Max kontynuował pieszczenie powodując u mnie coraz bardziej narastające podniecenie. Raz po raz wymykał mi się jęk rozkoszy. Nie należałem do cichych facetów podczas stosunku, gdy jest mi dobrze, nie obawiam się tego zakomunikować. Obsypywałem jego szyję pocałunkami i liżąc ją idąc do góry aż do ucha, które lekko przygryzłem.
- Kurcze, faktycznie gryziesz. – Cicho jęknął i złączył nasze usta w niezgrabnym ale za to mocnym pocałunku.
- Ostrzegałem. – Wyszeptałem między pocałunkami i mocniej naparłem na niego biodrami dając mu do zrozumienia aby nie przestawał.
Max złapał mnie nagle za włosy i pociągnął do tyłu co dało mu dostęp do całej mojej szyi, na dodatek dobrze to wykorzystywał całując i liżąc każdą jej część. Drugą ręką złapał mnie za tyłek ściskając go mocno co tylko spotęgowało moje jęki. Nie jestem z porcelany, nie lubię jak obchodzi się ze mną delikatnie, Max to bardzo dobrze czuł i potrafił to pokazać, ewidentnie oboje woleliśmy brutalniejsze zabawy. Gdy tylko poczułem, że puścił mi włosy odepchnąłem go i wstałem, chłopak spojrzał na mnie zdezorientowany czym zaskarbił sobie na uśmiech rozrabiaki. Klęknąłem przed nim i zacząłem rozpinać jego rozporek, nie musiałem długo czekać na reakcję i po chwili pomógł mi pozbyć się jego dolnej części ubioru. Oczywiście poza skarpetkami. Stopy są fujka, zapamiętajcie dla potomnych moi mili. Jedną ręką przytrzymałem jego penisa i powoli przesunąłem po nim językiem od dołu aż po nasadę. Max jęknął z rozkoszy i pogłaskał mnie po policzku, chwyciłem jego dłoń i pocałowałem po wierzchniej części po czym wróciłem do wcześniejszej zabawy. Powoli coraz więcej brałem do buzi powodując u Maxa lekką frustracje, więc w końcu chłopak złapał mnie za głowę i mocno pociągnął powodując, że wziąłem całego jego członka. Wyciągałem go i wkładałam. On nie przestawał a mi się to podobało, zaczęły powoli cieknąć mi łzy od „zatkanego gardła” co tylko bardziej podnieciło Maxa.
- Kurcze, faktycznie gryziesz. – Cicho jęknął i złączył nasze usta w niezgrabnym ale za to mocnym pocałunku.
- Ostrzegałem. – Wyszeptałem między pocałunkami i mocniej naparłem na niego biodrami dając mu do zrozumienia aby nie przestawał.
Max złapał mnie nagle za włosy i pociągnął do tyłu co dało mu dostęp do całej mojej szyi, na dodatek dobrze to wykorzystywał całując i liżąc każdą jej część. Drugą ręką złapał mnie za tyłek ściskając go mocno co tylko spotęgowało moje jęki. Nie jestem z porcelany, nie lubię jak obchodzi się ze mną delikatnie, Max to bardzo dobrze czuł i potrafił to pokazać, ewidentnie oboje woleliśmy brutalniejsze zabawy. Gdy tylko poczułem, że puścił mi włosy odepchnąłem go i wstałem, chłopak spojrzał na mnie zdezorientowany czym zaskarbił sobie na uśmiech rozrabiaki. Klęknąłem przed nim i zacząłem rozpinać jego rozporek, nie musiałem długo czekać na reakcję i po chwili pomógł mi pozbyć się jego dolnej części ubioru. Oczywiście poza skarpetkami. Stopy są fujka, zapamiętajcie dla potomnych moi mili. Jedną ręką przytrzymałem jego penisa i powoli przesunąłem po nim językiem od dołu aż po nasadę. Max jęknął z rozkoszy i pogłaskał mnie po policzku, chwyciłem jego dłoń i pocałowałem po wierzchniej części po czym wróciłem do wcześniejszej zabawy. Powoli coraz więcej brałem do buzi powodując u Maxa lekką frustracje, więc w końcu chłopak złapał mnie za głowę i mocno pociągnął powodując, że wziąłem całego jego członka. Wyciągałem go i wkładałam. On nie przestawał a mi się to podobało, zaczęły powoli cieknąć mi łzy od „zatkanego gardła” co tylko bardziej podnieciło Maxa.
<Max?>
302 słowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz