Głupek~ Nie zamierzałem go przecież krzywdzić zwłaszcza po tym jak cudem udało mi się przeżyć i to dzięki jego sprytowi i zachowaniu zimnej krwi. Nie wiem na ile było to prawdą rzecz jasna, ale skoro udało mu się dotrzeć aż do Zeno to poziom adrenaliny u niego pewnie wyjebało poza skale w tamtym momencie. Seth - już teraz widziałem - był po prostu zwykłym, nie wyróżniającym się chłopakiem..... jeśli pominiemy jego urodę! Nie kojarzył świata przestępczego, a to prawdopodobnie znał tylko z filmów akcji. Dla takiego jak on to wszystko było iluzją.
Założyłem drugi kask na siebie upewniając się, że nastolatek dobrze siedzi i nie spadnie w trakcie jazdy. Może nie byłem jakimś wybitnym piratem drogowym, ale wolno tez nie jeździłem. Gdyby nie znaki drogowe i światła to pewnie cisnąłbym tyle ile fabryka dała. Odpaliłem maszynę i kilka razy przygazowałem ucieszony tym odgłosem, którego tak dawno nie słyszałem. Nie byłbym również sobą, gdybym startując nie zaszarżował tylnym kołem, że aż zaśmierdziało paloną gumą. Spowodowało to, ze Seth troszkę bardziej na mnie naparł i ostatecznie złapał się mnie, a nie zadu motocyklu.
Byłem w lekkim szoku, że tak po prostu ze mną pojechał. Przecież byłem dla niego zupełnie obcym człowiekiem. Nawet na chwilę nie zastanawiało go to, co ja tu robię i jak go znalazłem? Boże właśnie uświadomiłem sobie, że zachowuje się jak totalny stalker bez ambicji. Może faktycznie trzeba było go porwać to byłoby bardziej... męsko.Po około 20 minutach drogi zaparkowałem z tyłu takiej.. starszej kamienicy. W porównaniu do standardów w jakich się wychowywałem (i on zapewne też) to ta miejscówka była naprawdę... obskurna. Poczekałem, aż kolega zsiądzie z mojego cudeńka, a następnie wysunąłem nóżkę i zgasiłem motor.
-Przywiozłem Cię tu, a teraz cię zabije i zjem. - powiedziałem z dzikim uśmiechem widząc jak ten bacznie obserwuje mój każdy ruch. Byłem nieco powolny, bo jednak nadal całe ciało mnie bolało i nie potrafiłem tego aż tak dobrze ukryć.
- Czy to ten moment kiedy mam uciekać? Jesteś tak obolały, że wystarczy, że na ciebie patrzę i mnie boli. - zaczął dotykać swoich mięśni jakby faktycznie był po 6-cio godzinnym treningu i takie miał zakwasy. Spojrzałem na niego lekko niezadowolony tym co usłyszałem, bo chłop se ewidentnie ze mnie drwił. No co za palant.
-Zachowaj siły, bo przydadzą Ci się żeby pokonać schody do mojego apartamentu. Mieszkam na 8 piętrze. Bez kurwa windy... - westchnąłem ciężko kierując się do wejścia. Tak to nie był żart. Ojciec podarował mi ekskluzywny apartament... ale tylko w środku, bo jak się z niego wychodziło to miało się wrażenie jakby się ledwo wojna skończyła.
Po tych męczarniach zdobywania budynku otworzyłem drzwi do apartamentu i wpuściłem chłopaka do środka. Wewnątrz nikogo nie było, ale rzecz Natalie nadal był gdzieś randomowo porozrzucane, bo ostatnio to właśnie ona ze mną mieszkała i się mną zajmowała.
-Po co mnie tu przywlokłeś? - rozglądał się po pomieszczeniu nie zwracając na mnie żadnej uwagi. Ja w tym czasie zdążyłem stanąć w drzwiach dzielących przedpokój z salonem. Oparłem się o framugę szybko przypominając sobie o swoim pokiereszowanym obojczyku i aż odrzuciło mnie od tych drzwi. Spojrzałem na nie z wyrzutem jakby co najmniej żyły i zrobiły to specjalnie, a wtedy usłyszałem śmiech za swoimi plecami.
-To nie jest ani trochę śmieszne.. -złapałem się delikatnie za ramię odwracając się z powrotem w jego stronę. - A przywlokłem Cię tutaj, bo niestety... wiesz za dużo. - teraz już nieco bardziej spoważniałem. - Byłem w takiej panice, że powiedziałem Ci rzeczy których nie powinienem i teraz i ja i ty będziemy mieli przejebane jeżeli ktoś się o tym dowie. Mówiłeś komuś co się stało?
<Seth?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz