Leżąc na łóżku i nie mogąc się nawet ruszyć czułem się przytłoczony.... bezbronny. Gdyby teraz ktoś z Serpents postanowił tu wpaść na pewno byłbym już trupem. Nie miałem nawet siły by mówić, a co dopiero się bronić. Teraz kiedy wyobrażam sobie te sytuacje widzę ją jak przez mgłę i nie mogę nadziwić się sam sobie, skąd ja brałem takie pokłady energii.
Zeno nie przychodził często do mnie w odwiedziny, Lukrecja zaszła może raz. To jakiś nieśmieszny paradoks, bo względnie obca mi osoba siedziała ze mną non stop patrząc czy jeszcze bardziej nie zrobię sobie krzywdy. Dzień i Noc praktycznie tylko z przerwami na to by poszła coś zjeść, przebrać się i wykąpać. Mogło wydawać się, że to nic takiego, ale w takiej chwili jak ta kiedy przez praktycznie tydzień poruszałem się na wózku, a kolejny tydzień starałem się już wrócić do normalnego trybu życia, osoba która przezywała to razem ze mną była wybawieniem. Uratowała mnie od depresji.
Po prawie dwóch tygodniach przeniosłem się już do domy. Miałem wyjść wcześniej, ale wypis okazał się niemożliwy ze względu na to, że byłem dość niestabilny. Miewałem przestoje z oddychaniem i inne pierdoły. Bez maszyn i respiratorów raczej bym długo nie pożył, dlatego lekarze zdecydowali się zostawić mnie w szpitalu na 10 dni. Dopiero teraz pierwszy raz mogłem zobaczyć apartament, który podarował mi ojciec, ale fakt, że nie było w nim windy po prostu mnie dobił. Wchodziłem na prawie samą górę chyba z godzinę, a Natalie śmiała się przy tym prowadząc mnie za rękę.
- Ale zobacz jaką teraz masz rehabilitację. Ja się świetnie bawię.. - zaśmiała się udając, że wyciera niewidoczne łzy śmiechu.
-No ja kurwa trochę mniej... - prychnąłem trzymając się jedną ręką poręczy, drugą zaś samej dziewczyny. Nie wiem co mi to dawało, bo gdybym się broń boże zachwiał to oboje skończylibyśmy turlając się po schodach aż na samym dole.
Wreszcie udało się tam wejść. Nat otworzyła drzwi i od razu rozejrzała się po wnętrzu. Z jej ust cały czas wychodziły jakieś cichsze i nieco głośniejsze odgłosy zachwycenia podczas gdy ja po prostu okiełznałem to wszystko spojrzeniem i z powrotem skupiłem się na niej. Czekając aż już wszystko obejrzy usiadłem na czarnej kanapie. Maksymalnie ostrożnie żeby nie podrażnić swoich okaleczonych pleców.
- Teraz jeszcze brakuje Ci tutaj seksownej pielęgniarki. - stanęła jakoś na przeciw mnie i odwróciła się niczym baletnica.
-Przecież mam. - wskazałem na nią uśmiechając się zadziornie. Nie było mnie stać na mój dobry humor. Wszystko mnie bolało, a te schody totalnie mnie pokonały. W tym momencie nawet zacząłem zauważać podobieństwa do Zeno.
-Seksowna? - przekrzywiła głową, a już za chwilę pokiwała nią z niedowierzaniem.
-Skoro staje mi na twój widok, to chyba nie kłamie. - pokazałem jej język przy okazji odgarniając sobie czarne włosy z przed twarzy. Ta słysząc to wzięła poduszkę leżąca na fotelu i wycelowała we mnie. Ku mojemu zdziwieniu zatrzymała poduszkę tuż przed moją twarzą. Niby zdążyłem się zasłonić rękami, ale pewnie ten cios sprawiłby mi sporo bólu.
- Masz szczęście, ze jesteś obolały!
-Ale to czysta prawda! Chcesz sprawdzić?
<Natalie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz