Od początku rozmowy dziewczyna wydawała mi się bardzo zamknięta w sobie, wycofana do ludzi i całego tego gmachu. Siedziała po ciemku, sama w mieszkaniu nie mając ochoty na nic już nawet nie mówiąc o sprzątaniu. Sama żyjąc w pośpiechu często miałam z tym problem, ale nie aż do takiego stopnia. Przynajmniej starałam się, by moje otoczenie wyglądało względnie znośnie. Obserwując całą tą sytuację dostrzegłam też jak raz na jakiś czas przygląda mi się najwidoczniej bardzo zainteresowana moją osobą. Nie wiem co teraz ich łączyło, ale na pewno nie zamierzałam jej odbijać faceta i to tym bardziej nie w taki sposób.
-Ty chyba nie rozumiesz powagi sytuacji. - powiedziałam spokojnie widząc jak Max powoli traci nadzieję na normalne przeprowadzenie tej rozmowy. - To tak nie działa. Nie wyjdziemy sobie teraz spokojnie z domu, a ty zostaniesz z tymi informacjami. - spojrzała na mnie, a jej wzrok zmierzył mnie od czubka głowy, aż po same stopy. Jej spojrzenie było tak karcące jakby co najmniej chciała, bym stąd jak najszybciej zniknęła i nie prawiła jej morałów. - Wyrażę się inaczej… - zaczęłam ponownie stając tuż na przeciw niej. W tym czasie swoją prawą rękę dałam za siebie splatając u dłoni dwa palce ze sobą na znak kłamstwa. Mógł dojrzeć to tylko Max stojący za mną i o to też chodziło. - Można powiedzieć, że to ja tym zarządzam. - skłamała chcąc nieco wybielić Zeno i nie narażać go na dodatkowe komplikacje, których ostatnio miał aż za dużo - Moim obowiązkiem jest dopilnowanie, by przez nasze zatargi nie stała Ci się krzywda, dlatego w tym czasie zabierzemy Cię do naszej siedziby. Nie musisz się o nic martwić kwestia twojej pracy zostanie załatwiona, a ty będziesz żyła jak księżniczka..
-Ale zaraz.. - przerwała mi chcąc złapać jak najszybszy kontakt wzrokowy ze swoim ex. Ten jednak stał z tyłu nie odzywając się teraz ani słowem. Nie wiedział, że zamierzałam pójść w tą stronę więc jego milczenie dawało niemal sto procent powodzenia tej ściemy. - Jak to mam z wami po prostu pójść?
-No nie masz wyjścia chyba że mam wyciągnąć broń i zrobić to w taki sposób? Dobrze obie wiemy, że jesteś inteligentna, a ja jako… również kobieta proponuje Ci bezpieczny uklad. - skończyłam wyjaśniać, a na sam koniec posłałam jej delikatny, porozumiewawczy uśmiech. No w sumie…. nie ze wszystkim kłamałam. Puściłam palce i odwróciłam się na pięcie. - Masz 15 minut na spakowanie wszystkiego czego potrzebujesz, a my poczekamy przed samochodem. Nie staraj się uciec lub wymyślić czegoś innego, bo nie ma takiego miejsca w Londynie, w którym bym Cię nie znalazła. - wszystko mówiłam spokojnie stojąc do niej tyłem.
—-
Chwilę później razem z Maxem byliśmy już przy samochodzie. Oparłam się o maskę, a mój oddany przyjaciel podszedł naprzeciwko mnie składając ręce na piersi. Wiem co chciał powiedzieć. Rozumieliśmy się bez słów w każdej sytuacji, a on wiedząc to nawet nie zaczynał bezsensownie dialogu.
-Uwierz mi, że będzie sprawiała problemy. Wygląda na charakterną. - poprawiłam paznokciami krótkie loczki przeglądając się w odbiciu w masce.
- Strasznie jej nie jest dobrym wyjściem.
- Dlatego nie wyciągnęłam spluwy, a mogłam. Nie będę z nią dyskutować. Za 20 minut może tu być ekipa z gnatami i rozstrzelają całą nasza trójkę. Widzę, że jest mocno przygnieciona, ale jeszcze nie wiem czym, a jak nie będę miała okazji z nią porozmawiać to się nie dowiem.
Max nie starał się mnie przegadać, bo na pewno w głębi serca wiedział, że mam rację. Ostatnio zrobił się bardzo sentymentalny, albo naprawdę martwił się o tą dziewczynę.
Nie zdziwiło nas też za bardzo, że równo za 15 minut dziewczyna stała z walizką pod samochodem, a Max jedynie zapakował jej rzeczy do środka i czym prędzej ruszyliśmy w kierunku leśnej willi. W lusterku obserwowałam jej zachowanie, które nie było niczym specjalny: cały czas siedziała zanurzona w myślach śledząc wzrokiem drzewa, które mijaliśmy po drodze.
-Swoją drogą… Nazywam się Melissa Moretti. - przedstawiłam się odwracając głowę na chwilę w jej stronę i tym samym skupiając jej uwagę na sobie. Zawsze przedstawiałam się nazwiskiem mamy, bo dla mnie nie miało to większego znaczenia. I tak kiedyś zmienię to nazwisko~
-Zeno to twoja rodzina? - zapytała zaciekawiona chyba po raz pierwszy od momentu jak ją zobaczyłam.
-Zeno to mój starszy brat, a wy skąd się znacie?
<Rimma?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz