W stanie kompletnej trzeźwości Justin już dawno leżałby na podłodze, nie mówiąc o tym jaką wiązankę bym dla niego wymyślił. Ale w obecnym momencie, nie miałem jakichkolwiek zażaleń do tego co robił. Przez moment byłem zdziwiony kiedy złączył nasze usta w pocałunku, jednak po chwili sam zamknąłem oczy i oddałem się chwili. Dłonie szybko przeniosłem na jego biodra i wręcz przycisnąłem go do siebie. Białowłosy jęknął cicho, oplótł rękoma moją szyję i wplótł jedną dłoń w moje włosy, delikatnie za nie ciągnąc.
Oboje byliśmy bardzo pijani, nasze pocałunki były bardzo niezdarne i mokre. To, w jaki sposób Justin gorączkowo szukał moich ust za każdym razem gdy odsuwaliśmy się od siebie by złapać oddech dawało mi jasno do zrozumienia, że najpewniej tylko na tym się nie skończy. Już po chwili czułem jak chłopak zaczyna ocierać się o mojego nabrzmiałego już członka. Nie mogłem powstrzymać cichego westchnienia jakie wykradło się z moich ust.
- Kto by pomyślał, że będziesz taki chętny.. - padło z jego ust kiedy odsunęliśmy się od siebie na chwilę. Oparł czoło o moje i patrzył mi w oczy nie przestając wykonywać poprzednich ruchów biodrami. Jego policzki zaczęły się rumienić, przez nadmiar alkoholu, a może z lekkiego zawstydzenia?
- Co? - mruknąłem przenosząc jedną dłoń na jego pośladek, ścisnąłem go, na co Justin zareagował jęknięciem. - To ty zachowujesz się jak kot w marcu. - zaśmiałem się cicho kiedy ten przymknął delikatnie oczy, prawdopodobnie mnie już nie słuchając i skupiając się na własnej rozkoszy poprzez ocieranie się o mnie.
Musiałem przyznać, że wyglądał cholernie kusząco. A może to tylko alkohol uderzył mi do głowy? Nie stroniłem od jednorazowych numerków, ale nigdy nie pomyślałem o nim w ten sposób. W życiu bym nie przypuścił, że znajdziemy się w takiej sytuacji, nawet pijani. Justin wyglądał jakby zapomniał o Bożym świecie, ale taki był zamysł prawda? Żeby zapomniał o tym co się stało. Nie wiem czy dobrym pomysłem było włączanie się do tej całej sytuacji poprzez bycie jego "pocieszycielem", ale o to będę się martwił jutro. Wróciłem do rzeczywistości kiedy poczułem jego dłonie pod swoją koszulką. Nie zwlekając ani chwili dłużej szybko się jej pozbyłem, a jego mina jasno mówiła, że podoba mu się to co widzi. Uśmiechnąłem się lekko, a po chwili moja dłoń znalazła się w jego włosach. Przyciągnąłem go do siebie i łapczywie wpiłem w jego usta.
Moja wolna dłoń przesunęła po jego klatce piersiowej w dół, aż nie znalazłem palcami jego spodni. Szybko uporałem się z rozporkiem, a gdy moja dłoń znalazła się w jego bokserkach ten momentalnie przestał mnie całować, a z jego ust wydobył się donośny jęk.
- Cholera.. - wydukał z siebie, podczas gdy ja leniwie przesuwałem dłonią po jego penisie.
- No co? Teraz już nie jesteś taki mocny w gębie co? - zapytałem, a ten w odpowiedz wydał z siebie kolejny jęk. Przeniósł usta na moją szyję i zaczął składać na niej pośpieszne pocałunki. Był tak wokalny, że nawet wcześniej włączona muzyka nie była w stanie go zagłuszyć.
- Max.. - wyjęczał nagle moje imię, jego głowa opadła jakby bezwładnie na moje ramię. To była wręcz muzyka dla moich uszu, nie pomyślałbym, że tak bardzo mi się to spodoba.
<Justin? :> >
526 słów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz