatego też odpowiedziałem szczerze. Chciałem już stąd pójść wraz z Hide w stronę wygodnego i mięciutkiego łóżka.
HIDDEN
Wszystko usprawiedliwiałem alkoholem. Nawet to co teraz usłyszałem chociaż wprawiło mnie w jeszcze większe osłupienie niż wyznanie Nat. Nawet nie zdążyłem odpowiednio zareagować, bo praktycznie nagi pan szef mafii zarządził koniec tej popijawy z racji tego, że większość ledwo się już trzymała na nogach.
NATALIE - Ja zamierzałam iść jeszcze do basenu.. - wyciągnęła rękę w stronę drzwi od tarasu, którą zaraz złapałem.
-Daj już sobie dzisiaj spokój i idź spać.. - lekko zmartwiony poprosiłem, bo widziałem, że tak samo jak i reszta była nieco mocniej niż tylko 'wstawiona', a pływanie w głębokim basenie nie było najbezpieczniejszym pomysłem. Na szczęście reszta to poprała, a Nat nie miała nic do gadania. Powoli wszyscy zbierali się do swoich pokoi i w sumie nikogo nie zdziwił fakt, że biedną Blair wziął na ręce Zeno i powoli zaczął kierować się w stronę pokoju dziewczyn. Harvey chwycił swoją dziewczynę za rękę robiąc dokładnie to samo, a Faye niezadowolona takim obrotem spraw została chwycona pod rękę przez Melissę, która wydawała się złapać z nią naprawdę dobry kontakt.
Zerknąłem na swojego przyjaciela, który miał niezły ubaw z umierającego Setha. Podrapałem się w tył głowy i już za chwilę obaj wzięliśmy go pod ramię by zatargać do pokoju.
-Pogaście światła - rzuciłem jeszcze do reszty
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz