Nie traktowałem Nat jak służącej, ok? Po prostu ten ekspres mnie przerastał tak samo jak cała ta sytuacja. Gdybym widział, że dziewczyna ma zamiar tak szybko wrócić z zakupów to nawet nie śmiałbym wpadać na tak wybitny pomysł jak to, żeby sprowadzić gówniarza do siebie.
- Co masz taką minę? - Seth zwrócił się do mnie widząc jak odprowadzam wzrokiem Natalie do kuchni, a moja mina był bardzo... niezadowolona lekko ujmując. Wszystko się teraz jeszcze bardziej skomplikowało niż było do tej pory, a ja robiłem sobie jeszcze więcej problemów. - Wyglądasz jakbyś chciał kogoś zabić... - dokończył, a w jego oczach dojrzałem lekkie przerażenie. Szkoda, że się mnie tak nie bał jak siedzieliśmy razem w klatce.
-Przestań co? Nie tknąłbym Cię nawet kijem, a co dopiero marnował naboje na ciebie. - wymruczałem będąc już widocznie poirytowany tym wszystkim. Po tym tekście usłyszałem tylko swoje imię dochodzące z kuchni co chyba miało za zadanie mnie skarcić i mój niewyparzony jęzor.
-Dziwne, bo mam wrażenie, że byłeś innego zdania jak siedziałem Ci na kolanach. - powiedział cicho chłopak ze spojrzeniem wbitym gdzieś w krajobraz za oknem. Moja reakcja była bezcenna, bo oczy to miałem przez chwilę jak monety. Powiedział to wystarczająco cicho żeby dziewczyna będąca w kuchni nic nie usłyszała, ale żebym też ja usłyszał każde pojedyncze słowo bardzo wyraźnie.
-Ty... gnojku.- prychnąłem pod nosem, aby już za moment na mojej twarzy pojawił się zadziorny uśmiech. Widzę, że koleżka jest ciekawym egzemplarzem, z którym nie będę się nudził. Na sam dźwięk tego 'gnojku' Seth uśmiechnął się triumfalnie po czym wstał z miejsca i poszedł pomóc Natalie wziąć trzy kawy. Kurwa, skubana potrafiła w tym gównie zrobić trzywarstwowe latte!
- Skoro już i tak o tym gadamy.... - zaczął dzieciak - To jak ty się czujesz? - to pytanie zdziwiło mnie zwłaszcza po tej jego postawie, która krzyczała, że chce stąd jak najszybciej wyjść.
Nie odpowiadając na pytanie wstałem z miejsca i ostrożne ściągnąłem z siebie koszulkę ukazując praktycznie całe zaklejone plecy i ramiona. Moja klatka piersiowa była minimalnie pocięta, dlatego z przodu miałem zdecydowanie mniej opatrunków. Brunet zmierzył mnie wzrokiem dokładnie oglądając każdy milimetr mojego ciała do momentu aż zatrzymał się na moich oczach.
- Dobrze, że to w ogóle przeżyłeś... - mruknął szybko wracając wzrokiem na stoli, a następnie na szklankę z kawą.
- Biorąc pod uwagę jak będzie wyglądać moje ciało to chyba wolałbym..
-Hide! - Natalie rzuciła we mnie poduszką, która trafiła wprost w moją twarz. Dzięki temu nie miałem możliwości w ogóle dokończyć myśli. Teraz to już nawet nie wolno mi było mieć depresyjnych i samobójczych myśli.
Odłożyłem poduszkę i w tym samym momencie usłyszałem dźwięczny dzwonek Iphone'a. Zerknąłem na wyświetlacz, a kiedy zobaczyłem dopisek 'Stary' od razu uśmiechnąłem się pod nosem. Zeno chyba nigdy się nie dowie jak mam go zapisanego w telefonie. Wstałem z miejsca żeby nie przeszkadzać tej dwójce w rozmowie i podchodząc do okna odebrałem telefon.
- Co tam?
-Nie mam dla ciebie dobrych wieści...
Na samo to zdanie przełknąłem ślinę nie wiedząc czego się spodziewać. Skoro mówił to Zeno to naprawdę musiało być to coś ważnego.
-Niezależnie jak długo wszyscy będą to chcieli przed tobą ukrywać to...Justin tak szybko jak dowiedział się o twoim porwaniu tak szybko zwinąłmanatki razem z Elodie i wygląda na to, ze nie zamierzają tutaj wracać.Wystawili nas wszystkich.
Po tych słowach zamarłem, a moja dłoń, która trzymała telefon opadła bezwładnie. Już nawet nie słyszałem dalszej części. Nie odpowiadałem, ale też nie rozłączyłem się. Po prostu wbiłem wzrok w kamienice za oknem czując jak moje oczy zachodzą łzami. Najpierw to on dla mnie był drugą opcją, grał mi na uczuciach jak chciał, a kiedy potrzebowałem przyjaciela po prostu zwinął się i wyjechał zostawiając nie tylko mnie, ale i wszystkich pozostałych.
-Hidden? - usłyszałem za sobą, jednak nie miałem odwagi się teraz odwrócić. Zakryłem twarz przedramieniem starając się jak najbardziej opanować emocje, jednak nie byłem w stanie stać tak długo, bo mój nowy kolega bardzo szybko wstał i odwrócił mnie w ich stronę.
- Jezu kto dzwonił? - Natalie zerwała się z miejsca również do mnie podchodząc. Odwracałem głowę, zakrywałem się włosami jak najbardziej tylko żeby nie widzieli, że za chwilę łzy, które zgromadziły się w moich oczach zaczną spływać po policzkach. - Hide powiedz co się dzieje! - naciskała
-Ja.... chyba mam po prostu złamane serce. - odpowiedziałem cofając się do tyłu, by za chwilę uderzyć lekko plecami o ścianę obok okna i mimo bólu jaki świadomie sobie zadawałem zsunąć się po płaskiej powierzchni aż na samą podłogę.
<Seth/Nat?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz