poniedziałek, 29 sierpnia 2022

Od Harper - CD Seana

- Rozpieszczanie mnie sprawia ci aż taką przyjemność? – uśmiechnęłam się. – I nie, nie mam planów. Tylko zanim zaczniemy robić cokolwiek chciałabym wrócić do domu i się trochę ogarnąć – przeciągnęłam się i zaczęłam przebierać w ubrania, które miałam na sobie poprzedniej nocy. 

- Daj mi chwilę. Wezmę prysznic i możemy pojechać do ciebie – podniósł się. Przed wyjściem z pokoju zabrał jakieś ubrania dla siebie i pocałował mnie w skroń. Wyszedł zostawiając mnie samą. Pomimo tego, że kusiło mnie, żeby trochę się rozejrzeć, zwłaszcza, że ostatnio zabronił mi otwierać szafę, grzecznie siedziałam na łóżku i czekałam.

Kiedy obydwoje byliśmy gotowi pojechaliśmy do mojego mieszkania. Nikogo nie powinno w nim być więc nie było problemu z przyprowadzeniem gościa.

- Nie przestrasz się. Nie chciało mi się ostatnio sprzątać – mruknęłam wprowadzając go do swojego pokoju. – Chcesz coś do picia? – w odpowiedzi tylko pokręcił głową i usiadł na krześle przy zagraconym biurku. Wisiało nad nim kilka zrobionych i wyretuszowanych przeze mnie zdjęć. Przyglądał się im dokładnie, a ja w tym czasie szukałam dla siebie czegoś do ubrania.

- To ty? – zapytał pokazując oprawione w ramkę zdjęcie na kucyku z ojcem.

- Tak. I tata – uśmiechnęłam się na samo wspomnienie tego człowieka. 

- Byłaś słodkim dzieckiem – odstawił je i przekręcił się na krześle lustrując cały pokój raz jeszcze. Wszędzie walały się ubrania, zdjęcia albo części od deski. Ogólnie w moim pokoju było wszystko.

- Dalej jestem – poprawiłam go. – Idę do łazienki. Za kilka minut jestem a ty się możesz rozgościć – i zostawiłam mężczyznę samego. Po moim powrocie przyłapałam go na przeglądaniu mojej małej kolekcji mang. 

- Lubisz anime? – zapytał trochę zdziwiony. 

- Lubię. Obczaj, mam nawet tatuaż – podciągnęłam koszulkę pokazując mu wytatuowane oczy. Na roznegliżowanym zdjęciu, które widział kilka dni temu nie miałam żadnej dziary.

- Chyba nie możemy się już dłużej widywać. Muszę iść – przewróciłam oczami i złapałam go za rękę, kiedy kierował się w stronę wyjścia z pomieszczenia. W odpowiedzi przyciągnął mnie do siebie i objął tak mocno, że nie miałam szans na wyrwanie się. 

- Wiem, że żartowałeś. Zanudziłbyś się beze mnie – położyłam dłonie na jego klatce piersiowej i próbowałam uwolnić się z uścisku. 

- Nie przeżyłbym tego – pocałował mnie w czoło i uwolnił.

- Jestem w sumie gotowa – rozejrzałam się po pokoju zastanawiając się czy miałam do zrobienia coś jeszcze. – Wychodzimy – wzięłam bluzę, w razie, gdyby później zrobiło się zimno i trzymając Seana za rękę wyszłam z pokoju. Kiedy ubieraliśmy buty ktoś przekręcił klucz w drzwiach. – Kurwa – mruknęłam podnosząc się do pionu. 

- A to kto? – zapytał zdziwiony. 

- Na pewno nie matka... – mruknęłam. Drzwi się otworzyły. Stał w nich Jimmy z reklamówką pełną piwa. Jebany nierób. Rękę dałabym sobie ujebać, że kupił je za pieniądze matki. Popatrzył na nas. Najpierw widać było zdziwienie, które chwilę później przeszło w złość.

- Wiedziałem, że się puszczasz – zakpił. – Codziennie w nocy cię nie ma. Ile bierzesz za numerek co? Może też się skuszę. 

- Po pierwsze nigdy nie zrobiłabym czegoś takiego. Po drugie to nie ja jestem na utrzymaniu kobiety i po trzecie chuj ci w dupe Jimmy – warknęłam nie mogąc opanować nerwów. Chciał mnie znowu uderzyć tak jak ostatnio jednak tym razem miałam ze sobą kogoś, kto był w stanie go powstrzymać. Sean złapał jego rękę zanim zdążyła dotknąć mojej twarzy. – Obyś zdechł. Tego ci życzę, bo takie śmieci jak ty nie zasługują na to, żeby żyć – wysyczałam prosto w jego twarz. Mój towarzysz puścił rękę partnera matki. Widziałam w jego oczach co miał ochotę zrobić. Złapałam go za rękę i pociągnęłam w stronę wyjścia zanim doszło do czegoś bardziej nieprzyjemnego.

- Jak się czujesz? – zapytał od razu.

- Przyzwyczaiłam się – wzruszyłam ramionami. – I dziękuję… Miałabym problem z pracą jutro gdybym znowu dostała po twarzy – zatrzymał się przed klatką. Staliśmy naprzeciwko siebie.

- Nie pozwolę, żeby ktokolwiek zrobił ci krzywdę – jego dłonie spoczywały na moich policzkach. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy.

- Dziękuję… To naprawdę dużo dla mnie znaczy – uśmiechnęłam się. Nie spodziewałam się, że usłyszę od niego takie słowa. Pocałował mnie przelotnie w usta i wróciliśmy do samochodu. Jego dłoń spoczęła na moim udzie. – Powiedz mi… kim my w ogóle dla siebie jesteśmy? – spojrzałam w jego stronę. Nasza relacja była dość… skomplikowana


<Sean?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz