piątek, 22 lipca 2022

Od Lukrecji - CD Harveya/Do Melissy

 Nie sądziłam, że mimo tak krótkiej znajomości zdążę już zobaczyć swojego mężczyznę naprutego jak messerschmitt. Wyglądał na naprawdę zmęczonego, dlatego oszczędziłam sobie jakiegokolwiek komentarza z tego tytułu i po prostu posłałam mu delikatny, ciepły uśmiech. Chociaż bardzo mocno czułam od niego alkohol zdobyłam się na to by pocałować go w policzek na przywitanie i przy okazji uspokoić go, że absolutnie nie jestem zła. Dobrze, że się trochę zintegrował z tą swoją bandą amatorów. 

Wpuściłam go do środka cały czas bacznie obserwując czy ściąga buty i czy w ogóle za chwilę jego przystojna twarzyczka nie będzie miała bliskiego spotkania z podłogą. W międzyczasie zerknęłam na zegarek, który wskazywał na godzinę około...2:45. Masakra. Co oni tam tak długo robili oprócz picia? O takiej godzinie nie byłam nawet w stanie z nim prowadzić sensownej rozmowy, dlatego czym prędzej kazałam mu wziąć prysznic i skierować swoje piękne ciałko wprost do łóżka. Nie protestował, jednak zrobienie 'tylu' czynności na raz zajęło mu chyba jakieś pół godziny. Gdy tylko jego ciężka głowa zetknęła się z miękką, białą poduszką - zasnął niemal w kilka sekund, a ja uśmiechnęłam się pod nosem uświadamiając sobie, że facet, który po pijaku nie robi dram to naprawdę wielki skarb.

-----

Rano obudził mnie jakiś trzask dochodzący z kuchni. Ubrana byłam na tyle, by nie bać się wyjść nawet jeśli w domu byłby ktoś obcy. To się mogło zdarzyć, bo nigdy nie wiadomo kogo przyprowadzą moi bracia lub komu klucze wręczyli nasi nieodpowiedzialni rodzice. Czym prędzej podniosłam się z miejsca zostawiając śpiącego jak kamień Harveya i skierowałam się do miejsca, z którego dochodziły hałasy. 

-Co...- mruknęłam cicho tak jakby sama do siebie widząc nikogo innego jak swoją siostrę robiącą sobie kawę w kuchni i przeglądającą coś na swoim telefonie. 

- Też miło Cię widzieć. - odpowiedziała lekko zgryźliwie nawet na mnie nie patrząc - Co to za facet u ciebie w łóżku? - wzięła do ręki ciastko leżące na złotej tacce i biorąc do ust kęs obróciła się w moją stronę. Jej wymowne spojrzenie przewierciło mnie na wylot, a świadomość, że była u mnie w pokoju nawet nie pukając tym bardziej mnie zmroził. 

- Dlaczego w ogóle weszłaś bez pukania? - ignorując jej pytanie weszłam do kuchni wyciągając sobie drugą filiżankę na kawę. 

- Nawet nie wiedziałam, że ktoś jest w domu, a tym bardziej nie spodziewałam się, że możesz być z kimś. Jak tylko to zobaczyłam od raz wyszłam. Więcej tego błędu nie popełnię.. - skończyła jeść ciasto oblizując opuszki palców z kruszynek. 

-Na jak długo wróciłaś? - zadałam pytanie sądząc, że ponownie usłyszę odpowiedź w postaci 'dwa/trzy dni', jednak jak duże było moje zaskoczenie kiedy siostra poinformowała mnie o chwilowym zatrzymaniu się w Londynie na stałe i przejęcie inwestycji ojca tutaj z miejsca. Zeno nie chciał się tym wszystkim zajmować, a Hidden obecnie nie był jeszcze w stanie pokazywać się na spotkaniach biznesowych, dlatego jedyną sensowną opcją była Melissa. 

Usiadłyśmy w salonie z kawą omawiając kilka ważnych spraw. Między innymi to co działo się z Hiddenem przez ten czas i że w sumie Zeno od śmierci Leah trochę nie panuje nad całym tym gmachem. Melissa wróciła też poniekąd po to, by mu pomóc poskładać to wszystko do kupy. 

- Dzień Dobry przyszły Szwagrze. - Melissa uniosła dłoń do góry i pomachała Harveyowi, który najwidoczniej dopiero koło 13 godziny zwlekł się z łóżka i postanowił do nas dołączyć. Obróciłam się za siebie, bo siedząc tyłem do niego ciężko było mi ocenić w jakiej kondycji się znajduje. 

-Już Ci tłumaczę... - od razu uspokoiłam go widząc jego zakłopotaną minę oczekującą jakichkolwiek wyjaśnień. - To moja starsza siostra, Melissa. Wróciła do Londynu, bo ogólnie...

-.. bo ogólnie twoja dziewczyna nie powiedziała Ci, że ma więcej rodzeństwa. I oczywiście nie wspomniała również, że jest w połowie rodowitą włoszką, a większość jej rodziny stacjonuje w ojczyźnie. - Mell szybko dokończyła za mnie dodatkowo wkopując mnie w kolejną rozmowę na temat mojego pochodzenia. Być może ona była z tego dumna, ale ja jako jedyna nie posługująca się językiem włoskim wolałam unikać tego tematu. 

Harvey również się przedstawił, a ja już za momencik zaproponowałam mu kawkę i rogaliki, które wcześniej przywiozła Melissa. Nie wyglądał jakby zdychał, ale po jego minie widziałam, ze nie czuje się dzisiaj na siłach do ciężkich rozmów. 


<Melissa?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz