sobota, 3 września 2022

EVENT [P1] Włoskie Wakacje [CZ. 10]

[na-zewnątrz] NATALIE
Ostatnią osobą jakiej bym się spodziewała w moim melancholijnym scenariuszu na koniec tego wieczoru był Seth, który jeszcze nie tak dawno był wynoszony z salonu. A co ważniejsze nie spodziewałam się, że będzie jeszcze w stanie mówić. W pierwszej chwili widząc jak stoi przy barierce miałam ochotę wstać z miejsca żeby uniknąć przypadkowej tragedii, ale na szczęście sam się opamiętał i wylądował na ścianie.
- Podłoga to nie najlepszy pomysł. - wstałam ze swojego miejsca i już po chwili znalazłam się przed chłopakiem, przykucnęłam żeby biedak nie musiał kłopotać się podnoszeniem głowy. - Chodź, pomogę Ci usiąść. Świeże powietrze to dobry pomysł, ale leżenie w twoim przypadku już nie.
SETH -.. okej.. - odpowiedział po chwili zdaje się głębokich przemyśleń.
Z niewielkim z jego strony oporem pomogłam mu postawić się chociaż chwilowo na równe nogi i sprawnie przeprowadziłam do fotela w którym wcześniej siedziałam.
Nie chcąc kłamać runął na nie z lekkim wydźwiękiem i odchyloną do tyłu głową. Żal mi go było, ale uśmiechnęłam się lekko pod nosem, bo tak czy siak było to nawet śmieszne. Skrzyżowałam ręce na piersiach i wpatrywałam się w chłopaka, który podziwiał sobie gwiazdy na niebie. Dopiero po jakimś czasie spojrzał na mnie i przez chwilę nie mógł oderwać wzroku.
- Wszystko gra? - zapytałam uśmiechając się. - Chyba nad czymś myślisz co?
SETH - Jesteś.. chwila.. - mruknął przecierając dłonią twarz.
- Natalie. - dokończyłam za niego, na co skinął lekko głową.
SETH - Ach tak, tak.. od Hidden'a.. - dodał sobie, żeby mnie lepiej skojarzyć. Chyba większość tutaj mnie tak kojarzyła. 'Od Hiddena'.
Nie myśląc zbyt wiele usiadłam na oparciu fotela, żeby już tak nie stać przed biedakiem i żeby mógł skupić wzrok na tym co jest dookoła.. może to go trochę otrzeźwi.
- Nie martw się, ja matołom nic nie powiem. - dodałam po chwili czując na sobie jego wzrok. - Mam nadzieję, że w ramach za to chociaż ból głowy będą mieli jutro.
SETH - Ja też. - odpowiedział trochę nie wyraźnie, ale nie miałam zamiaru trzymać tego przeciwko niemu. -Ty.. no wiesz.. 
To jak zaczął zdanie sprawiło, że zwróciłam się w jego stronę i przypatrywałam z zaciekawieniem. Jego wzrok uciekał raz z mojej twarzy, a raz na.. piersi. Sama spojrzałam w dół, żeby może rozwikłać o co mu chodzi, ale nic mi nie przyszło do głowy.
- No co? - zaśmiałam się. - Nigdy nie widziałeś piersi z bliska?
SETH - Znaczy..! No.. w sumie to nie, ale..
- Nie jesteś przypadkiem gejem?
SETH - Jestem, ale.. no sam nie wiem.. jakoś tak dziwnie.
- Jak jesteś ciekaw to możesz dotknąć, bo chyba Ci to nie daje spokoju.

Chyba nigdy nie byłam w bardziej komicznej sytuacji ale komu miałam mieć to za złe? Czy byłby to pierwszy raz kiedy gej dotyka moich piersi z ciekawości? No w sumie.. myśląc o tym głębiej to raczej nie.

SETH
Cieszyłem się, że jednak nie byłem sam na tym balkonie. W innym przypadku pewnie leżałbym na podłodze przez dłuższy czas, zanim ktoś by mnie znalazł. Faye... Nie. Natalie. Natalie była taka kochana. Kiedy tak dłużej jej się przyglądałem, nie mogłem pozbyć się natrętnej myśli. No bo... jak to jest mieć cycki? Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, bo kobiece piersi nie były w kręgu moich zainteresowań. Wolałem zdecydowanie chłopców, lecz oni nie mieli niczego, czego sam bym nie miał. Tak więc te dwa pagórki z przodu były interesujące, nawet dla takiego geja jak ja. Kiedy zapytała czy chcę dotknąć, lekko się zaciąłem. Naprawdę mogłem?
- Czy one są ciężkie do noszenia? - zapytałem, wpatrując się w nie z zainteresowaniem.
Pewnie gdybym był trzeźwy, zapadłbym się pod ziemię po takim pytaniu. Teraz jednak nie miało to znaczenia. Nie widziałem nic złego w zadawaniu głupich pytań, a tym bardziej w robieniu głupich rzeczy. Jutro będę pewnie tego żałował. Sięgnąłem dłonią w stronę jednej z piersi. Dotknąłem jej , lekko ściskając i od razu się wycofując, speszony.
NATALIE - Zadajesz bardzo ciekawe pytania - powiedziała rozbawiona moimi słowami.
- To są czy nie? - zniecierpliwiłem się brakiem odpowiedzi na swoje pytanie.
Chciałem wiedzieć.
NATALIE - To zależy od biustu...
- Masz małe cycki -
oceniłem, wygłaszając swoją opinię.
NATALIE - Aha... Szczery jesteś, nie ma co... - odparła na moje słowa.
Myślałem, że ją uraziłem, ale nie wyglądała, jakby się pogniewała. Zamiast tego rozczochrała moje włosy, które i tak odstawały na każdą stronę. Czułem się jak dzieciak.
- Ja też mam małe cycki, nie martw się - powiedziałem, aby ją pocieszyć.
Ból głowy ani trochę nie odpuszczał. Musiałem się napić. Wody oczywiście, bo nic innego nie przeszłoby mi przez gardło. Tabletki na ból głowy powinny znajdywać się gdzieś w apteczce. Tak daleko ode mnie. Zamiast jednak się podnieść, moje myśli krążyły gdzieś daleko. Nie wiem z jakiego powodu, ale zrobiło mi się przykro. Momentalnie w oczach zebrały się łzy, które nie potrzebowały długo, aby zacząć spływać po policzkach.
- Nikt mnie tutaj nie lubi, prawda? - zadałem pytanie, całkowicie oderwane od kontekstu.
Poczułem się bardzo przybity z niewiadomego powodu. Odwróciłem twarz w stronę Natalie. Wpatrywała się we mnie z zaskoczeniem wymalowanym na twarzy. Korzystając, że siedziała dość blisko, wtulilem w jej ubranie swoją zapłakaną twarz.

NATALIE
Punktem kulminacyjnym wieczoru zdecydowanie były momenty, które spędziłam na balkonie z Seth'em. To był emocjonalny rollercoaster, a przynajmniej dla niego. Nie pamiętam czy w sumie kiedykolwiek trzymałam w swoich ramionach zapłakanego chłopaka, ale chyba w tym kraju przeżyję dużo pierwszych razów. 
Po jego wybuchu płaczu nie spędziliśmy jednak zbyt wiele czasu na zewnątrz, ponieważ wiedziałam, że musiał po prostu się położyć i odpocząć. Wypił zdecydowanie za wiele, nie wiem czemu i jak jego współlokatorzy wywarli na nim taką presję picia, ale nie był to dobry pomysł. Mało zgrabnie, ale sukcesywnie, udało mi się złapać Seth'a pod ramię i zaprowadzić go do jego pokoju, który był opustoszały. Ani Dexter'a, ani Hidden'a nie było na horyzoncie co zdawało się być dziwne.. ale nie miałam siły prowadzić śledztwa. Sama byłam pijana i już konkretnie zmęczona tą całą imprezą. A w końcu czekał na mnie poranek i kolejne atrakcje, musiałam się w końcu położyć.. nawet jeśli znaczy to spanie z małolatem w jednym łóżku.
- Chyba się nie obrazisz jeśli tu zostanę? I się wproszę do łóżka? - zapytałam, chodź nie oczekiwałam zbyt kontaktowej odpowiedzi.
SETH - Wybacz, ale jestem gejem. - udało mu się złożyć zdanie, które spełniło każde oczekiwanie jakie teraz w stosunku do niego miałam. Ale przynajmniej jeszcze dobrze słyszał.
- Tylko spać, nie chcę Cię przelecieć. - sprecyzowałam, a ten pokiwał i tak już bardzo chwiejną głową.
Zrzuciłam go na łóżko niczym zbędny balast, co nawet nie było moją winą, bo tak szybko jak go puściłam, tak stracił czucie w nogach i po prostu runął na łóżko.
Westchnęłam tylko cicho i pomogłam mu się jakoś sensownie ułożyć, przede wszystkim kładąc go na boku, bo jeszcze mi brakuje tego żeby zarzygał się we śnie i udusił.
Położyłam się obok niego na plecach i zgarnęłam też koc którego wcześniej ofertę odrzucił. Nakryłam się nim delikatnie i zamknęłam oczy, niemal w kilka sekund zasypiając ale ten zaczął się kręcić..
Kiedy otworzyłam jedno oko i spojrzałam na niego zobaczyłam, że odwrócił się twarzą w moją stronę, a już po chwili przytulił się niczym jakiś miś koala, co kompletnie mnie sparaliżowało. 
- Co robisz? - zapytałam co szeptem, na co mruknął coś niezrozumiałego pod nosem. - Seth!
SETH - No co.. - jęknął przeciągle jedynie poprawiając swoją pozycję. - Jestem samotny.. potrzebuję trochę miłości..
- Nie wierzę w Ciebie młody. - zaśmiałam się krótko i nie mając lepszego wyjścia objęłam chłopaka i przyciągnęłam jeszcze bliżej siebie, co musiało się mu spodobać.
Był najebany nieźle, ale trzeba było przyznać, że był piekielnie uroczy taki skulony i przytulony. Jak.. szczeniaczek, najbliżej było mu zdecydowanie do tego. Nie zamierzałam jedna dumać nad zaistniałą sytuacją ; nie przeszkadzało mi trochę bliskości, bo w końcu nie byłam królową lodu. Nawet takie platoniczne pijackie czułości były czymś miłym. Zamknęłam więc ponownie oczy i powoli odpłynęłam w krainę snów licząc, że nie obudzi mnie w środku nocy chrapaniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz